Czy mozna trenowac w domu sztuki walki??
Nie można. Koniec tematu.
A rozwinięcie...
Są jednostki, które trenując na worku według obejrzanych szkoleniówek rzeczywiście nabywają trochę umiejętności. Potem idą do klubu-i okazuje się, że nie są całkiem "zielone".
Niestety-to jednostki. Większość ludzi (ogromna większość) nie ma aż tak rozwiniętego zmysłu obserwacji. Powtórzą to co zobaczą-ale z błędami, które musi korygować instruktor. Nie wystarczy, że skoryguje raz-poprawi jedną rzecz, spierniczy się inna-dlatego sztuk walki nie można trenować "zaocznie" czyli raz na dwa tygodnie wpadać do klubu na godzinkę po rady od instruktora. Musisz wykonać technikę dziesiątki razy żeby wyłapać główne błędy, setki razy-żeby każdorazowo naprawić jakąś usterkę-i tysiące razy, żeby (w miarę) poprawna wersja "weszła w krew".
Po drugie-co Ci da
high kick? W bójce ulicznej nawet profesjonalista (typu Knife czy nasi instruktorzy TKD) tego nie użyje. Za duże ryzyko. Jak kiedyś skomentował jeden ze moich znajomych instruktorów aikido-"technika X jest śmiertelnie groźna dla przeciwnika gdy wyjdzie... i śmiertelnie groźna dla Ciebie, jeśli nie wyjdzie". Z high kickiem jest ponoć tak samo.
A nawet jeśli zamiast high kicka chciałbyś się nauczyć bardziej ponoć praktycznego low-kicka, to i tak nic Ci to nie da...
Mały przykład: dźwignie(czy to stójkowe, czy parterowe). "Wyrwana z treningowego kontekstu" dobra znajomość dźwigni jest bezużyteczna. Co Ci po dźwigni, gdy nie umiesz zrobić uniku(stójka) lub nie umiesz wypracować sobie pozycji(parter)? Ty założysz gościowi dźwignię-a on drugą reką za ten czas rozwali Ci buźkę. Dobrze byłoby znać nie tylko technikę-ale i "obudowę" w któej ta technika jest zamocowana, nie sądzisz?
Tak więc-przestań zadawać naiwne, wałkowane setki razy pytania-i rusz tyłek do jakiegoś klubu sztuk walki
Niech ktoś zamknie ten temat, bo się zaraz zleci gromada nastoletnich fachowców, żeby udzielać rad popartych jakże ogromnym doświadczeniem.
Zmieniony przez - Cavior w dniu 2007-01-29 18:17:05