wiesz co, jezeli wazysz 74 kg, jak masz napisane w profilu, to powaznie sie zastanow nad ta redukcja. Jasne - mozesz zejsc ze 2 kg, ale to nie powinno byc bardzo ciezkie - daj sobie na to 4 tygodnie i postaraj sie przy okazji nie zgubic mieska (antykataboliki zamiast spalaczy). To co napisales o swojej reducji brzmi dosc hardcorowo i zdecydowanie nie jest Ci potrzebne. Nawet jezeli wazysz kilka kilo wiecej niz napisales, to do nawdwagi Ci jeszcze daleko.
Zgaduje, ze raczej zalezy Ci bardziej na rekompozycji ciala (pol kilo wiecej miesa, pol kilo mniej tluszczu) niz na mocnej zmianie wagi, bo sie ostatnio troszke rozlazłeś i Ci bęben urusł, wiec wymyslileś, że musisz się odchudzić. Sposobem na to zdecydowanie nie jest faszerowanie sie maksymalnymi dawkami spalaczy i to jeszcze z efedryna oraz pytanie o mozliwosci podwojenia dawki. Szkoda serca, nerwów, snu - zreszta, co nagle to po diable. Jezeli nie musisz zrzucac wiecej niz jakies 10 kg czystego fatu, to delikatnie z chemia.
Jednoznacznie widac z Twojego postu, ze szukasz "tabletki na wszystkie problemy" a problem lezy tylko i wylacznie w systematycznosci. Dlatego masz jakis absurdalnie czeste teningi i praktycznie brak czasu na regeneracje.
Moim zdaniem cwicz 3-4 razy w tygodniu na silowni (max 1h na duzych ciezarach na najwieksze partie miesni, z ciagla zmianą wykonywanych cwiczen - najlepsza produkcja testosteronu) i do tego dorzuc 1-2 HIITy tygodniowo. Brzuch jak chcesz.
Jezeli zas chodzi o trzymanie diety, to fajnym rozwiazaniem jest stosowanie shaków - swietne do pracy i szkoly. Mielisz w blenderze np mleko z jogurtem, platkami owsianymi,
odzywka bialkową, jagodami i czyms jeszcze, wlewasz to sobie do malych butelek a pozniej pociągasz ilekroc Ci sie zechce pic! W ten sposob masz np dwa posilki pomiedzy sniadaniem a obiadem. I za jednym zamachem mozesz od razu zrobic sobie np shake na posilek potreningowy - nie wyciagasz talerzy w szatni, ani nie musisz biec po silowni pedem do domu by zjesc posilek potreniengowy, tylko elegancko wyciagasz buteleczke z shakiem, kilka lyków i jeszcze sie nie przebrales, a juz zjadles posilek potreningowy. Dla mnie super.
Mieszkając sam robilem tez taki numer, ze po prostu nie trzymalem w domu wiecej jedzenia niz potrzebowalem na dany dzien, a to czegpo potrzebowalem bylo juz wczesniej odmierzone oraz zawsze mialem pod reka jakis zapychacz w stylu marchewka czy salatka z kapusty - wstretne to, ale zapycha zoladek i nie czuc glodu.
Stosuj przyprawy (imbir, pieprz, papryke), pol godziny przed posilkiem pij duza szklanke zimnej wody, zeby troche wypełnić żołądek.
Jezeli zalezy Ci na wynikach i chcesz pokazac sile swojego charakteru, to zrob sobie na poczatku tygodnia solidna liste rutynowych czynnosci, które musisz wykonac i czas na nie. Wczesna pobudka, prysznic, golenie sie (w które dni), mycie, sniadanie (co danego dnia?), jednoczesnie przygotowywanie shake'a, łykasz witaminy - kiedy jakie oraz wszystkie inne czynnosci - przycinanie paznokci, kiedy fryzjer, kiedy robisz pranie, prasujesz koszule, pastujesz buty, poswiecasz godzine na uczenie sie angielskiego - zawsze miej na to malo czasu, zebys musial ostro zasuwac zeby sie ze wszystkim wyrobic, a wyjdzie na to, ze nie dosc ze wszystko bedziesz mial zrobione genialnie dobrze, to jeszcze bedziesz mial wiecej czasu i gdy inni beda tracili czas na zastanawianiem sie nad sensem ich zycia i mankamentami trningu, to Ty bedziesz zasuwal do przodu w kazdej dziedzinie zycia. Tylko z tym trzeba myslec strategicznie - do przodu - zeby Ci sie nagle nie skonczyly pieniadze, jedzenie, zel do twarzy, maszynki do golenia, reczniki papierowe, witaminy, zebys mial umowiona wczesniej wizyte u fryzjera, wiedzial co za***istego robisz w wakacje, gdzie i z kim idziesz na sylwestra, bo wtedy za***iscie kontrolujesz ta czesc zycia, ktora mozna kontrolowac i nawet jak Ci sie przytrafi oszukany posilek, opuscisz trening, to i tak będziesz mial znakomity harmonogram i rezultaty, a jak Ci to wejdzie w krew, to nawet o nie bedziesz myslal i bedziesz mial wiecej czasu wolnego niz ludzie co przez pol dnia nie zrobia nic, a pozniej sie dziwia ze maja jakies takie nudne zycie i im opona na brzuchu rosnie.