SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Czy warto zmieniać styl?

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 7719

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 358 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 2934
Olo, ale ja nie mam na myśli shotokanu z wkf czy podobnie. I w shotokanie są formuły dośc kontaktowe, zresztą wystraczy czasem spojrzec na youtube... Nieistotne to jest jednak w tej chwili. Wracajmy do pytania postawionego w tytule i opini mego rozmówcy... :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
OloKK www.olokk.pl
Ekspert
Szacuny 122 Napisanych postów 34575 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 195972
Jacku, a ja mówie o tym co wszyscy rozumiemy przez Shotokan. Znam osobiscie ludzi, którym KŁAMANO na temat skuteczności tegoż w starciu z innymi...

OLIMP ENG-PL TRANSLATOR:
2 capsules 3 times daily = 4 kapsułki 3-4 razy dziennie

http://facebook.com/olokk
http://olokk.pl  http://bng-studio.pl 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 358 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 2934
a to to i ja znam z własnych doświadczeń :) i z shotokanu dla jasnosci :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1921 Wiek 48 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14221
co do shotokanu, to mam kolegów instruktorów tego stylu.
I są wśród nich ludzie co prowadzą sekcje powiedzmy bardziej "baletowe", gdzie na pierwszym miejscu kata, a później długo długo nic, i tacy co robią w tym lekki kontakt, i tacy gdzie u nich sparingi są delikatnie mówiąc inne niż normalnie w Shotokanie, i bardziej jakiś KB przypominają z pełnym kontaktem i rękawicami.
Tak ze jest rożnie. Natomiast jeśli wziąć statystykę, to OloKK ma racje - tych baletowych jest znacznie więcej.

bujing yishi bu zhang yi zhi

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 1170 Wiek 31 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 15480
Olokk, sorry ale nie masz racji co do Shotokanu. Trenuje ten styl przez 7 lat, walczyłem z kickbokserami, konfrontowałem się z kyokushinowcami i nie wypadałem słabo, a wręcz przeciwnie . Ten styl jest dobry, wymagany jest jedynie dobrego trenera. Nie dziwie Ci się w sumie, ze tak o nim myślisz, w Polsce nie ma Shotokanu z prawdziwego zdarzenia, nawet u mnie w klubie ciężko się wybić, ale mi się udało, potrzebne sa tylko mocne chęci. Dodam, że do shotokanu trzeba mieć cierpliwość.


Chciałbym się kiedyś wybrać do tej szkoły, pokazują jak powinno się trenować Shotokan, szkoda, że nie widać u nich kihonu i kata


Zmieniony przez - Dzejno w dniu 2010-07-29 00:11:09
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
OloKK www.olokk.pl
Ekspert
Szacuny 122 Napisanych postów 34575 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 195972
No dobra, to niech będzie Karate Tsunami.
Cokolwiek tam wstawcie takiego. Nie o Shotokan sam w sobie chodzitylko o pewne zjawisko.

OLIMP ENG-PL TRANSLATOR:
2 capsules 3 times daily = 4 kapsułki 3-4 razy dziennie

http://facebook.com/olokk
http://olokk.pl  http://bng-studio.pl 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 183 Wiek 52 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 590
Histroia moich zmian stylu jest banalna i żeby sie nia podzielić muszę Wam trochę opowiedzieć historię mojego karate. Zaczynałem jako 15-latek w Kyokushinie. Radom był wtedy całkiem sporym ośrodkiem Kyokushinu a ja byłem małym, delikatnym chłopaczkiem. Po kilku miesiącach od rozpoczęcia treningów, a poszedłem na nie bo wszysycy z klasy z technikum poszli okazało się, że przez 2 lata wcześniej leczone kolana (uszkodzenie nie spowodu SW) nie wytrzymywały trudu treningów. Przez jakiś czas było takie szarpanie z treningami. 2 tygodnie chodziłem, 1 tydzień odpoczywałem. Było tak przez kilka miesięcy. Jak problemy wróciły wraz z idiotycznymi metodami treningowymi (mówię to z pespektywy czasu jaki upłynął) które dzis wielu opisuje "no pain, no gain" musiałem zrezygnować. W tzw miedzyczasie, człowiek który równiez w Radomiu zaczynał u Burzyńskiego siłą okoliczności w jakich się znalazł zainteresował się i mnie później właśnie tak gnębionym przez Was Shotokanem. Wtedy Kwieciński trzymał sztamę z Jorgą. No i zaczęło się poprawianie wszystkiego. Zmian nigdy nie tłumaczył zmianą stylu ale ogónie to nazwijmy biomechniką. To zauważył, że kolano mi ucieka na bok i staw przez to źle pracuje, to stopę stawiam w jakiś dziwny sposób, to znowu pochylam się za bardzo, to nie w tempo wkręcam biodra. Kata oczywiście były ale od początku z bunkai. Do dziś bardzo lubię kata może dlatego że wiem co robię i rozumiem w mniejszym lub wiekszym stopniu ich przekaz. Kłopoty ze stawami ustąpiły a zaczęły się bardzo regularne doszlifowywanie wiedzy. Po studiach już nie było czasu na regularne treningi 4-5 razy w tygodniu. Trzeba było robić coś dziwnego co zacząłem nazywać (tfu) karierą zawodową. Jak założyłem rodzinę to wróciła chęć trenowania karate. Motorem napedowym stał się moja żona która w pewnym momencie życia trenowała karate, później trochę judo. Kontakty z moim znajomym od Shotokanu trochę oziębły i przyszedł dziwny czas jeżdzżenia na organizowane przez różne style otwarte seminaria i takiego podpatrywania innych. Przy okzji paru delegacji w obcych krajach jak tylko była mozliwość i sekcja która chciała przyjąć na kilkanascie treningów obcego bywałem na trenigach karateków WKF w Czechach, Shokotanu w Belgii i jakiegoś kyokushinopodobnego stylu w Hiszpanii. Najbardziej przypadli mi do gustu Czesi.
Gdy mój starszy syn dorósł na tyle, żeby pokazac mu karate zaczęło się poszukiwanie w okolicy czegos co spełni MOJE oczekiwania. Karate tradycyjne które zaczął prowadzić mój kumpel przestało działać bo przy drugiej podejeścia na Shodan usłyszał wprost, że nie prowadzi klubu to Kuro obi nie jest mu jeszcze potrzebne. I tak sekcję przejął taki znajomy, który przez jakiś czas pojawiał się na treningach. Po jakims czasie okazało się, że odszedł od Kwiecińskiego razem z Bajkowskim i Grubskim i tam bardzo szybko zdał na 1 dan. Pomyślałem "no dobra, w końcu to przecież to samo". Sam chodziłem, do niego na zajęcia ale jakoś nie wiele one wnosiły do pracy która sam wykonywałem. No to lipa trza szukać dalej :)
W firmie w której pracowałem zgadałem się z jednym chłopakiem, że też trenuje i może byśmy razem trochę sie pooklepywali. Znowu miałem wrócić do Kyokushinu. "O, nie" pomyslałem, "przeciągnę ich na jasną stronę mocy." W końcu oni też znie byli zadowoleni ze swojej sekcji. Przy jakiejs okazji zgdaliśmy się, że sekcja Kyokushinu która była swego czasu była prowadzona w kierunku bardzo technicznym podłączyła się do jakiegoś Kyokushin-kan. Poszliśmy, zobaczyliśmy i ... zostaliśmy. Okazało się że sekcję prowadzi mój były wkładowca z 4, 5 roku ze studiów. Przez prawie rok chodziłem podpatrywałem, rozmawiałem. Może niektórych troche drażniło, że stałem obok nich w moim tradycyjnym gi, ale w końcu się przyzwyczaili. Zobaczyłem, że ten kyokushin jest nieco inny niż ten który pozostał w mojej pamięci z przed lat. Jest miejsce i na kata i na kumite i na rozsądek w dobieraniu ćwiczeń. A teraz dla odświeżenia podejścia chyba zaczniemy się trochę bawić w combat, bo w końcu kyokushin to nie wszystko a otwartość jaką tu znalazłem jest najważniejsza. Dzieciaki też fajnie są prowadzone i ma to więcej wspólnego z moją wizją karate niż w sekcji karate tradycyjnego. Zarówno ja jak i moi znajomi z konkurencyjnej sekcji kyokuhinu zaczęliśmy trenować w sekcji podłączonej do kyokushin-kan a mój starszyn syn trenuje już 4 rok.

Odpowiedając na pytanie z tematu: Warto zmieniać styl, gdy coś Ci nieodpowiada, nawet prowadzący. Dla mnie zmiana stylu była pochodną moich poszukiwań rozsądku, możliwości i szansy rozwoju, czego na dalsze lata sobie i Wam życzę.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 358 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 2934
Roman71. Bardzo Ci dziękuję za wypowiedż oraz odpowiedź na postawione w tytule pytanie. Twoja historia jest bardzo ciekawa. Zakładając temat oczekiwałem odpowiedzi co do słuszności czy też niesłuszości opinii wyrażonej przez mojego znajomego, ale też właśnie liczyłem na to, że ktoś zechce podzielić się swoimi doświadczeniami na forum, podobnie jak Ty to uczyniłeś.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
MarKosTSD Bushido24.pl
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 2368 Wiek 44 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 14133
Roman mógłbyś mi napisać na prv u kogo trenowałeś, chodzi mi o ucznia Burzyńskiego. Też miałem okazje trenować u jednego z uczniów - Andrzej B., i też karate i też zmieniłem styl, choć to jest zasługa mojego trenera właśnie Andrzeja, który zaprosił mistrzów z TSD do Polski by nas uczyli. Nie żałuję tego.

A czy warto zmieniać - no cóż, jak zaczynamy jakikolwiek trening w młodym wieku wszystko jest "karate" - dopiero z czasem poznajemy zasady, różnice z innymi stylami, z czasem weryfikujemy to czego oczekujemy od SW - wtedy często zaczyna się przygoda z innym SW. Ja zachęcam moich uczniów do tego by poznawali inne style, jeden z moich najlepszych uczniów ma 1 dan w TSD i 1 dan w TKD - nie chwaląc się - opłaciłem mu egzamin. A ostatnio wysłałem kilku uczniów na obóz do Artura Cholewy, by trenowali walkę sportową u Wicemistrza Świata w kickboxingu (dofinansowałem im prawie 60 % kosztów obozu). Uważam, że trzeba podglądać różne metody treningowe, nie tylko w obrębie stylu, ale i u różnych trenerów.

Olek co do tych walk w WKF, nie można mylić walk WKFie z walkami w Karate Tradycyjnym, gdzie w tym drugim kumite toczy się w tradycyjnych pozycjach a WKF wygląda tak:





Mnie się to bardzo podoba

Zmieniony przez - MarKosTSD w dniu 2010-07-29 11:55:33
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 183 Wiek 52 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 590
Nie mam sie czego wstydzić. Pierwsze treningi miałem z samym Jarkiem Burzyńskim, sekcja na małej sali gimnastycznej ówczesnej WSI przy ulicy Malczewskiego. Człowiek, którego decyzje życiowe rzuciły do Krakowa, i który wprowadził mnie w Shotokan to Ireneusz Dworakowski obecnie 3 dan ITKF. Mimo, że trafił do Krakowa z podstawami Kyokushinu to wybrał współpracę z Jerzym Lelito. Pamiętam, że treningi mimo, że było to ogólnie rzecz biorąc Shotokan wcale nie były łatwe. Przyjeżdżał do Radomia na kilka tygodni i tłukliśmy we trzech wieczorami 3-godzinne treningi. Przekazywał wiedzę i zostawiał nas na kilkanaście tygodni. Pózniej przyjeżdżał sprawdzał czy to co mielismy opanwać już umiemy i kolejna dawka. Jak za mało umieliśmy to była powtórka. W tej chwili prowadzi zajęcia dla również dla firm ochraniarskich, gdzie wszystko co pokazuje musi być ... prawdziwe i mocne. Bazą do tego co teraz umiem jest przekaz właśnie od Irka. Równolegle w Radomiu bywałem niezbyt regularnie na treningach u Alfreda Szpakowskiego. Obecny mój klub jest prowadzony przez Pawła Żłobeckiego, i jest spuścizną po Jacku Czarnocie. I w ten sposób historia zatoczyła krąg z Kyokushinu do Kyokushinu.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Prośba do specjalisty o skorygowanie planu treningu !

Następny temat

Ted Wong JKD vs Bruce Lee JKD

WHEY premium