SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Bruce Lee - ciekawostki

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 67628

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1921 Wiek 48 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 14221
Ja w tym co pisalem nie krytykowalem ani Szymankiewicza ani nikogo - wtedy każdy większe bzdety pisal - bo nie bylo dostępu do informacji. Szymankiewicz 100 % nie uczyl się u Wonga w latach 80 bo to bylo nie możliwe. Może coś tam kiedyś lisnoł u jakiegoś jego ucznia Wonga ale to tyle. Gazeta z początku lat 90 nie jest żadnym źródłem i to co tam pisze nie musi być prawdą, oraz ten co tam napisal i mijał się z prawdą mógł to zrobić w dobrej intencji bo taką miał wtedy wiedzę i to tyle.

bujing yishi bu zhang yi zhi

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 4568 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 34748
Ani pan Janusz ani Wong kumplami moimi nie są, na piwko nie chodzimy, wiec nie mam jak tego zweryfikować. Jednak wszędzie na necie, gdzie mogłem się dokopać podaje się że trenował u Wonga od 1985r więc jak sadzę jest to wersja oficjalna samego Szymankiewicza
Kolejny arykuł Janusza Szymankiewicza , białego adepta ving tsun, pozwala spojrzeć na Lee z trochę innego punktu widzenia...
(Karate-Do 2/92)

BRUCE LEE I VING TSUN
Kiedy ja rozpoczynałem swoją życiową przygodę ze sztukami walki, Bruce Lee nie żył już od półtora roku, dlatego trudno jest mi odnieść się do jego umiejetności bezpośrednio. Pośrednio upoważnia mnie do tego to, co prezentuja jego uczniowie oraz to, że ćwiczyliśmy ten sam styl kung-fu i swoje umiejętności opieraliśmy o wiedzę tego samego nauczyciela, tj. mistrza Wong Shun Leunga. Ten wybitny przedstawiciel klanu ving tsun posiadł niebywałą znajomość kung-fu, szczególnie jeśli chodzi o praktykę walki. Jest więc niewątpliwie pewne, że przez półtora roku nauki u mistrza Wonga posiadł Bruce Lee bardzo dobre podstawy stylu.
Według książki "Genealogy of the Ving Tsun Family" wydanej przez Ving Tsun Athletic Ass. w Hongkongu w 1990r. przyjmuje się, że Bruce Lee nauczył podstaw tego stylu jedynie czterech ludzi. Są to: James W. DeMile, Jesse Glover, Daniel Inosanto i James Lee. Ponadto do grupy tej w USA zalicza się również Taky Kimura.
Faktycznie jednak tylko James W.DeMile znany jest z tego że naucza odmiany wing chun pochodzącej od Bruce'a Lee nazywając ją wing chun do. Najlepszy uczeń Bruce'a Lee w ving tsun, James Lee zmarł bowiem w 1970 roku.
Daniel Inosanto, znany nauczyciel filipińskich sztuk walki, po śmierci Bruce'a Lee dokształcał się natomiast w ving tsun u innych nauczycieli, takich jak: Moy Yat, Hawkins Cheung i William Cheung. Nic jednak nie wiadomo aby nauczył kogoś tego stylu kung-fu.
Powstaje wobec tego pytanie, czym była koncepcja jeet kune do i jak się miały jej zasady do założeń technicznych stylu ving tsun?
Jedyna podstawa do tego typu dywagacji to książka wydana w 1975 roku przez Lindę Lee pod nazwiskiem męża pt. "Tao of Jeet Kune Do". Jest to trochę chaotyczny zbiór analiz podstaw technicznych różnych odmian sztuki walki, podbudowanych filozofią wyznawana przez autora. Wprawdzie zbiór ten ułożono w pewnym porządku logicznym, ale wynikającemu z niego obrazowi brak niekiedy logiki. Bruce Lee, a także jego kontynuatorzy myśli jeet kune do twierdzą że w podstawach bardzo dużą rolę przywiązują do koncepcji i technik ving tsun. Zatem powinny one znaleźć swe odbicie w dalszym rozwoju adepta.
Tymczasem - co znajdujemy w tej książce, będącej swoistą "biblią" naśladowców Bruce'a Lee:
1. Garda Bruce'a osłania większą część tułowia, ale staje się przez to bardziej defensywna niż garda ving tsun która zachowuje równe proporcje pomiędzy atakiem i obroną.
2. Techniki blokowań (inaczej parowań) zachowuja koncepcję tzw. nieruchomego łokcia ving tsun. Co z tego, kiedy w dalszej części książki techniki uderzeń pochodzą z typowego boksu zachodniego, tj. z łokciem daleko odsuniętym od linii środkowej ciała, a to burzy całą koncepcję bloków ving tsun.
3. Techniki nożne są mieszanką efektownych uderzeń z wyskoku i wysokich kopnięć z siłą pochodzacą z pasa biodrowego, przeplecionych z kopnięciami niskimi, w których żródłem siły nie jest biodro, tylko kolano. Pozornie wydaje się to spójne, ale tylko do momentu kiedy uświadomimy sobie że te dwa rodzaje kopnięć wymagają dwóch zupełnie róznych konwencji pracy ciała i poruszania się w pozycji. Każdy ruch człowieka powoduje pracę co najmniej dwóch przeciwstawnych (tzw. antagonistycznych) mięśni. Jeżeli oba są rozwinięte jednakowo, to ucierpi na tym szybkość techniki. Dlatego poszczególne style skupiają się z reguły na jednej koncepcji kopnięć. Ving tsun używa zwykle kopnięć niskich, jako technik drugiej linii ataku. Bruce Lee proponuje natomiast kopnięcia wysokie, często z doskoku.
4. Absolutnie różne od ving tsun jest jest bokserskie ustawienie Lee z ciężarem ciała na przedniej nodze. Pozycja taka ułatwia uniki tułowiem przed atakiem, ale w czasie realnego blokowania grozi utratą równowagi, bądź "otworzeniem" pozycji przy wycofaniu. W pozycji ving tsun ciało jest natomiast podpierane przez tylnia nogę, na której spoczywa większy ciężar, przez co łatwiej jest manewrowac nim, zachowujac równoprawne stosowanie obu rąk i odchylać ataki w kierunku płaszczyzn bocznych. Pozwala to również bezpieczniej i szybciej skracac dystans do przeciwnika.
5. Bruce Lee podaje też wiele przykładów technik rzutów, dźwigni i duszeń, rodem z zapasów i judo. Techniki takie nie występują w systemie ving tsun. Występujące w nim obalenia są wykonywane przez tzw. podstawki w połączeniu z uderzeniem. Są to więc raczej formy wytrącania przeciwnika z równowagi, a nie rzuty sensu stricto.
Tak więc propozycje techniczne zaprezentowane w książce "Tao of Jeet Kune Do" zaprzeczają większości podstawowych przesłanek technicznych stylu ving tsun.
Czy zatem Bruce Lee powołując się na system Yip Mana zaprzecza sam sobie? Na pewno nie.
Według mojej opinii większość technik naszkicowanych ręką Bruce'a Lee, a opublikowanych w "Tao of Jeet Kune Do" to były po prostu jego pomysły do kolejnych scen walk w filmach.
Zatem działalność Bruce,a Lee na polu ving tsun budzi szereg wątpliwości. Naprawdę parał się nauczaniem i rozwojem swojego ving tsun praktycznie tylko w okresach gdy wyglądało że nie zrobi kariery filmowej. Działalnosć swoją na tym polu zaledwie rozpoczął. To co prezentują obecnie jego uczniowie niewiele ma wspólnego z ving tsun z wyjątkiem może DeMilla. System ving tsun oparty jest o szereg pryncypiów. Nie bardzo mogę sobie wyobrazić nauczanie jeet kune do oparte na bazie ving tsun (jak twierdzą jego współcześni propagatorzy), jeśli równocześnie nie stosują się do tych pryncypiów. Jako mieszanka różnych technik jeet kune do jest po prostu jeszcze jednym systemem samoobrony, ani lepszym ani gorszym od dziesiątków innych systemów. Bez Bruce'a Lee jeet kune do nie ma praktycznie prawa istnieć. Jeżeli jest inaczej (a jest), to wynika to tylko z intratnego interesu jaki na swym nauczycielu robią jego uczniowie.
Jako aktor Bruce Lee również nie wywołuje u mnie większych wzruszeń. Jego gra jest płaska i nijaka, może z wyjątkiem roli w "Wejściu Smoka". Jednak właśnie za filmy które nakręcił pozostanie na zawsze w mojej życzliwej pamięci. Rozbudziły one zainteresowanie tysięcy ludzi spoza Azji chińską sztuką walki kung fu.
Bruce Lee pokazał że na kung-fu można zarabiać pieniądze, i to duże. Do czasu sukcesu filmowego Bruce'a Lee praktycznie niemożliwym było dla białego człowieka dotarcie do prawdziwych nauczycieli chińskich sztuk walki. Presja rynku, początkowo głównie w USA, zmusiła ich jednak do wyjścia poza swoje enklawy. Początkowo pieniadze zaczęli robić Chinczycy z drugorzędnym pojęciem o tej sztuce walki, ale o duzym zmyśle ekonomicznym. Ich działalność zmusiła jednak w końcu prawdziwych mistrzów do ukazania realnego oblicza tej sztuki walki, a w doborze uczniów kierowania się innymi kryteriami niz rasowe. Wprawdzie proces ten trwał blisko dziesięć lat od dnia śmierci Bruce'a Lee, ale stał się możliwy właśnie dzięki niemu.
I szanuję go za to, może nie jako mistrza stylu ving tsun, ale jako człowieka z pełnym bagażem wad i zalet.
1

Witalij Kliczko na prezydenta Ukrainy !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 4568 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 34748
Coś o początkach

Karateka 1/95


BRUCE LEE w młodzieńczych latach
według opowieści Williama Cheunga
część 1

Bruce Lee spedził swoje dzieciństwo w Hongkongu okupowanym przez Japońską Armie Cesarską i dorastał do wieku dojrzałego w czasie trudnych, powojennych lat (po II Wojnie Światowej), kiedy to komunistyczne zwycięstwo w Chinach przesłało silny strumień uchodźców do małej kolonii Korony Brytyjskiej. Urodził się jako drugi syn Lee Hoi Cheuna, sławnej osobistości kantońskiego filmu i kantońskiej opery komediowej. Młody Lee był także siostrzeńcem - ze strony matki - Sir Jao Ho Tunga który został odznaczony Orderem Pierwszego Rycerza Hongkongu przez króla Jerzego V. Kiedy Bruce miał 6 lat, zauważył go kręcącego się obok planu filmowego reżyser jednego z filmów jego ojca. Zapytał ojca czy może zatrudnić dziecko do drugoplanowej roli w następnym filmie. Tego dnia zaczęła sie filmowa kariera Bruce'a Lee. Przez następne 12 lat spędzał letnie wakacje szkolne jako drugoplanowy aktor w około 20 chińskich filmach. Do czasu kiedy Bruce dojrzał, pozycja jego ojca, jako aktora komediowego w Azji, była porównywalna do pozycji jaka posiadały ówczesne gwiazdy amerykańskie w swoim kraju. Pozycja Bruce'a jako gwiazdy równiez konkurowała z amerykańskimi odpowiednikami.

William Cheung:- "Kiedykolwiek przechodził ulicą ludzie go rozpoznawali. Pierwszy raz spotkałem go na przyjęciu. Mój wujek znał wielu chińskich artystów operowych, a ojciec Bruce'a był jednym z najbardziej sławnych. Więc pewnego dnia, myslę że miałem wtedy ok. 10-11 lat, wujek powiedział do mnie:- Chodź, pójdziemy w takie miejsce, gdzie młode gwiazdy filmowe maja urodzinowe przyjecia. Powiedziałem:- Och, idziemy zobaczyć gwiazdy filmowe! Poszliśmy więc i Bruce też tam był, lecz na pierwszym spotkaniu nie byłem pod jego wrażeniem. Byłem całkowicie ignorowany. On był w swietle reflektorów, prawdopodobnie nawet nie wiedział że tam byłem. Zetknęliśmy się dopiero po roku."

Przedtem, w swoim życiu, Lee stał się więźniem swojej własnej sławy. Jego ekranowy obraz w takich filmach jak: "The Beginning of a Boy", "Kid Cheung", "Bad Boy" i "Carnival", był obrazem twardego, ulicznego dzieciaka który trzymał się okolicznych, młodocianych gangów, które wszczynały uliczne bójki, okradały sklepy i przechodniów. W tym czasie jego filmowe charaktery nie wyrózniały sie niczym innym jak walka o wybawienie się z nagłych opresji. Jego cały obraz został zawarty w teatralnym nazwisku: Lee Siu Loong - Mały Smok Lee...nazwisko wojownika. Jako dziecko filmu żyjące w przeludnionym mieście, gdzie dosłownie miliony znały jego twarz, Lee musiał stawiac czoło ciągłym wyzwaniom, zwłaszcza w grupie dzieci obserwujących go w szkole. Z jednej strony, byli tacy, którzy spodziewali sie po nim, że bedzie przywódca gangu, takiego samego jak w jego filmach. Mogło to być powodem, ze wtedy stał sie cześcią lokalnego gangu ulicznego zwanego "Przymierzem Ośmiu Ulicznych Tygrysów". Z drugiej strony, byli też i tacy, którzy uważali że jego filmowy obraz był po prostu zwykłym oszustwem - wg nich była to gwiazda filmowa, która w rzeczywistosci była lalusiem. Tak więc osobiste zwycięstwo nad nim było łatwym sposobem do zyskania sobie respektu u innych. Zrozumiałym jest, że Bruce Lee rozwinął w sobie konkurencyjne spojrzenie na swiat i życie pełne zmiennych nastrojów i wygłaszanych opinii. Czuł stałą potrzebę utrzymywania w sobie agresywnego nastroju, aby w ten sposób czynić z niedowiarków swoich fanów. W tym czasie William Cheung stał się już wśród starszych uczniów znana postacią za sprawą swoich możliwości zarówno w walce fizycznej jak i umysłowej. Kiedy jeden z kolegów z klasy Cheunga został członkiem gangu Lee "Przymierza Ośmiu Ulicznych Tygrysów" - zostało zaaranżowane pomiędzy nimi drugie spotkanie.

WCh:- Kiedy znowu spotkałem Bruce'a natychmiast zaczął pytać dlaczego zawsze zwyciężam w walkach. Powiedziałem, ze od roku ćwiczę styl kung-fu, ale to dla niego jest zbyt trudne, ponieważ jest gwiazdą filmową i powinien zwracać uwagę na swoją powierzchowność. Powiedziałem też Bruce'owi że jest to szczególny styl który jest tak dobry że wkrótce będziemy organizowali potajemne turnieje z innyni stylami kung-fu. Wtedy on uparł się żeby mu pozwolic przyjść i popatrzeć, kiedy to już zorganizuję. Jednak nie brałem go poważnie.

Na krótko przed swoją 13ą rocznicą urodzin Bruce zaczął uczęszczać do nowej szkoły, katolickiej instytucji pod nazwą St. Francis Xawier. I znowu zaczął robić z siebie atrakcję, a tym samym ściągac kłopoty. W jednej z takich sytuacji pewien junior z kung-fu o mało nie rozbił mu głowy. Bruce wpadł w furię. Nie mógł znieść myśli o przegranej walce. Tego samego dnia zrobił w domu istną burzę i oświadczył matce że chce trenować sztuki walki. Powiedział jej że pobito go w nowej szkole i że chce sie nauczyć odpowiedniej samoobrony. Po latach, w 1967r, Bruce wyjaśnił swoja decyzję w amerykańskim magazynie "Black Belt" w ten oto sposób: "...W Hongkongu, jako dziecko byłem punkiem i chodziłem szukać bójek. Używalismy łańcuchów i piór z osadzonymi w srodku ostrzami. Pewnego dnia, gdy ruszyłem do walki, zostałem zaskoczony, ponieważ za moimi plecami nie zobaczyłem nikogo z mojego gangu. Wtedy zdecydowałem uczyć się samoobrony i zacząłem studiować kung-fu..."

WCh:- Wtedy Bruce Lee nie był w żadnym typowym gangu. "Ośmiu Tygrysów" było po prostu ośmioosobową grupą ludzi, którzy zebrali się i zdecydowali wzajemnie ochraniać. Jednak "Tygrysy" nie były takimi typowymi chuliganami.

Matka Bruce'a, Grace Lee, zgodziła się dac synowi pieniądze na lekcje kung-fu. Lee odszukał Cheunga i poprosił go aby ten został jego instruktorem. Jednakże Cheung nie wierzył, aby Lee mógł byc poważnym studentem i pomyślał, że wprowadzenie go mogłoby stac się ewentualnym ośmieszeniem dla niego. Jednak Bruce uparł się. W ten sposób, z dozą niechęci, pewnego jesiennego dnia, 1953r, Cheung zabrał Bruce'a Lee do Restaurant Workers Union Hall, gdzie mieściły sie sekcje i przedstawił go wielkiemu mistrzowi stylu Wing Chun, Yip Manowi.

WCh:- Yip Man był bardzo zadowolony, że mógł go poznać, poniewaz Bruce był wtedy sławą, a Yip Man miał zawsze uznanie dla talentu. Tak więc, po prostu zostawiłem go tam i Bruce od razu zaczął pobierac lekcje.

Zanim Bruce Lee rozpoczął nauke w szkole Yip Mana nie miał zielonego pojęcia o poważnej sztuce walki. Uczył sie skrętów, balansowania, uderzania i kopania - ruchów z tam toi, ćwiczeń północnego systemu kung-fu, które są przepustką i częścią cyklicznego wychowania każdego młodzieńca w Hongkongu. Jego ojciec uczył go trochę wolnych technik tai chi chuan, a filmy kręcone w studiach nauczyły go kilku ruchów z kilkunastu styli kung-fu. Jednak nigdy wcześniej nie był uczony żadnych ruchów, które byłyby prawdziwym początkiem samoobrony. Bruce mocno się zaangażował w wydającą się bez końca pogoń. Jego pasja do kung-fu graniczya z fanatyzmem. Trenował w szkole Yip Mana sześć, czasami siedem dni w tygodniu. I zaledwie po dwóch miesiącach takiej nauki był już w stanie jeszcze raz przyjąć wyzwanie ucznia ze szkoły St. Francis Xawier, który go wczesniej pokonał. Tym razem zwyciężył Mały Smok.
W tym czasie osobiste życie rodzinne Williama Cheunga stało się nie do zniesienia. Jego wyczyny, jako ulicznego łobuza spowodowały ostrą krytykę ojca, która zmieniła sie w stałą domową awanturę. Aby załagodzić tę sytuację Yip Man zaproponował młodemu Cheungowi aby ten zechciał z nim zamieszkać. Od tej pory Yip Man nigdy już osobiście nie uczył w klasach Wing Chun, pomimo że zazwyczaj był obecny. Nadzorował instruktorów i opiekował się ulubionymi uczniami. Cheung wraz z Leung Sheungiem, Lok Yiu, Tsui Sung Tingiem i Wong Shung Leungiem, poprzez stały kontakt z Yip Manem zaczął zyskiwać sobie pozycję jako jeden z instruktorów seniorów wielkiego mistrza. Pomimo tego, Cheung nadal nie pracował z najbardziej znanym studentem.

WCh:- W tym czasie ciągle tkwiło mi w głowie, że ten chłopak jest gwiazdą filmową i powinien raczej uważać na swoją twarz. Od czasu kiedy zacząłem używać poważnych technik w walce nie zwracałem na niego uwagi. Pomyślałem, że uczy sie kung-fu, bo tak robi każdy, a on to robi dlatego aby być w tłumie. Dlatego nie brałem Bruce'a zbyt poważnie. Wkrótce po tym jak przeniesliśmy naszą szkołe do Kowloon zaczęły dochodzić do nas narzekania, że Bruce bije seniorów i inne osoby z nim trenujace. Byli zaniepokojeni, poniewaz stał się za szybki. Ćwiczył przez każdą minutę dnia, nawet kiedy rozmawiał zawsze wykonywał jakis ruch ręka lub nogą. Nie potrafił usiedzieć. wtedy zdałem sobie sprawę że Bruce naprawdę poważnie traktuje Wing Chun.

Bruce Lee nie stronił od przyjacielskiej wymiany doswiadczeń na temat sztuk walki. W szkole ST. Francis Xavier, w czasie wakacji wymieniał techniki z praktykantami nnych stylów, takie jak ćwiczenia chi sao z Wing Chun. Po zajeciach w szkole wiernie wracał na sekcje Yip Mana. Tylko William Cheung, Wong Shun Leung i wielki mistrz Yip Man zwrócili na Bruce'a osobistą uwagę, która była zwykle kierowana na wybranych studentów. Rozpoczęła sie bliska przyjaźń pomiedzy Lee a Cheungiem i obaj zaczeli spedzać czas poza klasą Yip Mana.
Niestety, trening Wing Chun nie mógł ochronić Bruce'a od brutalnych zdarzeń tamtych czasów. Hongkong lat 50ych cierpiał na skutek socjalnego szoku wytworzonego przez niewyobrażalne poziomy przeludnienia. Około czterech milionów ludzi znalazło się nagle w przepełnieniu na powierzchni mniejszej niż 40 mil kwadratowych betonu i asfaltu z tysiącami nowych przybyszy z kontynentu. Do 1960 roku, kolonia posiadała jako taki możliwości przyjęcia ponad miliona uchodźców. I co gorsza, wiele populacji w Hongkongu nadal żyło w poszanowaniu chińskiej tradycji wielkich rodzin składających się z 12, a czasami 16 dzieci. Ciasnota mieszkaniowa, bezrobocie i ubóstwo szybko dały rezultaty. Rząd nakazał Edukacji Publicznej przeprowadzanie egzaminów po ukończeniu szkoły podstawowej. Ci którzy go zdali przechodzili do szkoły wyższej, lecz ci, którzy go oblali, a takich była wiekszość, tracili swoją szansę w wieku 12 lub 13 lat, wędrując na ulice Hongkongu i pozostając tam aż do osiągnięcia wieku zatrudnienia. Ta pozostawiona bez żadnego wyboru rozgoryczona młodzież, naturalnie organizowała się w uliczne gangi takie jakie można znaleźć w gettach Nowego Jorku, Chicago i Los Angeles, tyle że na wiekszą skalę.

Ciąg dalszy nastąpi......

Witalij Kliczko na prezydenta Ukrainy !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 572 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 3582
tygrum,ztymi zaprzeczeniami co wymieniles ,podajac przyklad ,ze mogly to byc sceny walk do filmow ,uwazam ze ma to jakis sens.Juz sie sam zaczoelm gubic wtym ,raz tak a tutaj tak ,a mogly to byc poprostu sceny do filmow.Dobrze to wykombinowales pzdr.

Zmieniony przez - jaguar87 w dniu 2009-01-10 04:15:38

Trenuj wytrwale bez odpoczynku ni chwili a sprawisz juz w pierwszej walce ze przeciwnik sie omyli !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 4568 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 34748
To akurat nie mój pomysł, tylko autora artykułu Staram się po prostu zamieszczać tu ciekawe rzeczy na temat Bruce'a, a ten art za taki uznałem. Przepraszam wszystkich, że nie mam ostatnio czasu żeby zająć sie tym wątkiem dalej. Jak tylko trochę go znajdę, postaram sie zamieścić jeszcze całkiem sporo interesujących materiałów.
Pozdro

Witalij Kliczko na prezydenta Ukrainy !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 182 Wiek 31 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 844
Artykół!!!

Supergwiazda Bruce Lee wdał się ostatnio w bójkę - i okazał się zbyt dobry dla swojego przeciwnika. Kopnięciem powalił młodego człowieka, który wątpił w jego umięjętności w sztukach walki. Zajście miało miejsce podczas kręcenia przy Taitam Reservoir sceny w plenerze do najnowszego filmu, Wejście Smoka. Zgodnie z relacjami świadków około dwudziestoletni mężczyzna pojawił się nagle na planie. Powiedział Lee, że widział na ekranie wiele pokazów Jeet Kune Do i że chce zobaczyć to naprawdę. Jeden ze świadków powiedział, że człowiek ten zaczął drwić z Bruce'a Lee - i to już było za wiele dla aktora. Wyprowadził kopnięcie i młody człowiek upadł. Kiedy doszedł do siebie i zdawał się chcieć zaatakować Bruce'a Lee, został odciągnięcy przez członkółw ekipy filmowej. Mężczyźnie nie stała się żadna krzywda, odmówił też podania swojego nazwiska. Obserwujący to wydarzenie uważają, że może on być bokserem z jakiejś miejscowej sekty.


Zmieniony przez - Dorfa w dniu 2009-01-10 16:16:32
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 572 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 3582
tez o tym slyszalem,jak koles,ktory zajmowal sie praca na planie WS napisal do swojej rodziny tam ble,ble,ble i dodal"kazdy chcial byc lepszy od drugiego,przyznam ze bruce przewyzszal ich wszystkich,jeden chlopak wyzwal go na pojedynek,bruce kopnieciem wytarl nim podloge"cos takiego pzdr

Trenuj wytrwale bez odpoczynku ni chwili a sprawisz juz w pierwszej walce ze przeciwnik sie omyli !!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 27 Wiek 29 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 186
Ja mam wiekszy obwod klaty przy 1.73 cm wzr i 14 lat
1

Never Give Up

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2083 Napisanych postów 2753 Wiek 57 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 33471
i co dalej?

Olek Walczy
http://pomocdlaolka.blogspot.com/ 
przekaż 1% podatku

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 706 Napisanych postów 4378 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 75792
Myślisz, żę Ci po 6 latach odpowie?
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Relacja z wyjazdu do Chin

Następny temat

co lepsze do realnego zastosowania???

WHEY premium