Denerwować się, to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych
...
Napisał(a)
Dużo czytać. Większość pytań została już zadana i podano na nie odpowiedzi. Trzeba tylko namozolić się z przeczytaniem kilkudziesięciu tematów i potem wnioski wdrożyć w życie.
...
Napisał(a)
No właśnie z dietą może być problem, liczę, że można to jakoś obejść? Waga ruszyła, po chyba 3 tygodniach stania w miejscu spadło na 65, ale znowu nie wiem skąd? Przeczytałem serio sporo tematów i nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na moje pytanie, czy mogę wspomóc moje spalanie tłuszczu bez diety? Biegam codziennie ok. 20minut 1m. spritnu/1,5m. truchtu
...
Napisał(a)
Bo zaczynanie jakiegokolwiek treningu typu ABS II czy 6W jest chyba bezsensowne skoro efektów i tak nie zobaczę, bo oba dają dość mierne efekty jeżeli chodzi o spalanie tkanki tłuszczowej
...
Napisał(a)
Dietę obejść? Nie, no, kolego, a wiesz jak działa np. insulina?
Jak będziesz się rano katował aerobami, a wieczorem na kolację wsuniesz cztery kromki białego chleba z wędlinką foliowaną w hipermarkecie, to Ci nic już nie pomoże. Spadniesz z wagi, bo katabolizm zje mięśnie, a tłuszcz będzie rósł. I będzie gorzej.
Tak naprawdę, to postawiłeś pytanie: czy można wylać wodę z wanny omijając problem zakręcenia kranu?
Może i można, ale jakim nakładem sił i środków...?
1. https://www.sfd.pl/temat315293 - niech to będzie dla Ciebie katechizmem.
2. Czytaj dużo o antykatabolikach.
3. Musisz zwracać baczną uwagę na to co jesz. Zwłaszcza na węglowodany. Jedna micha makaronu może zmarnować kilka godzin Twojego wysiłku.
4. Nie poddawaj się.
Jak będziesz się rano katował aerobami, a wieczorem na kolację wsuniesz cztery kromki białego chleba z wędlinką foliowaną w hipermarkecie, to Ci nic już nie pomoże. Spadniesz z wagi, bo katabolizm zje mięśnie, a tłuszcz będzie rósł. I będzie gorzej.
Tak naprawdę, to postawiłeś pytanie: czy można wylać wodę z wanny omijając problem zakręcenia kranu?
Może i można, ale jakim nakładem sił i środków...?
1. https://www.sfd.pl/temat315293 - niech to będzie dla Ciebie katechizmem.
2. Czytaj dużo o antykatabolikach.
3. Musisz zwracać baczną uwagę na to co jesz. Zwłaszcza na węglowodany. Jedna micha makaronu może zmarnować kilka godzin Twojego wysiłku.
4. Nie poddawaj się.
Denerwować się, to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych
...
Napisał(a)
Pytam jak obejsc tą diete ponieważ jestem na takim kierunku studiow (architektura) gdzie planowanie czegokolwiek jest bezsensu, jeszcze nie zdarzyło mi się żebym zjadł śniadanie o 8, żebym w ogole zjadł śniadanie dlatego liczyłem, że jest jakaś taka możliwość.
1. Ten temat czytałem
2. Uu.. wolałbym nie stosować żadnych odżywek
3. Jeżeli chodzi o jedzenie to staram się uważać na to co jem, kiedy co jem, omijam białe pieczywo, makaron itp. Generalnie jeżeli chodzi o dietę to obliczałem ile kcal powinienem jeść, ile białka, tłuszczu i węglowodanów i to było w porządku. Najgorsze jest ułożenie samej diety, do której i tak ciężko będzie mi się dostosować
4. No nie poddaje ;]
biegam z wieczora
1. Ten temat czytałem
2. Uu.. wolałbym nie stosować żadnych odżywek
3. Jeżeli chodzi o jedzenie to staram się uważać na to co jem, kiedy co jem, omijam białe pieczywo, makaron itp. Generalnie jeżeli chodzi o dietę to obliczałem ile kcal powinienem jeść, ile białka, tłuszczu i węglowodanów i to było w porządku. Najgorsze jest ułożenie samej diety, do której i tak ciężko będzie mi się dostosować
4. No nie poddaje ;]
biegam z wieczora
...
Napisał(a)
jestem na takim kierunku studiow (architektura) gdzie planowanie czegokolwiek jest bezsensu
Heh, a ja myślałem, że sensem architektury jest planowanie i projektowanie...
Antykatabolikiem nie musi być kapsułka, może być posiłek białkowy spożyty przed snem (nie jest to miłe dla żołądka, ale zabezpiecza przed katabolizmem). Na przykład ten przysłowiowy na SFD twaróg z oliwą...
Zwłaszcza jeśli biegasz wieczorem.
Musisz pamiętać, że robiąc aeroby, czy interwały, nie palisz tłuszczu w czasie ćwiczeń (bo niby jak), tylko uruchamiasz dopiero mechanizmy lipolizy. Ale też katabolizmu mięśniowego. Potrzebujesz białka by to zahamować.
Trawienie białka i wchłanianie jest specyficznym procesem, który jest przez organizm nielubiany. Jakieś badania, nie pamiętam gdzie się z tym spotkałem, wykazały, ze więcej energii traci się, na strawienie grama białka, niż z niego uzyskuje. Czyli posiłki białkowe niejako wspomagają spalanie tłuszczu.
Z drugiej strony nie można z nimi przesadzać, gdyż zbyt duże ich spożycie prowadzi do dwóch przykrych efektów: gwałtownego rozwoju flory jelitowej, która karmi się niewchłoniętym białkiem (stąd ktoś wyliczał magiczną masę 40g białka na posiłek) oraz - o wiele gorsza sprawa - obciążenie nerek.
No i musimy lawirować pomiędzy tymi dwoma: progiem katabolizmu (kiedy mięśnie zjadane są na energię i budulec dla innych tkanek) i nadpodażą białka.
I w ten sposób dochodzimy prędzej czy później do tego, żeby zacząć kontrolować co się je i kiedy.
Sam też byłem studentem, może akurat nie architektury, ale wyczerpującego czasowo, nerwowo i intelektualnie kierunku, i wiem, że w jakichś granicach da się swój jadłospis skontrolować.
Ależ się rozpisałem...
Amen
Heh, a ja myślałem, że sensem architektury jest planowanie i projektowanie...
Antykatabolikiem nie musi być kapsułka, może być posiłek białkowy spożyty przed snem (nie jest to miłe dla żołądka, ale zabezpiecza przed katabolizmem). Na przykład ten przysłowiowy na SFD twaróg z oliwą...
Zwłaszcza jeśli biegasz wieczorem.
Musisz pamiętać, że robiąc aeroby, czy interwały, nie palisz tłuszczu w czasie ćwiczeń (bo niby jak), tylko uruchamiasz dopiero mechanizmy lipolizy. Ale też katabolizmu mięśniowego. Potrzebujesz białka by to zahamować.
Trawienie białka i wchłanianie jest specyficznym procesem, który jest przez organizm nielubiany. Jakieś badania, nie pamiętam gdzie się z tym spotkałem, wykazały, ze więcej energii traci się, na strawienie grama białka, niż z niego uzyskuje. Czyli posiłki białkowe niejako wspomagają spalanie tłuszczu.
Z drugiej strony nie można z nimi przesadzać, gdyż zbyt duże ich spożycie prowadzi do dwóch przykrych efektów: gwałtownego rozwoju flory jelitowej, która karmi się niewchłoniętym białkiem (stąd ktoś wyliczał magiczną masę 40g białka na posiłek) oraz - o wiele gorsza sprawa - obciążenie nerek.
No i musimy lawirować pomiędzy tymi dwoma: progiem katabolizmu (kiedy mięśnie zjadane są na energię i budulec dla innych tkanek) i nadpodażą białka.
I w ten sposób dochodzimy prędzej czy później do tego, żeby zacząć kontrolować co się je i kiedy.
Sam też byłem studentem, może akurat nie architektury, ale wyczerpującego czasowo, nerwowo i intelektualnie kierunku, i wiem, że w jakichś granicach da się swój jadłospis skontrolować.
Ależ się rozpisałem...
Amen
Denerwować się, to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych
...
Napisał(a)
Kurde, biegałem, biegałem i wybiegałem 60kg, ale nadal nie widzę jakiegoś niesamowitego efektu, nadal mam jakieś boczki i oponę, zaczynam podejrzewać hiperlordozę lędźwiową, jak się tak przyjrzeć to faktycznie mam krzywy kręgosłup, czytałem o objawach i trochę się pokrywają z jakimiś moimi dolegliwościami. Wydaje mi się, że przy moich 171cm wzrostu waga 60kg to powinienem wyglądać szczupło, wręcz chudo a g**** jest.
...
Napisał(a)
up - mam pytanie, kiedy rano sprawdzam brzuch jest prawie płaski, zero wypuklenia, kiedy sprawdzam pod po południu/wieczorem brzuch jest wypukły? lordoza to raczej nie jest? bo to wypuklenie powinno się utrzymywać chyba cały czas? Nie wiem czy to kwestia odżywiania czy co, staram się patrzeć na to co jem a mimo to nic
...
Napisał(a)
Niedługo w ogóle znikniesz bo Cie wiatr porwie a ciągle bedziesz miał "boczki". Moze pokaz jakas fote bo te boczki to może byc juz Twoja urojona obsesja.
A co do uwypuklenia może poprostu masz wzdety brzuch wieczorem - jakis bład zywieniowy.
Zmieniony przez - leeeon w dniu 2009-01-05 17:37:18
A co do uwypuklenia może poprostu masz wzdety brzuch wieczorem - jakis bład zywieniowy.
Zmieniony przez - leeeon w dniu 2009-01-05 17:37:18
Polecane artykuły