u mnie było następująco. pierwsza dawka sprawiła, że pociłem się jak psu jajca. na treningu wysączyło się ze mnie sporo litrów wody. później już tak nie było. st jadłem przed wyjściem
na siłkę, czyli ok 40 min przed rozpoczęciem treningu. dopalacze zawarte w produkcie sprawiały, że miałem strasznie dobry nastrój jadąc na siłownie (wiadomo, dopamina), niestety oprócz tego dawał też o sobie znać układ pokarmowo-trawienny, że tak to nazwę. parę razy zaczynałem wizytą w klubie od siadaniu na klopa. ale tak właśnie działa na mnie kofeina. nic dziwnego. jeszcze dodam, że mimo ciężkiego treningu miałem problemy ze zaśnięciem. jeśli chodzi o sam trening, nie czułem żadnego kopa ani przypływu energii. mogę ćwiczyć tylko 3 razy w tyg więc kreatyna chyba w ogóle się nie rozkręciła i nie zaczęła działać. ale za to arginina działała świetnie, pompa była odczuwalna i namacalna.
mimo początkowych dość cierpkich słów oceniam st jako produkt bardzo dobry a może w moim przypadku nawet i rewelacyjny. ogólnie zjadłem 16 porcji, w ponad miesiąc. pod koniec siła na klatę poprawiła się o 5 kg. przybrałem na masie aż 3 kg. a to w moim przypadku jest bardzo dużo. od dawna męczyła mnie stagnacja, stałem w miejscu i kwiczałem. a mało co już na mnie działa. x pand nie działał ani troszkę. gówienko. po zakończeniu cyklu siła nie spadła.
produkt bardzo ciekawy. przynajmniej na mnie podziałał ciekawie.
ps. miałem smak huby buby wiśniowej, po 4tym razie płakałem jak musiałem wypić.