Po drugie primo - żaden tam cheat meal, wystarczy troszke zakombinować. Jak bede w domu, założę osobny topic deserowo-pakerski, tymczasem tutaj:
GALARETKA DO SERNIKA BEZ WĘGLI (PRAWIE )
Ja robiłam z 0,5 kg sera, więc na 750 dajcie odpowiednie proporcje.
Potrzeba:
- 250g malin (wiśni/jagód/jabłek/whatever)
- 0,5l wody (2 kubki duże)
- 3 płaskie duże łyżki żelatyny spożywczej
- słodzik + cynamon (ja lubię i dodaję do wszystkiego )
Gotujemy nasze owoce w wodzie z dodatkiem słodzika (ja daje 5 pastylek) i cynamonu. Po ok 5 min odlewamy połowę kompotu i wsypujemy tam 2 łyżki żelatyny. Mieszamy do rozpuszczenia, studzimy i lączymy z serem i jogurtem z głównego przepisu. Pływające owocowe fafoły dodadzą całości uroku, nie odławiać!
WSTAWIAMY CAŁOŚC DO LODÓWKI NA OK 1H.
W międzyczasie do pozostałych 250 ml kompotu po zagotowaniu wsypujemy pozostałą łyzke żelatyny, mieszamy zostawiamy na stole, niech sobie stygnie powoli. Po godzinie wylewamy zimną, rzadką galaretke na twarda już masę serową i całosc pakujemy do lodówki na kilka h.
efekt - świetna w smaku, prosta w przygotowaniu, dietetyczna galaretka i w efekcie - cały sernik. Węgli tyle, co w owocach - jeśli ktoś baardzo chce, może odcedzić owoce i użyć 'samej wody' - wtedy węgle będą śladowe. Żadnego cukru, możliwość sterowania gęstością, i bez szukania cudów w sklepach dla cukrzyków
Polecam, ja zrobiłam tak własnie wczoraj, z malinami, i wyszło super. Jak mi się uda jakoś przyzwoicie, wrzucę fotkę komórką chociaż.
-...
-Nie zabiję cię...
-Wiem... Pytam, czy będziesz próbował...
-...