No generalnie nie jest za dobrze ćwiczyć w zimnym pomieszczeniu. Mięśnie, ścięgna, stawy dużo gorzej na to reagują. Nie rozgrzewają się dobrze i szybko wychładzają, więc łatwo nabawić się kontuzji. Są sztywniejsze, mniej elastyczne, więc zwłaszcza przy rucham rozciągających czy dynamicznych jest to niebezpieczne. No i dla pracy samego mięśnia nie jest to zbyt fajne.
Niektórzy się przyzwyczają do ćwiczenia na zimnie, ale mimo wszystko nie jest są to optymalne warunki dla naszego ciała. Najlepiej się ćwiczy, gdy jest ciepło. Kiedyś pamiętam ćwiczyłam w lecie, prawie 40*, w pomieszczeniu zero klimy, i jeszcze jakoś tak nagrzane
, ogólnie masakrycznie, nie było czym oddychać i w ogóle zdychało się po 15 minutach... ALE jak się przez ten pierwszy moment przebrnęło, to można było robić cuda, np. ciało miałam tak elastyczne jak nigdy, dosłownie jak z gumy, mogłam się łatwo giąć w każdą stronę dużo bardziej niż zazwyczaj, i przy tym nic nie bolało, nie ciągnęło
A jak na sali jest zimno, to zawsze nabawiam się kontuzji, prędzej czy później. Dużo łatwiej wtedy o naciągnięcia, zwłaszcza że nie zawsze to czujesz - jesteś rozgrzany i wydaje Ci się, że jest ok, a naprawdę jest chłodno, i jest za duży kontrast między tym, co Ci się wydaje, a faktyczną temperaturą otoczenia. No i ogólnie mięśnie, stawy, są bardziej sztywne, cały czas właściwie bronią się przed zimnem. I jeszcze nie ma się zupełnie ochoty ruszać, jak jest zimno, to też chyba jakaś reakcja obronna organizmu.
Zwłaszcza jeśli już masz jakieś kontuzje, np. przeciążenia, naciągnięcia, to one jeszcze gorzej reagują na zimno, szczególnie naciągnięcia.
Zmieniony przez - Jeanette_ w dniu 2007-02-12 19:59:22