Poza tym pozwolcie ze wyjacnie cos: Krzych przez wiele lat nie schodzil ponizej 8 powt, bo to nie dawalo efektow. Wlasnie o to chodzi ze czym mniej powt z zalamaniem miesniowym tym bardziej "przepala" sie nerwy. Na wiekszej ilosci powt tak mocnego przepalenia nie bedzie.. ale jakiejs jest. Regresja ciezarow To nastepna rzecz jaka ratuje w takich treningach... i jeszcze cos: u Krzycha ta metoda zdawala sie bardziej dzialac tam gdzie cwiczenie nie mialo wyraznego poczatku i konca. Przykladem moze byc tu podciaganie szerokie lub wioslowanie jednoracz. Podobnie moze byc np z bicepsem gdzie unikanie oszukiwania moze byc porownane z unikaniem ostatnich powtorzen. "Koncze serie bo zaczyna sie oszukiwanie".. Wyciskanie lezac, przysiady i martwy ciag to juz inna historia. Tutaj latwo stworzyc sobie granice. Maja wyrazny poczatek i koniec, oraz "martwa strefe" w srodku, a oszukiwac tez sie nie da.
No i jeszcze jedno: wczuwanie sie w prace miesnia powoduje ze w rzeczwistosci nie dochodzimy do tylu powtorzen do ilu moglibysmy dojsc, czyli jest tu pewien zapas wynikajacy paradoksalnie z mniejszego pobudzenia motoryki miesni za sprawa wiekszego wyczucia.
Nie da sie maksymalnie wlaczyc miesni i maksymalnie czuc je na raz.
A co do wymyslenia skuteczniejszych metod; ma tu raczej miejsce powrot do sposobow sprzed ery "koxu", ktora zaczela sie na dobre w latach 70 i pozwolila zawodowcom na coraz glupsze treningi. Dopiero wtedy Mike Mentzer rozpropoagowal ostnie powtorzenia, a nawet wymuszone. Poza tym byla to czesc kampanii reklamowej "Nautiliusa", producenta maszyn "Hammer Strenght". Od tamtego czasu radzi sie robic mniej serii zeby sie nie przetrenowac , a przedtem radzilo sie zostawiac wiekszy zapas powtorzen.
Nie pamietam juz kto, ale w czasach Arnolda jakis jego kolega / konkurent wykonywal az 80(!!!)serii podciagania na drazku. Nie da sie tak cwiczyc dochodzac do upadku w kazdej serii. No, chyba ze ktos chce miec naciagniecia i naderwania... i cofniecie przyrostow..
Dlaczego zyskalo to na popularnosci?
-podwyzszenie intensywnosci powoduje zmiany adaptacyjne, ale wtym sposobem szybko sie wyczerpuja i trzeba zrobic przerwe..
-kazdy chcialby szybkich postepow, a robiac ost powtorzenia zdaje sie ze ze robimy co w naszej mocy by je uzyskac.. wpajana nam etyka pracy ma tu swoje ujscie.
-spedzamy mniej czasu na silowni , gdyz wg zasad tej metody liczba serii musi znacznie spasc. Szkoda ze stres nie spada. Mike Mentzer swego czasu ponoc popadl w taka "manie" przetrenowania ze pisal o ciezkim treningu raz na miesiac, wiec sami widzicie ze nie zawsze i nie kazdy moze. Przeciwnicy smiali sie zas ze nastepnym krokiem bedzie ciezki trening raz na rok!!
A teraz najlepsze; najsilniejsi robia "ciezki trening na maksa" raz na kilka miesiecy, czyli na najwazniejszych zawodach.
Forsowne powtorzenia zabilyby ich sile i dynamike(oslabienie nerwow) , powodowalyby wypaczenie techniki, kontuzje i psychofizyczne wyczerpamie.
Podsumowujac; da sie , ale nie zawsze!
Sam stosuje czasem takie metody, ale z metodycznymi trickami.
Jak juz ktos chce robic postepy na drazku to niech sie podciaga tylko do czola.. taka prosta rada...
Zmieniony przez - WODYN w dniu 2006-12-11 12:12:16
DO 26 MARCA 2011 MAM URLOP.
1)Spiesz sie powoli! 2)Masa Podstawa sily, sila podstawa treningu na mase! 3)Naturalny ruch=wiekszy Ciezar!