Mysle ze jednak to ludzie sie licza a nie styl. Oczywiscie to tylko moje zdanie i zaznaczam ze kazdy ma do niego prawo, ale postaram sie wyjasnic o co mi chodzi.
W tej chwili duzo, a nawet bardzo duzo sie mowi o UFC, entuzjasci wiecznie zachwalaja skutecznosc w klatkach i maja do tego prawo. Owszem, skutecznosc w klatkach jest bardzo zblizona do ulicznej. Ale to nie bjj wygrywa walki w klatkach a ludzie ktorzy potrafia perfekcyjnie dostosowac sie do regol zadzacych w UFC i nie mowie tu o przepisach, a o calej strategi walki. Rodzina Gracie perfekcyjnie ta strategie opanowala, i dlatego wygrywaja turnieje. Inni czolowi zawodnicy tez perfekcyjnie sie przygotowali i dlatego wygrywaja. Ale nie mozna stwierdzic ze wygrywaja dlatego ze cwicza bjj, wygrywaja dlatego ze sa wszechstronni i cwicza tylko te rzeczy ktore tam im sie przydaja.
Druga sprawa - tradycyjne style. Ubolewam nad tym ze sa one tak szykanowane, ale z drugiej strony widzac co sie dzieje na rynku nie dziwi mnie to tak bardzo. Otoz jest wielu instruktorow ktorzy bazuja tylko na mistycyzmie sztuk walki i za to juz zbijaja kokosy. Ale czy w swiecie tradycyjnych sztuk walki nie ma ludzi ktorzy ucza reanej walki? Oczywiscie ze sa. Szukajcie a znajdziecie, bo nie jest to az tak znikomy procent uczacych. Mozecie trafic na tak dobrych trenerow, czy to Kung-fu, czy TKD, czy karate, ze wasze umiejetnosci uliczne beda rownie dobre co praktykow np. zapasow lub boxu, przeciez nikt nie zabrania karatekom uczyc sie realnej walki.
Na koniec chcialbym dodac, ze i tak na ulicy 90 % sukcesu stanowi psychika i to nad nia powinnismy wszyscy pracowac tak uparcie jak nad cialem.
Zapraszam do polemiki. Pozdrawiam.
VASYL
vasyl