od jakiegoś czasu zmontowałem sobie siłownie w domu i ćwicze 3 razy w tygodniu od ok 2 miesięcy. Początkowo rezultaty były zaskakujące(przynajmniej zadowalające dla mnie). Np. na poczatku ledwo wycisnąłem 40 kg na ławeczce(tak wiem słabo, ale każdy zaczynał kiedyś) a teraz podwoiłem ilość powtórzeń. Ale nie o tym chciałem pisać. Rezultaty zaczeły maleć i w niektórych partiach są małe lub zerowe postepy. W tym momencie pomyślałem o diecie jednak zawsze miałem problemy i obawy z tymi wszystkimi obliczeniami, patrzeiem na zegarek kiedy i co zjeść, pozatym nie mam na to czasu ponieważ pisze mature w tym roku i nie mogę sobie zaprzątać głowy innymi rzeczami niż nauka. Postanowiłem na początek wprowadzić małe zmiany w diecie, mianowicie sprawdziłem co ma najwięcej białka i węglowodanów.
Po tym wyszło mi że przed treningiem (ok 20 min przed)pół torebki ryżu białego dla energii.
Po treningu (ok pol godziny) kończe drugą połowe torebki ryżu, tuńczyk w oleju i powiedzmy troche serwa twarogowego pół tłustego. W miare upływu czasu jest rzeczą oczywistą, że bede musiał uzupełniać diete o bardziej skomplikowane rzeczy, ale na początek chciałem zacząc od tego co napisałem. Nie chce się zniechęcić kiedy usłysze o tych skomplikowanych dietach.
Być może słabe wyniki są spowodowane alkoholem bo ostatnio troche piwkowałem z racji ferii ale juz koniec z piwkami. Problem też może być z planem treningowym ale skoro na początku mialem dobre wyniki to chyba nie problem w tym.
Pytanie- czy pomysł z ryzem przed i ryzem, tunczykiem i serem po jest dobrym pomyslem? Jesli ktos się zainteresuje moim przypadkiem moge tez napisac jaki mam plan treningowy.
Z góry dziękuje