Kompletnie się nie zgadzam - MMA jest dziś na dużo wyższym poziomie niż kilka lat temu.
Pride miało swoje gwiazdy Fedora, Noga, Silvę, ale cała reszta to było totalne kelnerstwo, te wojaki jak Nakamura, Fujita, Yoshida, Sokodjou, Filho i inni średniacy niejapończycy to dziś od średniaków w UFC mają totalny oklep. W UFC dziś sporo więcej zawodników prezentujących naprawdę wysoki poziom MMA niż było kilka lat temu kiedy królował Pride.
To właśnie w Pride było dużo takich kolesi z dupy tych japończyków, Thompsonów, Fryów, Zulu i innych. W UFC ostatnio tylko Lesnar był takim do którego się można było przyczepić, że go wpuścili za coś innego niż dokonania w MMA, ale ostatecznie okazał się solidnym zawodnikiem.
Wiem dla każdego nazwiska
z Pride wywołują milsze skojarzenia bo je kojarzymy z fajnymi fightami, ale ogólnie średniactwo z Pride jest dużo gorsze niż średniactwo dziś w UFC. Tylko tam większość to zawodnicy z mniej znanymi nazwiskami niż nawet taki kelner jak Nakamura, który przegrywa ze wszytkimi, ale NAPEWNO nie posiadający mniejszych umiejętności niż fajterzy kilka lat temu.