Równowaga kwasowo-zasadowa

costamaya, wiele rzeczy wydaje się nie do przyjęcia a okazuje się że jednak można dac im wiarę jednak cudów nie ma. Twój murzyn nie doszedł cudem do muskulatury tylko ostro tyrał robiąc bardzo wiele w tym kierunku bo rzeczy nie biorą się z niczego. Chyba, że mowa o bambo w wadze 65kg, który rzeczywiście mógł do tej wagi urosnąc na batatach i innych gównach jego rejonu, ale pokaż mi chłopa o wadze 90kg, który urósł na fasoli i groszku. Nie znam nawet 75 kilogramowego chłopaka, który zdołałby coś zbudowac bez mięcha. Cudów nie ma.

ale genetyka jest

O czym już wcześniej powiedziałem.

po pierwsze to nie moj murzyn tylko moj kolega (moze tak troche wiecej tolerancji dla innych ras..)Po drugie owszem ostro pracowal w silowni zamiast siedziec,jesc miecho i czekac az mu same urosna:)
po trzecie chyba odbiegamy nieco od glownego tematu


p.s. tak na marginesie,nie jestem przeciwniczka miesa,przeciwnie,uwazam ze jest potrzebne,zwlaszcza jesli ktos pracuje na mase,jednak we wszystkim nalezy zachowac umiar i tak komponowac posilki zeby dostarczyc organizmowi wszystkich niezbednych skladnikow tak zeby nie tylko wygladac dobrze ale rowniez dobrze sie czuc:)

Pozdrowisienki

ciekawy art. i ciekawa dyskusja. Costamaya ma racje, jedzenie miesa jedzeniem, ale co z tego ze sie "naszamasz" miesa w duzych ilosciach , jak pozniej nie bedzie sie na nic mialo sily. A równowaga fizyczno-psychiczna musi byc zachowana bo tak to nie bedzie oczekiwanych efektow, w kazdej dziedzinie nie tylko w kultustystyce, ale i w normalnym zyciu.

To bylem ja Jarzabek

jadłem przez dłuższy czas, aby utrzymać równowagę kwasowo-zasadową i co się stało?!
To podejście doprowadziło mnie do anoreksji, wyleiminowałem nabiał, jadłem mało mięsa, a za to dużo strączków, owoców i warzyw. Kalorii było w sam raz (tak w okolicach zapotrzebowanie).

Tak więc po tym czasie wyciągnąłem wnioski, od roku jem po 8 jajek, 300 gram mięcha, kasze, chleb, sery żółte białe... także w granicach zapotrzebowania i rosnę.
Jak widać nie dla każdego taka dieta jest odpowiednia.

Dodam, że niejadam owoców i strączków... czyli obrót o 180 stopni.


Niepopełniajcie mojego błędu.
Chcesz być zdrowy, jedz jak neandertalczyk, ine jak biblijny pasterz.

Zmieniony przez - ibrahim w dniu 2006-06-09 14:13:08

Bravo ibrahim !

mam pytanie mam pewna chorobe zwiazana z tematem mianowicie dne moczanowa, orientuje sie ktos jak ma sie trening siłowy i rózne odżywki do tej choroby ???/

Nalezy uwazac z iloscia bialka. Poczytaj w dziale zdrowie.

Bardzo ciekawy artykuł. Wtrącę 3 grosze od siebie, że owszem da się ćwiczyć i nie jeść mięsa ;)
Jestem wegetarianinem, a uprawiam sport od 15 lat, siłownia od 2 lat. Ważne dla tej informacji jest to, że ćwiczę, żeby dobrze się czuć, być sprawnym i dobrze wyglądać.
Moim celem nie jest zbudowanie dużej muskulatury. Ot zwykłe zachowanie proporcji 192 wzrostu, 92 wagi i w miarę zbudowana sylwetka :)

Widzę przyrosty mięśni, a jak - da się bez mięsa.

Nikogo nie przekonuję do nie jedzenia mięsa. Jednak piszę to, żeby zdementować wyrażane tu opinie, że się nie da ;)

Pozdrawiam