Spontaniczny (:P) cios w nos

Jeżeli koleś posiada jakieś tam obicie (klubowe lub uliczne) to jeżeli go tym ciosem nie znokautujesz to może się bardziej wqrwić i wtedy dostaniesz bencki.
Co do sytuacji nawal liderowi a reszta ucieknie to nigdy nie wiadomo jak to będzie bo:
-skąd wiesz który to szef?
-skąd wiesz czy będą chcieli najpierw z tobą gadać? może od razu Cię znokautują?

dzieci nasłuchają się bajek, że przywalisz jednemu reszta ucieka później sobie krzywde zrobią :/ nie wiem na jakich cieniasów trzeba trafić żeby tak się stało. Dla autora proponuje przywalić z bańki w ściane może wszystko wróci do równowagi.

dzięki za odpowiedzi, wiadomo że to wszystko zależy od sytuacji

Ło stary, jak trafisz na pedancika w białej kurteczce dżinsowej i krew z nosa mu kapnie na nową kurteczke toś przepadł <lol>

A tak poważnie, jak trafisz bardoz mocno to pewnie go znokautujesz, jak go nie znokautujesz to tez kwestia tego czy zaleje go krwią albo porządnie załzawi ( w najgorszym wypadku trzeba zejść z lini cepów ) to bedzie spoko
ale duża szansa że czysto nie trafisz albo nie osiągniesz zamierzanego skutku i wtedy zacznie się jatka:)
Wszystko to nie zmienia faktu że jak będziesz sam a ich 4 to i tak duże prawdopodobnieństwo żę dostaniesz ( no chyba że szybko uciekniesz) no chyba że trafisz na wyjątkowych frajerów ale na to nie ma co liczyć.

nie ma reguły - mój kumpel nad wisłą przyjął dwie butelki od piwa na łeb, a potem zmasakrował tych dwóch gości

"nie wiem na jakich cieniasów trzeba trafić żeby tak się stało."
Byś się zdziwił

Faktycznie bym się zdziwił. No chyba, że byłby to jakiś konkretny koleś bo widziałem akcje podobną, że nikt się nie włączył tylko, że gość który uderzył to był gangster co dużo może. Jednak zakładam, że mówimy o normalnym kolesiu to żadna szanująca się grupa nie bedzie stała i sie patrzyła.

Zmieniony przez - Zappa w dniu 2009-06-23 16:35:26

Siedzieliśmy kiedyś (jeszcze w średniej) na ławce nad jeziorem, środek dnia, kupa ludzi, kamery itp. Kumpel szedł z kilkoma browarkami w jednorazówce, podbiło do niego 4 gości i zaczęli kozaczyć (widzieliśmy zajście z odległości kilkuset metrów). Najpierw podobno postraszyli go kilkoma "zabijakami" których notabene lepiej znał od nich po czym jeden zaczął machać łapami. Dostał takeigo prostego, że dotarło do niego co się stało dopiero jak się podnosił. To był koniec kozaczenia, chłopaczki się wycofali.
Nie mówie, że to jakaś zasada jest, po prostu widziałem to na własne oczy.

No tak ja też nie mówie, że coś takiego nie może mieć miejsca poprostu chodzi o to żeby młody chłopak, który nie ma za dużego pojęcia jeszcze o życiu nie przejechał się na tym, że gdzieś wyczytał, że uderzysz jednego i reszta ucieknie. Sam kiedyś byłem głupszy niż teraz ale w pewnym momencie dociera do człowieka, że życie to nie film. Szczególnie jak się jest w szpitalu i widzi się chłopaków pobitych którzy są przykuci do łóżka.