<...Bodajrze w Pekinie jest szkola ktora jest mistrzem kraju w kung fu wushu...>
Żeby nie było nieporozumień. Mistrzostwa wushu rozgrywane są w konkurencjach form i w sanda.
Generalnie startujący w formach raczej nie ćwiczą sanda, ani w ogóle nie mają wiele wspólnego z walką, ale ćwiczą formy, w dużej mierze oderwane od walki, będące bardziej rodzajem gimnastyki artystycznej niż sztuką walki. Generalnie jest podział na formy chang quan (długie, raczej okrężne ruchy, dużo kopnięć, wyskoków, akrobacji), nan quan (mniej kopnięć, bardziej stabilne pozycje, mocne ruchy), taijiquan (miękkie powolne ruchy) oraz formy z różnymi broniami. Więc trzeba być świadomym, że jeśli ktoś na to się zdecyduje, to nawet jeśli przy niektórych ruchach instruktorzy pokażą jakieś zastosowania, to generalnie będzie się tych form uczył na zasadzie gimnastycznej, i nacisk jest na ładne wykonanie, żeby zdobyć punkty na zawodach, a nie można tego traktować jak poważnej sztuki walki. Więc mistrzostwo w tej konkurencji nie powinno być argumentem dla kogoś, kto chce się uczyć sztuki walki, a nie baletu.
Z drugiej strony jest sportowa sanda - czyli formuła walki sportowej z uderzeniami, kopnięciami (w tym low kicki), rzutami i wypchnięciami z platformy na której odbywa się walka). Ci którzy specjalizują się w sanda nie bawią się z reguły za bardzo w baletowe formy o których wspomniałem wyżej, chociaż w procesie nauki w szkołach wushu w Chinach w zasadzie wszyscy na początku ćwiczą formy, a specjalizacja następuje później. No to jeśli ktoś chce się uczyć akurat walki wg. regulaminu sanda, to rzeczywiście może brać pod uwagę to która szkoła wypuszcza zwycięzców mistrzostw.
W każdym bądź razie we współczesnym sportowym wushu formy i sanda to dwa różne światy, mało się o siebie zazębiające.
Natomiast jeśli ktoś chce się uczyć nie współczesnego sportowego wushu wg. wytycznych "odpowiednich czynników", ale jakiegoś autentycznego stylu chuantong wushu (tradycyjnego wushu), to nie w państwowych szkółkach (w tym "przyklasztornych") i akademiach, bo tam jeśli nawet uczą elementów różnych tradycyjnych styli, to w dość spłyconej wersji, na zasadzie łącznego nauczania okrawków różnych styli, ale raczej w różnych "minjian wuguan" ("szkołach ludowych") i "yanjiuhui" ("stowarzyszeniach badawczych"), czy od zupełnie prywatnych mistrzów, gdzie można wciąż jeszcze poznać autentyczne
wushu (kung-fu), w pełnych przekazach, nie "wykastrowanych" przez instytuty. Ale tu raczej potrzebna jest znajomość języka i realiów, a wtedy... Chiny otwierają się otworem.
xiang zhidao quanshu zhi jingsui, xian cong zhan zhuang qi