Stworzony przez Won Kwang kodeks wojownika obejmował pięć przepisów postępowania i dziewięć cnót. Przepisy wyglądały następująco:
1. Bądź lojalny wobec ojczyzny.
2. Bądź posłuszny rodzicom.
3. Bądź honorowy wobec przyjaciół
4. Odważnie zwalczaj wrogów.
5. Nie pozbawiaj życia bez powodu.
Natomiast do cnót zaliczano: humanitaryzm, sprawiedliwość, uprzejmość, mądrość, wiarę, dobroć, prawdomówność, lojalność i odwagę.
O systemie walki ćwiczonym przez wojowników Hwarang wiemy tylko, że obejmował jazdę konną, szermierkę, łucznictwo oraz walkę wręcz. Musiał być jednak diablo skuteczny, skoro to właśnie wojownicy Hwarang doprowadzili do zjednoczenia trzech królestw istniejących w owym czasie na Półwyspie Koreańskim.
Niestety, w XIV wieku korpus Hwarang został rozwiązany i tylko w nielicznych klasztorach potajemnie kultywowano tradycje i kodeks Hwarang.
Do jednego z takich klasztorów wstąpili w roku 1940 dwaj pięcioletni bracia Joo Sang Lee i Joo Bang Lee. Korea znajdowała się wówczas pod okupacją japońską i uprawianie narodowych sztuk walki było surowo zabronione pod groźbą kary długoletniego więzienia, a nawet śmierci. Nie zważając na ryzyko mnisi z klasztoru So Gwan Ga uprawiali jednak sztukę walki, którą na część wojowników Hwarang nazwali hwarangdo.
Po ośmiu latach bracia Lee opuścili klasztor i wyruszyli w świat z zamiarem popularyzacji hwarangdo. Początkowo zakładali szkoły szkoły hwarangdo tylko w Korei, a po utworzeniu Organizacji Hwarngdo również w Europie i Stanach Zjednoczonych.
Obecnie najwięcej szkół hwarangdo funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie obaj bracia przyjechali w roku 1972.
Według koncepcji braci Lee w treningach hwarngdo, które obejmują około 4 tysięcy technik, najważniejsze jest kształcenie siły wewnętrznej i nastawienia psychicznego. Podstawą wszystkiego jest opanowanie siły ki (po chińsku "Chi").
Jest to jeden z najtrudniejszych i tajemniczych problemów współczesnych sztuk walki. Wielu praktyków powątpiewa w istnienie takiej siły, inni uważają, że ona ma znaczenie drugorzędne i zwiększa jedynie zdolność koncentracji. Bracia Lee są odmiennego zdania.
Dla nich ki to siła życiowa i energia płynąca przez całe nasze ciało. Pod kontrolą umysłu krąży ona po całym ciele przez naczynia krwionośne i nerwy. Jej centrum znajduje się w punkcie Dan Jun 4-5 cm powyżej pępka, który jest środkiem ciężkości ciała. Poprzez określone ćwiczenia medytacyjne i oddechowe można tę siłę wyzwolić i kierować do dowolnej części ciała. Świadome sterowanie przepływem ki w hwarangdo uważane jest za istotę tego stylu, choć możliwe jest to dopiero na wyższych stopniach czarnych pasów.
Bracia Lee opanowali tę sztukę w stopniu arcymistrzowskim. W trakcie jednego z eksperymentów przeprowadzonych pod okiem naukowców i praktyków sztuk walki udowadniali oni, że dzięki kontroli nad ki możemy uczynić nasze ciało twardym jak stal, lżejszym lub cięższym, jak również nie odczuwać bólu.
W trakcie jednego z eksperymentów Joo Bang przebił igłą przedramię i na przechodzącej przez skórę przedramienia żyłce zawiesił wiadro wypełnione wodą. Joo Bang nie odczuwał bólu, a na jego przedramieniu nie pojawiła się choćby kropla krwi. Po zakończeniu eksperymentu wyjaśnił, że poprzez napięcie mięsni przedramienia i koncentrację umysłu wyłącznie na tej częsci ciała oraz na oddychaniu doprowadził do przeniesienia całej energii zgromadzonej w nogach i Dan Jun do przedramienia, i dlatego nie odczuwał w tym miejscu bólu.
Dzięki umiejętności koncentracji siły ki w dowolnej części ciała Joo Bang potrafi skoczyć z miejsca 3,60 metrów w powietrze, wymierzając obrotowe kopnięcie, może skakać po roztłuczonych szkłach bez skaleczeń i przyjmować bez zmrużenia oka cios cegłą w głowę w momencie, gdy siedzi na łożu nabitym gwoździami.
Z kolei Joo Sang wykorzystuje siłę ki w sztuce łamania przedmiotów nie podpartych. Jest to najwyższa umiejętność w zakresie testów siły. W czasie jednego z pokazów Joo Sang podwiesił końce 2,5-centymetrowej deski na kawałku papieru, który był tak słaby, że ciężar deski prawie go rozdzierał. Po chwili koncentracji Joo Sang wydał z siebie przeraźliwy "kiai" i rozłupał dłonią ułożoną w "rękę-nóż" deskę na dwie części. Kawałki deski spadły na podłogę bez rozdarcia papieru.
Oczywiście, tylko nieliczni studenci hwarangdo potrafią opanować sztukę koncentracji swojej ki i wykorzystać tę umiejętność w praktyce. Nie wszyscy zresztą uważają to za konieczne i ćwiczenia wyzwalające ki traktują jak jeden z elementów większej całości.
Niezależnie od wszelkich wątpliwości, jakie wiążą się z wykorzystaniem siły ki w hwarangdo, trzeba przyznać, że jest to wyjątkowo ciekawa i wszechstronna odmiana koreańskich sztuk walki. Kładzie ona duży nacisk na związki z tradycją, co wydaje się szczególnie cenne w czasach, gdy czysty wyczyn sportowy przesłania wartości tradycyjnie utożsamiane z walkami Wschodu.
prof. Kim Yong Ki
"Superkomandos" nr 2/'91-'92