tommo666 / dziennik / bieg po zdrowie

tommo - a czy mozna oliwe z oliwek i olej z siemienia dodac np do jakichs warzyw robionych na patelni? Tak na kilka sekund?
Czy tylko i wylacznie na zimno?

Olej z lnu na pewno się zacznie błyskawicznie utleniać, oliwa z oliwek - nie wiem, prawdę mówiąc. Nie pamiętam, jaką odporność na ogrzewanie mają kwasy tłuszczowe omega 6. Wiem, że te omega 3 które są w oleju lnianym mają bardzo niską :)

Siemię lniane, nawet mielone, ma dość dużą odporność na ogrzewanie. Omega 3 jest tam w o wiele stabilniejszej formie.

Czyli najlepiej nie kombinować i na zimno:)

Zaleczania kontuzji ciąg dalszy. Siedzę w domu, trenuję grę na gitarze, staram się zdrowo jeść. Noga już w ogóle nie boli. No, prawie w ogóle :P

Jedna dziewczyna z mojego forum poprosiła mnie o pomoc, bo jej włosy wypadały i "jakąś maść albo co". Dermatolog przepisała jej już z 5 różnych leków, oczywiście każdy pewnej konkretnej firmy (która to firma całkiem przypadkiem funduje dermatologom wczasy). Zero poprawy. Lekarz rodzinny "a, to na pewno od wegetarianizmu, większości wegetarian wypadają włosy". Strzał w ciemno, kazałem dziewczynie tarczycę i żelazo zbadać. Żelazo w jak najlepszym porządku (jeszcze nie widziałem wege z niedoborami żelaza, tak swoją drogą), za to tarczyca - nadczynność jak stąd do Patagonii.

Znowu do lekarzy podreptała, żaden jej oczywiście nie przeprosił - bo i za co... przecież schorzenia tarczycy w ogóóóóóle nie mają nic wspólnego z włosami, wcaaaaaale nie widać ich gołym okiem.

Jedyne co mieli do powiedzenia "A, to pewnie też przez wegetarianizm, bo większości wegetarian wypadają". No jakbym stał obok to bym chyba zęby kretynowi wybił.

Przypomina mi się historia z ciotką (kiedyś zdaje się opisywałem). Mięso jej przestało smakować i nie jadła przez parę miesięcy, potem zemdlała parę razy, do jednego lekarza, do drugiego - "a, to pewnie dlatego że pani mięsa nie je", po co badać dalej. Wtedy ten rak wątroby był w uleczalnym stadium, ale to na peeewno przez ten wegetarianizm. Żaden lekarz nie przeprosił.

Banda s****ieli.

Co do tego ze lekarze przepisuja to za co maja "zaplacone" to fakt.

A co do tege ze rozne schorzenia mogly byc od wegetarianizmu to tez moze byc fakt. Tylko nie dlatego ze wegetarianizm jest szkodliwy sam w sobie, tylko dla tego ze wiele osob po odstawieniu miesa niczym nie uzupelnia\zastepuje brakujacych skladnikow.

Wiaze sie to z tym ze ludzie nie wiedza czym jest bialko czy aminokwasy itd. Dla wielu bialko to dalej sa sterydy .

A lekarze jak studiowali 20 czy wiecej lat temu a od tamtej pory sie nie douczali to co sie dziwic?

Źle mówisz. Schorzenia biorą się głównie z tego, że ludzie próbują "uzupełniać" np białko, podczas gdy w rzeczywistości szpitale są przepełnione ofiarami przebiałczenia. Zaczynają tego białka jeść na kilogramy, w krótkim czasie doprowadzają się do choroby.

Jedyne co trzeba faktycznie uzupełnić to witamina B12, ale to chyba wszyscy wiedzą. No, prawie wszyscy.

A ja slyszalem o odwrotnych przypadkach:).
Czyli ktos np wczesniej jadl na obiad standardowo - schabowego, ziemniaki i kapuste, a jak przeszedl na wege to tylko same ziemniaki i kapuste.

A co do filmiku o AIDS i poppularnej opinii o wegetarianizmie. Mozna sobie wyobrazic ze na AIDS jako chorobie (czy tez "chorobie") pewne firmy robia miliardy. Ale dowiedziono naukowo ze co najwyzej 13% populacji ma tendencje do wydawania opinii na podstawie wlasnych przemyslen a nie kopiowania obiegowych/medialnych/oficjalnych wypowiedzi. Trudno wiec sie dziwic, ze bezmiesnosc jest traktowana jako cos dziwnego, wystarczy pomyslec jak silne zakorzenione sa w spoleczenstwie stereotypy. Ja dzis wpadlem na "dziwaczny" pomysl zadania sobie pytania o "wszystkozernosc" homo sapiens... Nie wiem czy zostane od razu veganinem ale zawsze twierdzilem ze czlowiek sie uczy cale zycie, wiec moze i ja cos niecos w swojej diecie zmienie.

Sukcesow na trasie zycze

Ale to nie zabrakło mu w takiej diecie białka. Przypuszczam, że pierwsze na takim wynalazku skończy się żelazo, a i to pod warunkiem że będzie się jadło dużo sera i pił mleko. Mleko czy ziemniaki żelaza nie mają ani na lekarstwo - jest ono praktycznie w każdej roślinie, ale o dziwo wegetarianie starają się rośliny omijać szerokim łukiem. I właśnie zajadanie się serami wszelkiego rodzaju jest tu głównym winowajcą, bo po pierwsze blokują one przyswajanie żelaza (mięsożercy zajadający się nabiałem często lądują w szpitalu z anemią), po drugie są bardzo kaloryczne i po zjedzeniu takiego człowiek nie ma ochoty na coś faktycznie pożywnego.

Dalej będę obstawiał, że to nie dieta ziemniaczano - kapuściana będzie tu przyczyną kłopotów, bo na ziemniakach i kapuście można całkiem długo żyć (jak nie wierzysz, policz ile i jakich mają składników odżywczych, mocno się zdziwisz), ale właśnie pakowanie w siebie nabiału "bo uzupełnić trzeba" blokującego przyswajanie tych składników i "kradnącego" kalorie.

@BAMF, gwarantuję że wyjdzie na zdrowie - ale na diecie wegańskiej trzeba pamiętać o witaminie B12 (chyba, że chcesz jeść w sposób naturalny - ta witamina kilogramami spoczywa na powierzchni roślin, tyle że ją z nich po prostu zmywamy). No i weganie są nawet bardziej niż przeciętna podatni na epidemię niedoboru omega 3 w diecie, większość "gotowych" produktów wegańskich na rynku ma nadmiar omega 6

Zmieniony przez - tommo666 w dniu 2009-03-26 20:11:03

Mozliwe ze masz racje. Kurde ja wlasnie dzien w dzien jem zolty ser :(