Dziś znów dzień zleciał na 10h podróży ale nie był tylko zwykłym kolejnym dniem jak każdy. Przede wszystkim poczułem na własnej skórze co znaczy regularna micha. Ale może konkrety
09:00 rano pobudka, przygotowanie do wyjazdu itp.
10:00 Śniadanie
- Ryż
- 2 kawałki schabu "Pieczony"
- Sałatka grecka z dużą ilością oliwek
- Szklanka soku pomarańczowego
Po śniadaniu postanowiłem nie wykręcać się więcej podróżami i ,że "nie mogę" bo coś tam coś tam... Postanowiłem trzymać michę mimo wszystko. Więc przed wejściem do pociągu skoczyłem szybko do najbliższego marketu i zakupiłem kilka rzeczy. "Słowa Wuchty zapadły mi głęboko w pamięć"
Po smacznym śniadaniu siedząc już w pociągu rozplanowałem sobie wg. swoje uznania kolejne posiłki w odpowiednich godzinach.
13:00 Kefir i bułka grahamka
15:00 Pomarańcza
17:00 Pomidor, bułka grahamka, Pomarańcza, 50g musli chrupkie Tropikalne
20:00 ( będąc już w domu ) 2 jaja na twardo i kromka chleba pełnoziarnistego z jakąś "szyną" ;)
Nigdy wcześniej nie kontrolowałem godzin posiłków. Wiem ,że to co zjadłem nie jest w 100% odpowiednie dla mnie ale dietę którą będę trzymał w 100% wprowadzę już niedługo. Odczucia po dzisiejszym dniu były bardzo dobre jak nie rewelacyjne. Samopoczucie bardzo dobre, naładowany energią, w bardo dobrym humorze co nigdy nie zdarzyło mi się po tak długich podróżach.
Teraz już wiem jak ważna jest systematyczność michy i ile daje mi pozytywnych rzeczy, w końcu odczułem to na sobie.