Cel mam prosty: 50 metrów przebiegać jak najszybciej
Jak i co mam ćwiczyć? Biegam od 10 lat, zaliczałem już różne sposoby / dystansy: codziennie, co drugi / trzeci dzień, po schodach, z obciążeniem, po betonie, po lesie, w śniegu, rano, wieczorem, przez 20/40/60 minut itp. itd. Ból i warunki atmosferyczne nie mają znaczenia
Kondycję mam wyrobioną od dawna. Niestety wydaję mi się, że moje treningi są nieefektywne i nie mam predyspozycji genetycznych [materiał wyjściowy był bardzo słaby]. Niedługo będę miał 30 lat i plany by zostać strażakiem pójdą do kosza z resztą mojego życia. W związku z tym mam wykalkulowane:
- w podciąganiu na drążku nie potrzebuję pomocy [maxymalna punktacja]
- w biegu na 1000m mam za mało punktów do ugrania [biorąc pod uwagę wysiłek i brak predyspozycji]
- natomiast w biegu na 50m każda zgubiona dziesiąta część sekundy wywinduje mnie w punktacji
Tak więc bardzo proszę o jakieś sensowne porady pod kątem sprintu. Oczywiście zakładam, że tymi nowymi metodami będę ćwiczył z pół roku co najmniej. Ja nie jestem z tych co to się dowiedzili, że za miesiąc mają egzamin albo chcą po zimie się podciągać 300% tego co przed
Nie wiem czy to ma znaczenie ale przy wzroście 186 cm moja waga to 66 kg- jest stała i niezmienna od paru lat. Nawet jak mi mięśni przybyło i się klata powiększyła to waga ani drgnęła
Wolałbym unikać siłowni, cały czas się podciągam, mogę chodzić na basen- swego czasu przepływałem dwie długości pod wodą. Czy to może być rozwiązaniem problemu biegu na 50m- ćwiczenie pływania pod wodą???