moj znajomy (facet po 30stce), jak wzial za moja namowa
novedex, to stwierdzil, ze czuje sie WLASCIWIE. jakby wrocil do siebie po dlugiej nieobecnosci. znowu ma ochote na dzialanie, na zone, na sukces zawodowy, nie jest ciagle zmeczony, nie zasypia jak tylko ciemno sie na zewnatrz zrobi, zyciowe trudnosci i predkosc zycia juz nie przytlaczaja (nie mowie tu o pomocniku murarza pracujacym 7-16, tylko korporacja+wlasny biznes). zadziwiajace, ale mialem to samo uczucie kiedy pierwszy raz wrzucilem testa. ze jest tak, jak powinno. nie jakos super-hiper (to nie ta dawka byla), ale WLASCIWIE. moj znajomy teraz wcina dhea, bo zycie z normalnym, marnym poziomem testa jest do dvpy.
wiec jesli uzaleznienie to poprawa jakosci zycia, to jestem uzalezniony. nie jestem juz rozlazlym glutem, ktory co nie zjadl, to mu szlo w sadlo, nie zamulam, dzialam.
nie jak mlody bog, tylko czuje sie normalnie, tak jak powinienem sie czuc. bycie zyebanym, zmeczonym, nie majacym energii mnie nie interesuje - mam za duzo do rozbienia, zeby spac po 8 godzin. mam czas na niecale 6 godzin, a interesuja mnie wyniki na silowni, w pracy i w zyciu osobistym. natura widocznie za malo testa mi dala, farmakologia to nadrobi.