oto artykol z gazety wyborzej:
Ślązacy na mistrzostwach świata w walce bez prawideł
Krew bryzga na lewo i prawo
Reguły walki są proste - brak reguł! Nie wolno tylko wkładać palców do oka, gryźć, uderzać w genitalia i kopać leżącego
Walka toczy się w klatce zbudowanej ze zwykłej siatki ogrodowej - w ośmiokącie o średnicy około 8 m, wysokim na 180 cm. Rozebrani do majtek wojownicy na wszelkie możliwe sposoby starają się upokorzyć rywala. Pojedynek w zależności od rangi może trwać od dwóch to pięciu pięciominutowych rund. Rzadko jednak się zdarza, by obaj zawodnicy wytrwali do końca. Cios łokciem w nos odbiera ochotę do walki nawet największym twardzielom. Przekonali się o tym dwaj śmiałkowie z Bytomia
Krew bryzga na lewo i prawo
Mistrzostwa świata odbyły się 15 marca w hali CSKA w Moskwie. Sławomir Zakrzewski i Krzysztof Kułak postanowili na własnej skórze sprawdzić, co kryje się za zwrotem "walka bez prawideł".
Polaków zaprosił na turniej Tair Narimanow, dyrektor Światowej Federacji Jujitsu. Rosjanin był w grudniu zeszłego roku gościem Ślązaków podczas turnieju jujitsu w Bytomiu.
- Byliśmy podekscytowani propozycją. Do tej pory walki bez reguł oglądaliśmy tylko na wideo. Skóra cierpła - mówi Michał Jeżewski, wiceprezes Polskiej Federacji Sportów Walki, główny organizator wyjazdu.
Wyzwanie przyjęli Zakrzewski i Kułak, którzy do tej pory rywalizowali głównie w dżudo i jujitsu. - Treningi były bardzo ciężkie. W tym sporcie trudno o dobrych sparingpartnerów. By mieć jakiekolwiek szanse, trzeba być bardzo wszechstronnym. Przygotowując się do mistrzostw, walczyłem z kick bokserami, zawodnikami uprawiającymi brazylijską odmianę jujitsu, zapaśnikami. Czasu było mało, a chciałem poznać jak najwięcej technik - wspomina Zakrzewski.
Przed mistrzostwami zawodnicy przeszli kompleksowe badania lekarskie. Najważniejsze były testy krwi na obecność wirusa HIV. - W czasie walki krew bryzga na lewo i prawo. Zawodnicy muszą czuć się bezpieczni - podkreśla Jeżewski.
Już w Moskwie największe wrażenia zrobiła na Polakach klatka. - Jestem strażnikiem więziennym, więc na kraty już się trochę napatrzyłem. Gdy jednak wszedłem do środka, nogi się pode mną ugięły. Zdałem sobie sprawę, że nie ma odwrotu, drogi ucieczki - mówi Andrzej Kurczyna, który był tłumaczem ekipy.
- Siatka mi nie przeszkadzała. Potraktowałem ją jak zwyczajne ograniczenie pola walki. Nie miało to żadnego wpływu na moją psychikę. Gorsze było to, że inni bardziej doświadczeni zawodnicy potrafili wykorzystać siatkę w czasie walki. Przyprzeć do niej rywala, przydusić. My byliśmy zieloni - dodaje Zakrzewski.
Marzą o własnej klatce
Niestety: obaj bytomianie zakończyli udział w turnieju już w pierwszej walce. Zakrzewski wytrzymał w ringu dwie minuty, Kułak trzy. Rywalem Zakrzewskiego był Amerykanin Gerry Meiers, sześciokrotny mistrz świata w grapplingu [nazwa pochodzi od słowa "grapple", czyli chwytać. Jest to odmiana jujitsu - przyp. red.]. Meiers ruszył na Polaka jak niedźwiedź, przyparł do siatki, zaczął obijać nogami i pięściami. Zakrzewski próbował go rzucić, ale Amerykanin odbił się od siatki i zaatakował ponownie. Sprowadził naszego zawodnika do parteru i strasznie zbił. Po minucie lepiej przygotowany kondycyjnie do walki Polak zaczął osiągać lekką przewagę. W tym czasie jego twarz wyglądała jednak jak rozkwaszony pomidor, na lewe oko właściwie nic nie widział. Mimo protestów naszej ekipy lekarz zawodów przerwał walkę. - Byłem zły, że tak dałem się zaskoczyć. Zszedłem z ringu o własnych siłach - wzdycha.
Większe szanse na zwycięstwo miał Kułak. Tym razem to bytomianin sprowadził swojego rywala do parteru. Przegrał, bo nie do końca znał przepisy. Po minucie tarmoszenia na macie sędzia nakazał wrócić do stójki. Zdziwiony Kułak dał się szybko zaskoczyć i przegrał przez duszenie.
Po mistrzostwach naszych zawodników ponownie dokładnie przebadał lekarz. Obejrzeli ich: neurolog, okulista, laryngolog, kardiolog i inni specjaliści. - Poza ogólnym zmęczeniem i kilkoma siniakami wszystko było w porządku - podkreśla Zakrzewski, chociaż lewe oko ma zaczerwienione do dziś.
Nasi zawodnicy nie zrazili się niepowodzeniem w Moskwie. Już myślą o następnych startach, mają zaproszenia na kilka imprez, głównie na Wschodzie. - Moda na walkę bez reguł dopiero się zaczyna. Wbrew pozorom sport nie jest tak niebezpieczny, jak to wygląda z boku. Raptem było kilka śmiertelnych zejść. Dużo więcej tragedii jest z udziałem bokserów czy kick bokserów. Do walk przygotowujemy się bardzo profesjonalnie. Szkolimy się bardzo wszechstronnie i bezpiecznie. Marzymy o własnej klatce... - uśmiecha się Jeżowski.
Idzie wszystko
Tradycja walk bez reguł sięga starożytności. Pierwsi byli Chińczycy, a ich brutalne turnieje nazywano leitai. Od ponad 70 lat rywalizują też Brazylijczycy, którzy zwykli nazywać swoje pojedynki
vale tudo - co z portugalskiego oznacza dosłownie "idzie wszystko". W 1993 r. Amerykanie zorganizowali w USA pierwszy turniej vale tudo o charakterze międzynarodowym. Dziś walki bez reguł są głównie popularne w Japonii, USA, Kanadzie oraz krajach byłego ZSRR.
tod
Idole? Bruce i Steven
Michał Jeżewski ma 30 lat, jest wiceprezesem Polskiej Federacji Sportów Walki z siedzibą w Siemianowicach Śląskich. Dalekowschodnimi sztukami walki interesuje się do dziecka. Wychował się na filmach z Brucem Lee i Stevenem Seagalem. Jest instruktorem w dwóch klubach - Atemi w Sosnowcu i Seidokan w Pajęcznie. Absolwent Górnośląskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Ma dwie córki: Victorię i Kingę. W wolnych chwilach nurkuje, strzela z karabinku sportowego. Najchętniej odpoczywa przy muzyce. Mieszka w Sosnowcu.
Uparty ochroniarz
Sławomir Zakrzewski ma 34 lata. Pochodzi z Bytomia. Swoją przygodę ze sportami walki zaczął w wieku 10 lat. Jest wychowankiem Czarnych Bytom. Ma 182 cm wzrostu, waży 95 kg. Mistrz Polski w dżudo i jujitsu. Rozwodnik. Ma dwójkę dzieci: 6-letnią Nikolę i 12-letniego Mateusza. Jest instruktorem dżudo i jujitsu. Sport wypełnia mu całe życie. - Nie mam wolnego czasu. Tylko praca i trening - podkreśla. Na życie zarabia jako ochroniarz, ale nie chce zdradzić, w jakiej firmie. Cechują go konsekwencja i upór.
tod
Pozdrawiam, g4bb3r