czołem
niewiarygodne przygody to ja miałem wczoraj
myslałem ze bede nocował na dworcu w nieznanym miescie hehe
wyjechałem o 12stej rowerem w teren za Wrocek, wjechałem na góre, na trasie spotkałem człowieka który zajoł 9 miejsce na Olimpiadzie w Moskwie w 1980 roku w kolarstwie własnie, spokojnie jechalismy razem jakies 10 kilometrów, potem sie rozjechalismy bo gosciu jechał do znajomych, zanim wjechałem na tą góre sprawdziłem o której jest ostatni ban zeby w razie czego wrócic do Wrocka autobusem, zjechałem z góry i czekam na przystanku pól godziny na planowany autobus bo za godzine miało zajsc słonce a do domu jakies 2 godziny jazdy rowerem (a ja nie mam swiateł a po zmorku na tych wiejskich ulicach ciemno jak cholera). Do tej pory nie wiem dlaczego autobus nie przyjechał, wiec mysle co robic
na szczescie wziołem z domu mape obczaiłem ze blizej niż do Wrocka mam do Swidnicy (jakies 20 km w przeciwnym kierunku niz do domu i akurat w godzine mozna sie wyrobic) a ze Świdnica to juz wieksze miasto to byłem przekonany ze na pewno jak nie autobus to pociag do Wrocka złapie wiec nie jest zle. Zajerzdzam do Swidnicy (akurat ciemno sie zrobiło) na PKS a tam jakies pól godziny temu odjechał ostatni świateczny autobus do Wrocka ide na PKP i tez nie ma zadnego pociagu w tym dniu dopiero rano a rano to ja juz moge wracac rowerem. Wiec mysle jestem w dupie, ciekawe co bede robił przez cała noc jak jeszcze poczekalnia na dworcu zamknieta na kłodke
. Przez 15 minut obmyslałem plan na ta fantastycznie zapowiadajacą sie noc hehe Pojechałem kawałek za dworzec, przed siebie i na szczescie zauwazyłem duzy ładny autobus z napisem Wrocław - Świdnica i strzałeczkami w oba kierunki tylko ze pusty cały i bez kierowcy wiec dalej nie wiedziałem czy dzis ruszy czy nie ale stał jakis koles z bagazem i mówi ze za dwadziescia minut autobus wjasnie odjerzdza bo on nim jedzie do Wrocka a tu gdzie z nim stoje jest drugi dworzec autobusowy skad odjerzdzaja same autobusy do Wrocka a tam dalej jest ukryty rozkład jazdy. Wiec juz zadowolony spoglądam na rozkład i faktycznie w ten dzien zostały mi jeszcze dwa autobusy do Wrocławia. Za dwadziescia minut i za godzine i dwadziescia minut. Podjechał ten wczesniejszy i pytam sie kierowcy ile kosztuje normalny bilet (bo nie mam legitki przy sobie) do Wrocławia z rowerem. Gosciu mi mówi ze 9 złotych, zagladam do portfela a tam 5 zeta
chociaz cały czas wydawało mi sie ze mam 15scie (ale zapomniałem ze jak wyjerzdzałem z Wrocka to kupiłem dwa paragony do TAK TAKa za dyche). No wiec nie pojechałem
. Stoje i mysle (ostatni autobus za godzine) na szczescie tych paragonów nie doładowałem od razu jak kupiłem tylko schowałem je do portfela a przez całą trase komórka nie była mi potrzebna wiec paragony miałem nie wykorzystane. Mysle, sprzedam komus to doładowanie za 8 zeta i starce 2 ale dojade do domu. Wsiadłem na rower i zaczołem podjerzdzac do róznych ludzi i pytac sie z jakiej sieci maja komórke. A ludzie w strachu albo odpowiadali ze nie maja albo jak juz odpowiadali to nikt nie miał w erze, wiekszosc w Play'u. A jak juz sie ktos trafił ze miał ere to albo na abonament albo nie miał przy sobie pieniedzy. Nosz ****a mac
a zostało jeszcze jakies 30 minut do odjazdu a ludzi coraz mniej na ulicach. No i wkoncu znalazłem jakas kobiete, która miała simplusa ale ktos od niej z rodziny miał ere na karte i po wysłuchaniu mojej krótkiej historii kupiła te dwa paragony
. Zadowolony wróciłem na dworzec i jeszcze mi 20 minut zostało
jak ja lubie takie historie
nawet jak bym musiał zostac w tej Świdnicy to na pewno bym nie narzekał