Witam,
Tym razem napisze dość dość długiego posta, ale to już ostatni raz, bo za dużo czasu mi to dziś pochłonęło. A wszystko to za sprawą tej nieszczęsnej glukoneogenezy, katabolizmowi białek oraz wysiłkom długotrwałym o umiarkowanej intensywności, które Morales uważa za mało znaczące w walce z tkanką tłuszczową.
Problem syntezy i katabolizmu białek jest problemem bardzo trudnym i często występują w niej zbieżności, co do autorów. Prof. Jan Górski na samym wstępie odnośnie tego zagadnienia zaznacza iż:
"Wyniki dotychczasowych badań nad wpływem wysiłku na metabolizm aminokwasów i białek są jeszcze często rozbieżne i nie pozwalają na tak precyzyjne usystematyzowanie danych, jak w przypadku węglowodanów i tłuszczów." [Jan Górski, Fizjologiczne podstawy wysiłku fizycznego, 2002, str.450]
Problem w dobrym zrozumieniu tego tematu pojawia się między innymi z tego powodu iż, potencjał i udział kaloryczny tych substratów energetycznych jest naprawdę niewielki, a przeprowadzanie badań i doświadczeń jest mocno ograniczona. Różni autorzy, różnie rozpatrują się w tym temacie ale niemal każdy z nich uważa, że katabolizm białek ma wymiar marginalny. W wcześniejszych postach pisałem, że "..organizm nie używa białek w takim stopniu co węglowodanów i tłuszczy, ponieważ jest to dla niego zbyt cenny składnik pokarmowy. Zwiększenie znaczenia tego procesu odbywa się tylko w niektórych sytuacjach skrajnych. Używanie białka jako substratu energetycznego byłoby procesem patologicznym.- Teraz uprzedzając temat mogę dodać jeszcze, że białka używane przez organizm są katabolizowane w sposób racjonalny." W podręczniku "Fizjologiczne podstawy rekreacji ruchowej z elementami fizjologii ogólnej człowieka" pod red. Andrzeja Eberhardta autor zaznacza:
"Białka uczestniczą w dostarczaniu energii w niewielkim stopniu, tylko około 10% energii uzyskiwanej jest ze spalania białek. W okresie głodu lub braku węglowodanów ilość energii może się zwiększyć." [Andrzej Eberhardt, Fizjologiczne podstawy rekreacji ruchowej z elementami fizjologii ogólnej człowieka, 2008, str.80]
Inni autorzy jak np. Daniel McLauglin, Jonathan Stamford i David White w "Fizjologii człowieka" [2008] również potwierdzają marginalny udział białek w procesach związanych z uzyskiwaniem energii. Zaznaczają ponadto, że nawet w skrajnych sytuacjach aminokwasy nie dostarczają więcej niż 20% zapotrzebowania na paliwo metabolizmu.[str.25] Podobne zdanie ma przytoczony wcześniej prof. Jan Górski, który mówi że:
"Ilość energii czerpanej w wyniku katabolizmu białek w czasie wysiłku jest niewielka. Szacuje się, że białka pokrywają od 1 do 5% zapotrzebowania na źródła energii. Większość badaczy skłania się do wartości niższych, od 1 do 3%." [Jan Górski, 2002, str. 451]
Tak więc już na tym poziomie zrozumienia tematu można twierdzić że katabolizm białka nie ma, aż tak dużego znaczenia jak twierdzisz (Morales) - choć nie mogę stwierdzić, że nie ma. Nie możesz wyolbrzymiać, że strata masy mięśnia (choć nieznaczna istnieje, to jednak jest spowodowana głównie innymi zjawiskami - ale o tym później) jest na tyle istotna, że poranny trening (zgodny z tym co pisałem o zasadach treningu zdrowotnego) jest dla organizmu takim wysiłkiem, że zamiast sięgać do innych rezerw energetycznych (np. w postaci wolnych kwasów tłuszczowych) nastawia się na rozkład aminokwasów. To gruba przesada. A to co pisałeś brzmi jakby utrata masy mięśniowej spadała w oczach a tak po prostu nie jest! Zmienia się po prostu adaptacja do wysiłku mięśnia oraz jego skład. Dlatego też nie efektywne jest łączenie typowego treningu siłowego z typowo wytrzymałościowym ponieważ w obu przypadkach pracują zupełnie różne typy włókien mięśniowych. Na potwierdzenie (odchodząc trochę od meritum sprawy) przytoczę:
"Trening mieszany, zawierający składowe treningu wytrzymałości i treningu siły mięśniowej, wywołuje skutki, które są inne niż w przypadku stosowania treningu jednego rodzaju. Mechanizmy adaptacyjne zależą raczej od wypadkowego wpływu ćwiczeń. Nie można zatem prowadzić równolegle treningu wytrzymałości i siły mięśniowej, licząc na uzyskanie wysokiej odporności na zmęczenie i jednocześnie bardzo znacznego przyrostu masy i siły mięśniowej." [Jan Górski, 2002, str. 155]
Wracając do tematu głównego mojego posta chce zaznaczyć że glukoneogeneza, na którą się powoływałeś nie jest procesem na tyle prostym, żeby określić wprost w jak szybkim czasie ona zachodzi w celu uzyskania energii. Moje 2h - były tylko zarysem. Jak wiesz po wyczerpaniu zapasów wątrobowych glikogenu, organizm reaguje syntezując glukozę z mięśni poprzecznie prążkowanych.
Popełniłeś błąd w interpretacji tego co pisałem, ponieważ wysiłek poranny, który sugerowałem czyli. Objętościowo zajmujący 30 - 40 min., o niskiej (110 -130 HRmax) lub umiarkowanej (130 - 150HRmax) intensywności oraz częstotliwości pozwalającej na pełną regeneracje mięśnia, nie ma dużego wpływu na glukoneogenezę. Jan Górski, odnośnie takiego mającego znamiona zdrowotne treningu pisze:
"Stężenie glukozy we krwi nie ulega zmianie nawet w ciągu 3-4 godzin wysiłku. Oznacza to, że produkcja glukozy przez wątrobę dorównuje jej zużyciu przez pracujące mięśnie oraz inne tkanki ustroju. Dopiero po tym czasie, gdy wysiłek jest kontynuowany, dochodzi zwykle do obniżenia stężenia glukozy we krwi. Głównym źródłem glukozy jest glikogen wątrobowy. W pierwszym okresie wysiłku o niewielkim obciążeniu wytwarzanie glukozy na drodze glukoneogenezy odgrywa mniejszą rolę. Znaczenie tego procesu wzrasta przy przedłużającym się wysiłku, chociaż nie osiąga 50% całkowitej ilości glukozy wytwarzanej w wątrobie. W czasie wysiłków o powyższej intensywności stężenie kwasu mlekowego we krwi nie ulega zmianie." [Jan Górski, 2002, str. 441]
Co to ma się do ćwiczeń porannych. Ano, u zdrowego mężczyzny o masie 70kg zapas glikogenu wątrobowego na czczo wynosi 0,07 kg, co się równa 280 kcal energii. Czyli niemal tyle ile jesteśmy wstanie spalić w ciągu 30 min. niskiej intensywności wysiłku. [Jan Górski, 2002, str. 431] Dlatego uważam że poranny wysiłek (z uwzględnieniem przyjętych zasad) jest znośny dla organizmu.
Natomiast dlaczego nie ma wzrostu masy mięśniowej, a nawet następuje spadek? Dlatego, iż w przypadku wysiłków taki nie następuje i powinno się to wiedzieć. Od biegania masy mięśniowej nam nie przybędzie, a nawet możemy jej trochę utracić. Jest to spowodowane różnicą w budowie i w funkcjach włókien typu I i II. I jak ktoś robi aeroby, żeby zbudować masę to jest lekka kpina.
"W ćwiczeniach o charakterze wytrzymałościowym nie występuje przyrost masy mięśniowej (hipertrofia). Włókna typu I mają zmniejszoną zdolność do hipertrofii w porównaniu do włókien typu II." [Andrzej Eberhardt, 2008, str.87]
Podobne wytłumaczenie tego zjawiska przedstawia Górski:
"Trening wytrzymałości może powodować niewielki wzrost masy mięśniowej. Należy tu jednak podać, że u wybitnych biegaczy długodystansowych obserwowano nawet zmniejszenie masy mięśniowej, związane ze zmniejszeniem średnicy włókien mięśniowych typu I i IIA." [Jan Górski, 2002, str.150]
Oraz zagłębiając się dokładniej tematowi utraty masy mięśniowej...
"Trudno jest wyjaśnić znaczenie zmiany średnicy włókien mięśniowych, ale możliwym wyjaśnieniem jest łatwiejsza dyfuzja tlenu z kapilar do mitochondriów w cieńszych włóknach mięśniowych. [...]Dodatkowo wynika ono prawdopodobnie z redukcji ilości białek kurczliwych przypadających na pole przekroju poprzecznego. Wiąże się z tym zmniejszenie liczby mostków aktynowo-miozynowych, przypadających na jednostkę pola przekroju poprzecznego włókna mięśniowego." [Jan Górski, 2002, str. 151]
Na koniec przytoczę jeszcze opinię Stefana Bączyka z AWFu Poznań, która przedstawił w pracy na temat "Podstaw Biochemii Sportu":
"Każdy długotrwały wysiłek (kilkudniowe wyścigi kolarskie, maraton, chód) prowadzi do ubytku mięśniowego." [Stefan Bączyk, Podstawy biochemii sportu, 1979, str.115
To tyle, mógłbym jeszcze (pewnie zapomniałem czegoś do pisać), ale może się mylę. Spędziłem dziś 2,5 h w czytelni i 1h na pisaniu więc już mogę mieć dość – ale nie chciałem być gołosłownym, bo taka rozmowa nie ma sensu. Zaintrygował mnie ten temat, a to co przeczytałem i się dowiedziałem jest już moje;). Poza tym zdziwiło mnie tak błahe podejście specjalisty do tej sprawy. Często się spotykam z tak ogólnym rozumieniem tego tematu. A nie można go rozpatrywać bez podziału na intensywność ćwiczeń aerobowych. W treningu zdrowotnym czyli o niskiej i umiarkowanej intensywności procesy fizjologiczne zachodzą zupełnie inaczej niż w wysiłkach o dużej intensywności, częstotliwości i objętości. Wszystkie te rzeczy mają wpływ na zachowanie organizmu podczas wysiłku. I mówienie że od porannego 30 min. joggingu czy jazdy na rowerze następuje utrata masy mięśniowej jest grubą przesadą a wręcz nadużyciem. Wysiłek spowodowany tego typu aktywnością z całą pewnością nie jest takim obciążeniem dla organizmu, żeby nie mógł z niego wyjść bez żadnych patogenicznych zmian – w końcu to trening zdrowotny.
Pozdrawiam,
Zmieniony przez - spopielar w dniu 2009-09-18 00:53:53