Całkiem niedawno obejrzałem program traktujący o "Amerykańskich Łowcach Nagród". Chciałbym podzielić się z Wami refleksjami jakie nasunęły mi się po obejrzeniu w/w.
1. Praca lżejsza od spania. Łapanie i tropienie poszukiwanych przez Sąd za drobne przestępstwa i wykroczenia jest jedną z najprostszych rzeczy jakie można sobie wyobrazić. Pokazani w filmie przestępcy ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości za "jazdę pod wpływem", spożywanie w miejscu publicznym itp. nierzadko sami nie wiedzą że są poszukiwani. "Targanie ich" więc nie stanowi większego problemu (wiem z doświadczenia).
2. Pozimom wyszkolenia przedmiotowych fugitive recovery agents - tragedia! Wiem, że nie powinienem oceniać po jednej przedstawionej w filmie grupie agentów, ale to co zobaczyłem to zgroza! "Czyszczenie pomieszczeń" było wykonane z pominięciem podstawowych zasad bezpieczeństwa i strasznie na "hura". Każdy latał jak z pieprzem. Konkretniejszy cfffaniak pozabierałby im broń :P
Zajęcia z samoobrony również nie wystawiały chłopakom wysokich ocen; kilka "naiwnych" technik, groźnego "hu-ha!" i wszechobecna nadwaga))
3. Strasznie szeroki zakres uprawnień jak na taką zgraję amatorów: min. broń, wywalanie drzwi itp. Zgroza ale jednak jakoś to funkcjonuje...
4. Dużo kapitalnego sprzętu, którego brakuje naszej Policji włączając SPAP i inne GSR-y.
5. Wysokie zarobki. Średnio 10% kaucji sądowej za "wytarganego misia".
Resztę pomijam, jak kreowanie się chłopaków na największych twardzieli w stanach i szpanerskie przezwiska typu "Chaser", "Hunter".
Co myślicie o tego rodzaju "instytucji"? Czy uważacie, że w Polsce powinno dojść do zmian w prawie umożliwiających tego typu działalność? Może ktoś ten film obejrzał i ma podobne odczucia?
pozdrawiam
"Ziemia ma skórę, a ta skóra ma choroby. Jedną z nich jest człowiek."-Onkel Friedrich