Nadszedł czas na podsumowanie 30 dni pracy. Nawet nie wiem od czego mam zacząć. Może od odżywiania... Przez te 30 dni starałem się odżywiać zdrowo, nie będę nikomu mydlił oczu, że jadłem tylko to co najzdrowsze. Niestety, ale tak nie było. Przez ten okres zawitałem do mcdonalda 2-3 razy, pojadłem trochę słodkiego, trochę szynek, białego pieczywa etc. Chociaż pomimo tych kilku niezdrowych produktów uważam, że do tego cyklu przyłożyłem się jak nigdy - tak tak, to jest koniec cyklu masowego. Dobiłem w pasie do 91 i powoli zaczynam się nieswojo czuć w swoim ciele. Generalnie było dobrze, chociaż mogło być lepiej. Myślę, że dietę trzymałem w 85-90%.
Teraz kilka słów o treningu. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że żadnego treningu nie opuściłem! W każdy poniedziałek, w każdą środę, w każdy piątek pociłem się jak ś*****, żeby chociaż o krok przybliżyć się do swojego celu. Zawsze starałem się utrzymywać progresję, z techniką było już trochę gorzej, ale znowu nie tragicznie. Wyniki siłowe na pewno na plus, obwody trochę poprawiłem, ale sylwetka niewiele się zmieniła. Albo podchodzę do tego zbyt krytycznie, albo tak jest... Tutaj potrzebna jest obiektywna opinia.
Kilka słów u suplementach użytych podczas cyklu. Pierwszy raz miałem okazję spróbować białka firmy VitaFit. Smakowo bardzo dobre, na pewno ciekawa alternatywa dla Ostrowi. Mono z Vitalmaxa wg mnie też bardzo dobre, wydaję mi się, że w tym przedziale cenowym to chyba jedna z lepszych opcji. No i na końcu wspomnę o spalaczu
MAN SCORCH. Biorąc wcześniej Clenburexina mam jakieś porówanie. De facto to nie ma w ogóle sensu porównywać ze sobą tych dwóch produktów. Clenburexina się bierze, bo mamy nadzieję, że Nam pomoże. Na nadziei się kończy..., Scorch jest zupełnym przeciwieństwem. Super pobudza, skutecznie podnosi temperaturę ciała. Nawet po kilku dniach systematycznej suplementacji potrafi dać nowy bodziec organizmowi.
No i na koniec króciutkie podsumowanie. Osobiście po tym cyklu spodziewałem się jakiejś znaczącej poprawy, niestety..., życie po raz kolejny okazało się brutalne. To nie jest mój koniec, dopiero się rozkręcam. Na pewno się nie "załamie" i nie odpuszczę sobie. Zależy mi teraz na obraniu optymalnej drogi, tak ,żeby móc się w miarę swobodnie pokazać na plaży.
Myślicie, że w tym g*wnie(
) da radę coś wyrzeźbić? A może przemyślana redukcja?
Zdjęcia:
Wymiary:
Biceps: 36->38
Klatka piersiowa: 100->104
Talia(Pas): 88->91
Biodra: 103->104
Udo: 64->65
Łydka: 43->42
Zmieniony przez - crytek w dniu 2010-05-15 14:45:47
crytek
adzik123
koles08
Anonim
