Nike Lunar Glide
Nike przekonuje nas, że udało mu się zbudować but dla wszystkich. Niezależnie od tego czy jesteś pronatorem czy supinatorem ten but zachowa się właściwie – czyli supinatorowi lub biegaczowi neutralnemu da dobrą amortyzację tam gdzie trzeba a pronatorowi dodatkowo wsparcie stopy od środka – co ważne – proporcjonalne do stopnia pronacji. Wydawać się może, że to abstrakcja, choć pomysł jest ciekawy. Podeszwa musiałaby być zbudowana z materiału zachowującego się w sposób ciągły i proporcjonalny – czyli że jeśli staje na nią biegacz ważący 80 kg to ona zachowuje się tak samo jak gdyby stawał i zgniatał ja biegacz ważący 50 kg.
Jak zatem widać najważniejszy element tego buta to podeszwa środkowa. Zbudowana jest z pianki LunarLite, takiej samej jakiej podobno NASA używa w fotelach w promach kosmicznych – lekkiej i dobrze przyjmującej i oddającej energię przy dużych przeciążeniach. Pianka LunarGlide „opakowana” jest sztywniejszą pianką, która poza działaniem usztywniającym konstrukcję i stabilizującym ma także za zadanie chronić LunarLite przed zmoczeniem i promieniami UV (LunarLite straciłaby wówczas swoje właściwości).
W jaki sposób osiągnięto ten niezwykły stan „dynamicznej stabilizacji”? Konstruktorzy Nike twierdzą, że jest to wynik działania kilku składników.
Po pierwsze: specyfika pianki Lunar, podobno równie dobrze reagującej na różnie duże siły. Choć gdyby to tylko od tego zależało to LunerTrainer też powinien być butem stabilizującym a jest neutralny (być może z lekką stabilizacją).
Po trzecie: Dodatkowo amortyzująca cienka platforma położona na całej długości buta jest cieńsza po stronie wewnętrznej, co ma powodować szybsze reagowanie buta w tym miejscu – szybsze korygowanie pronacji (but szybciej stawia pięcie opór właśnie od wewnątrz).
Po czwarte: twardy, uformowany z plastiku zapiętek, utrzymujący stabilność pięty, który na pewno nie zmieni swojego kształtu w czasie życia buta.
I to by było chyba na tyle opisu technicznego, choć jest jeszcze jedna śmieszna sprawa. Kiedy patrzymy na buta od jego wewnętrznej strony widzimy plastikowy element dokładnie w miejscu, w którym inne firmy umieszczają stabilizujący twardszy fragment pianki. Nie wchodzi on jednak w głąb podeszwy a jest jedynie do niej jak gdyby przyklejony. Ma grubość około 1 mm. Kiedy byłem w Londynie na prezentacji tego buta pytałem się oficjalnych przedstawicieli Nike o ten właśnie element na co ich odpowiedź była: „Ech, to nic nie znaczący element, raczej sygnalizujący stabilizujący charakter buta niż wykonujący jakieś prawdziwe zadanie”. Tymczasem w oficjalnych materiałach Nike znajdziemy taki cytat: ” Przyśrodkowa część podeszwy środkowej Nike LunarGlide+ zawiera klin w tylnej części stopy połączony z formą ze sztywniejszej pianki, zapewniający stabilność, kiedy jest ona potrzebna.” :)
Nike mówi, że tym butem pokazuje swoje oddanie innowacyjności, swoje wieczne dążenie w celu znalezienia perfekcyjnego buta. Wg marketingowców Nike w biegowych modelach Nike możemy znaleźć pewne kamienie milowe wytyczające nowe standardy, pokazujące nowe rewolucyjne rozwiązania. Chronologicznie były „gofrowa” podeszwa, potem system Nike Air, potem Nike Free, potem system FlyWire, pianka Lunar i teraz Lunar Glide. Czy dynamiczna stabilizacja będzie kolejnym kamieniem milowym czy tylko wspomnieniem jednego sezonu ? Nie wiem, ale chętnie dowiem się co o bucie myślą inni, kiedy już pojawi się u nas w sklepach.
But jest oczywiście przystosowany do systemu Nike+.
Cena około 400 zł.
Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2009-07-29 13:54:48
Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2009-07-29 13:55:02