Bramkarze = Wiocha

no to to już jest hardcore

Zmieniony przez - Barto19R20 w dniu 2009-06-28 17:49:31

Hm, nieźle.
Parę miesięcy temu z kumplem napierniczaliśmy się z dwoma bramkarzami i wszystko było ok do momentu kiedy ktoś nie wezwał posiłków. Nagle ku naszem zdziwieniu z drzwi wykulało się kilku kafarów, więc zaczęliśmy spier.alać, ale niestety po około 100 metrach kumpel się wywrócił i kontem oka widziałem jak zaczeli go butować, więc się wróciłem mu pomóc i tu mi się trochę film urwał. Zostaliśmy leżeć na torach tramwajowych. Butowali nas w kilku matkoj.bcy po wszystkim co się da. Obok był przystanek tramwajowy na którym stali ludzie, więc musieli być trochę zdziwieni... Po wszystkim ja wstałem pierwszy i zacząłem podnosić kumpla, który na początku w ogóle nie wiedział co się stało i gdzie jest... Aż się przestraszyłem. Jeden świadek tego zdarzenia wziął nas do auta i chciał nas zawieź do szpitala, ale nie zgodziliśmy się, więc odwiózł nas do domów. No i tam kolejny hardcore... Żona spała, więc wchodzę po cichu, przmknąłem szybko przez przedpokój i słyszę: Boże, co ci się stało ? A ja na to ze nic... Podchodzę do lustra, a tu cały łeb we krwi, ci.y pod oczami, nos spuchnięty itd. Nie zgodziłem się pojechać na pogotowie i tylko wziąłem prysznic i do wyra. Po około godzinie źle się poczułem i poszedłem do kibla puścić pawia i tak zostałem na tym klopie. Do dzisiaj nie wiem czy straciłem przytomność, czy nie. Żona mnie znalazła i twierdziła że w pierwszej chwili byłem nieprzytomny. Po tym już musiałem pojechać do szpitala i tam po różnego rodzaju rentgenach całego ciała dostałem kroplówkę i do domu. W trakcie badań zadzwoniła do mojej żony żona kolegi i spytała jak ja się czuje, bo jej mąż (mój kompan z bitki) jest w szpitalu i przygotowaują go do operacji barku...
Koniec opowieści.
Brakuje morału, więc może ktoś z Was go wymyśli...

Zeby nie zadzierac z ochroną.

To jest praca zespołowa i zawsze interweniuje kilku ochroniarzy bez względu na to ilu jest awanturujących się pijanych leszczyków.

I zazwyczaj jest tak, że jak ochrona chce cie wyprowadzic to wychodzisz i juz. A jak stawiasz opór i sie bic chcesz to nic dziwnego, że cie nap*****laja.

eliasz79 ja mam morał, zawroty głowy i wymioty, z utrata przytomności to objaw wstrząśnienia mózgu, dobrze ze byłes w szpitalu bo to nie są jaja (za przeproszeniem). Jak nic ci nie wykazały badania to OK.
Wg mnie Biały tez dobrze pisze zeby nie zadzierac z ochrona ino poprostu wyjsc bo jak beda chcieli to zawsze na kogos cos znajda zeby sie z nim lać. Respa sobie nabijają na tych co jakos wyglądaja a nie na sucharkach to sie mozna nie dziwic czemu Wam z kumplem nie odpuścili;/
To świadczy o klubie poprostu, takie cos ludzi odstrasza no i wiecej nie beda chodzili, klub traci, własciciel sie zastanawia czemu obroty spadają, robi rozpoznanie i albo cos z tym robi albo dalej bajzel na kółkach.
pozdro

w niektórych klubach obrona jest normalna, potrafią załatwic konflikty bez przemocy, spokojnie. i to sie ceni.

ale czasami zamiast ochroniarzy jest tylko banda d****ów, ktorym chodzi w wiekszosci o to zeby komus ładnie napie**lic.

a co do filmu- nizłe z***y;/

Co jak co, ale większość ochroniarzy to buraki, którzy szukają tylko zaczepki pod pretekstem zaprowadzenia porządku. Jeżeli dochodzi do jakiejś awantury, ochroniarz powinien przede wszystkim spróbować rozwiązać ten problem na spokojnie, a gdy się nie da, to dopiero interweniować, ale w taki sposób aby obezwładnić agresora, a nie wyżyć się na nim. Nie mówię, że tacy są wszyscy, ale duża część z nich to łyse koksy, które wzięły tą pracę tylko po to, by w majestacie prawa komuś napier***ić. Ale to już problem właściciela, że daje takich czopów na bramkę i traci przez to klientów.

ja moze nie napisze moralu tylko zadam Ci pytanie dlaczego nie chciales jechac na pogotwie? nikt w normalnym stanie na ochrone sie nie rzuci bo wiadomo mozesz mu nayebac ale wtedy przyjda inni ochroniarze i masz lipe;p na moje byles naspidowany

aha i tak apropos tolerancyjna masz zonke ze Ty na imprezach a ona w domu

pozdro

skad wiesz co ona w tym czasie robiła

zaluzmy optymistyczna wersje ze czekala grzecznie na meza

wkońcu to zwiazek partneski on sobie i ona sobie