Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
Dacheng, fajnie się to czyta. Wreszcie sensowne wytłumaczenie
Yang, jak wygląda sytuacja w Krakowie? Szuszkiewicz? Ciembrowicz? Może coś innego? KF zawsze budziło we mnie ciekawość i poczucie, że za tą całą otoczką może się kryć coś na prawdę fajnego, przy czym niestety od wątpliwości loota też nie jestem całkiem wolny
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
9
Napisanych postów
2712
Wiek
41 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
30062
ja się chyba muszę przekonać o tym wszystkim na własnej skórze. jeżeli chodzi o KF, to tylko co do sandy jestem przekonany w 100%, co do reszty sceptyczny (np. yiquan), ale kto wie, może mnie coś ciekawego omija.
Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
nie wiem jak to wygląda w praktyce, bo dla mnie "przekonać się na własnej skórze" to tyle co posparować. Słyszałem, że Szuszkiewicz od tego nie stroni, co do reszty nie wiem.
Co do sanda mam podobne przekonanie, ale z tego co pamiętam, Yang nie darzy sanda sympatią. Nie wiem jak Dacheng. W każdym razie chętnie bym się dowiedział dlaczego (pewnie gdzieś było, ale mi już uleciało)
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
77
Napisanych postów
3266
Wiek
59 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
23097
Mamy sparingi, ale:
A. Nasz system opiera się na "treningu wewnętrznym" - dużo stania, ćwiczeń dziwnych dla początkujących, gdzie dużo czasu poświęca się na wykorzystanie wyobraźni, rozwijanie odczuć, percepcji ciała, ruchu, przestrzeni, siły, czasu, potem ćwiczenia "przepychania rąk" - tui shou, potem dopiero "wolna walka" - san shou.
B. Powyższe powoduje, że niestety bardzo mało ludzi poważnie nastawionych na walkę do nas trafia, bo san shou o.k., ale nie trafiają do nich nasze metody treningu podstawowego.
C. W rezultacie większość ćwiczących (rozpoczynających naukę) to ludzie po trzydziestce, a często starsi, których bardziej właśnie pociąga nasz trening podstawowy, chętnie też zabawią się w "przepychanie rąk", ale san shou to raczej tylko symbolicznie i ostrożnie.
D. Poważniej zainteresowanych walką, którzy do nas trafiają, jest stosunkowo niewielu, obarczeni rodziną i pracą nie są też zwykle w stanie regularnie trenować.
W związku z powyższym poważne sparingi nie odbywają się zbyt regularnie. Najłatwiej o nie na obozach letnich grupy zaawansowanej, gdy zbiorą się dłużej na poważnie ćwiczący z trzech ośrodków polskich i paru zagranicznych.
Inaczej byłoby, gdyby trafiało do nas więcej ludzi młodych, sprawnych i zainteresowanych walką. Ale jak już napisałem, takim nie trafiają zwykle do przekonania nasze metody treningu podstawowego, więc idą gdzie indziej.
Taka jest specyfika naszego systemu, że trening podstawowy trzeba przejść, bo on buduje odpowiednią "strukturę" ciała, odpowiednią mechanikę, odpowiednią percepcję, bez czego jego zasady techniczno-strategiczne w walce nie zadziałają.
Ale dzisiaj niewielu ludzi zainteresowanych walką jest w stanie to zaakceptować, więc idą tam, gdzie przychodzi to szybciej i łatwiej.
Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
No ale powiedzmy, że trafia do Twojej szkoły ktoś nieco oblatany np w kicku czy taju. Zrozumiałe jest, że zanim zdecyduje się na czasochłonny, momentami pewnie nudny i relatywnie kosztowny trening, będzie chciał skonfrontować go z tym co do tej pory się nauczył. Naturalną rzeczą jest więc np choćby lightowy sparing z trenerem. Istnieje taka opcja?
Po prostu wydaje mi się, że skoro ktoś ma wybrać czasochłonny, trudny i nudny trening, musi wiedzieć, że będzie miał z tego wymierne kozyści. Po prostu chciałbym np usłyszeć jasne stwierdzenie, że taki a taki styl KF jest skuteczniejszy od np kicka czy taja, gdzie już po roku czy dwóch treningów można (przy odrobinie talentu) zaszaleć. No i oczywiście chciałbym poznać argumenty przemawiające za takim stwierdzeniem
Ps. ... ech odwieczne i nieco niemądre pytanie co lepsze... ale w pewnych okolicznościach konieczne. Życie jest krótkie. Jak młódź chce się uczyć walczyć, to nie po to, żeby nauczyć się na stare lata, kiedy i kondycji nie starczy i kości nie te
Zmieniony przez - kopt w dniu 2008-12-03 13:58:31
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
9
Napisanych postów
1921
Wiek
48 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
14221
Ciemboroniewicz jest dobrym nauczycielem i osobistym uczniem jednego ze spadkobierców stylu. O tym na jkaim poziomie uczy świadczy choścby Pan Ochniowski nieuczacy co prawda teraz CLF, natomiast sam zapewne przyzna że 90 procent tego co się nauczyl to w tej szkole Ciembroniewicza. Inna sprawą jest ze szkola ciembroniewicza do tanich nie należy - połączenmie tradycji z marketingiem. dobra szkola w wieliczce (i tańsza).
Co do Szuszkiewicza i jego Wing Chun nie mam na tyle wiarygodnych informacji by coś na ten temat pisać.
Szacuny
9
Napisanych postów
2712
Wiek
41 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
30062
dacheng - słowem - da radę u Was trochę powalczyć czy nie za bardzo? bo mi właśnie o to chodzi, że jak mam przez godzinę stać i uczyć się oddychać jak chińczyk, to to nie trafia w moje gusta, ani nie uważam tego za skuteczny sposób treningu sztuki walki.
edit: jak kopt - przekonać się mogę o tym tylko poprzez jakiś sparring z kimś, kto to praktykuje.
każdy z tych nauczycieli naucza zupelnie innego stylu i w inny sposób. te 3 style śa bardzo rózne od siebie. to chyba bym musiał wziać urlop, żeby się wszędzie przejść
Szacuny
9
Napisanych postów
1921
Wiek
48 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
14221
to sa "tylko" (jak na warunki Polskie aż) trzy szkoły a nie 50 i raczej nie problem jak mieszkasz w Warszawie się do nich przejć - o ile się oriętuję trenują także w sobty a nawet niedziele (plenerowo) więc mozliwości zobaczenia spore.