Wojtekrbk ma cholerną rację. Pamietam swój debiut przy wiekszej publice. Jak mnie trener wyczytał do pierwszej jedenastki to prawie zesrałem sie. Niestety nie z zachwytu tylko z ciążacej odpowiedzialności. Miałem grać na lewej pomocy, kumple przed meczem pocieszali, bedzie ok itp. Nie bardzo w to wierzyłem bo cholera w czasie meczu ostre słowa lecą, a oberwać nie chciałem tzm bardziej że byłem nowy. No i stanąłem na tej linii, obserwując prawiego
pomocnika i jego zachowanie
Najlepszy byl moment kiedy pierwszy raz dostałem piłke i odegrałem na wolne pole to kumpla. Poleciała pochwała, stres kompletnie minął. Po 10 minutach zaczeło mi sie wydawac ze to on patrzy na mnie a nie ja na jego. Po 20 minutach miałem piękne wrażenie ze gra non stop lata moją stroną. Wg trenera zagrałem najlepiej z całej jedenastki, w mojej ocenie nie byłem az taki kozak
Sranie sie w czasie meczu nic nie daje a w wiekszosci przypadków przeszkadza. Dostając piłke z jednej strony nie wdawaj sie w jakies dryblingi, ale i z drugiej, nie myśl od razu zeby jej sie pozbyc podając do tyłu. Wazne jest wychodzenie na pozycje, nie chowanie sie za przeciwnikiem, bieganie, ostra walka ciałem, pokazanie jajec
Sparaliżowany stresem nie wygrasz z przeciwnikiem na pewno..