Moim zdaniem techniki kung fu wcale nie są złe, tylko beznadziejny jest sposób ich ćwiczenia. Zamiast ćwiczyć techniki w parach only, robić walki zadaniowe oraz - od kiedy to tylko możliwe - 'czyste' sparringi, główny trening polega na ćwiczeniu technik, kombinacji oraz całych form w pojedynkę, waleniu w powietrze (stoimy w rzędach, powtarzamy), a wręcz odprawianiu baletu. Ktoś taki może kilka lat spędzić na na prawdę sumiennym ćwiczeniu, i nie mieć za sobą ani jednego porządnego sparringu. Jak może być przygotowany do prawdziwej konfrontacji? No f.u.c.k.i.n.g way! On nawet nie wie, jak to jest, gdy się porządnie dostanie w papę
Ja sam mam za sobą kilka lat kung-fu (to już przeszłość). Powiem, że najlepszy zawodnik tamtego klubu, który swojego czasu odnosił niezłe sukcesy na zawodach w walkach
sanda, całą swoją umiejętność zawdzięczał kilkuletniej praktyce kick-boksu, potem tylko zmienił barwy i styl, ale całe umiejętności fighterskie zawdzięczał temu, co wyniósł z kicka.
Sam onegdaj na obozie, w trochę żartobliwej (choć w pewnym momencie bardzo zawziętej) formie walki, bez problemu obezwładniłem wicemistrzynię Europy w kung fu, i wiem, że zawdzięczam to ewidentnie judo, a konkretnie umiejętności wykonania szybkiego rzutu sprowadzającego do parteru i kulania się na glebie.
Mimo to uważam, że tradycyjne sztuki walki są ciekawe, piękne, ale na pewno nie są nastawione na skuteczność. Po prostu trochę inny target, zarówno w kategorii podmiotu (ćwiczących), jak i w kategorii przedmiotu (czego ich się uczy).
Druga sprawa, to komercjalizacja tych sztuk...
---------------------------
Gaworzenie o Szopenie
W plecak szmatę - i na matę!