rzucenie palenia - mój blog...

Hej ludzie co się z wami dzieje, kiedyś był tu można by było powiedzieć tłok, a teraz prawie nikt się nie odzywa. Rozumiem, że jak ktoś myśli coraz mniej o fajkach to o formu też. Cieszę się bo pewnie dobrze wam idzie. Tak trzymajcie tylko czasem dajcie znać co tam u was. Jeśli chodzi o mnie to jakoś się trzymam i jak narazie pobiłam swój rekord w niepaleniu. Wiem, że to nie są zawody (odn. rekord), ale to już jest malutki powód do dumy. Mam nadzieję że tego nie zawalę. Pozdrawiam

hej
mi tez idzie calkiem niezle jestem w sumie z siebie dumna

ps
j/w gdzie sa all ?

A ja za cholerke nie rzucam, przynajmniej jeszcze nie... Po prostu lubie zapalic... Choc fakt, ze abym zapali musza byc spelnione pewne warunki... Ale buch to buch...

Ja postanowiłem rzucić od nowego roku, bo już mi się troszke odbijają fajki na kaszleniu i porannym "FFFUUUJJJJJ"

Daneku wiem, że nie będzie ci łatwo ale będę trzymać kciuki za twoje noworoczne postanowienie no i za starych bywalców forum też !!

a gdzie jest np założyciel tematu?

Witajcie walczący
A ja byłem na grupie wsparcia dla palaczy było zabawnie-Pan Henio się przedstawiał " mam 72 lata paliłem przez 62, nie palę od miesiąca"
Ciekawe przeżycie,móc wiedzieć że kilkanascie osób w tym samym pomieszczeniu czuje to samo co ty.

Ja mam taki smieszny sposob, jak ktos cwiczy na silowni albo jeszcze lepiej - biega, to w momencie najwiekszego wysilku polecam pomyslec o papierosach, baaardzo obrzydza ten nalog. Pamietam jak zaczalem biegac i po drodze zanosilo petem bo akurat ktos palil w poblizu... od tego czasu nawet nie moge myslec o fajkach nawet.
I jeszcze jedno - na poczatek trzeba miec ze soba zawsze paczke, najlepiej zapieczetowana jeszcze. Taka psychologiczna sztuczka - jak zaczynalem rzucac bardzo pomagala swiadomosc ze mam wybor. A ze paczka zamknieta to nie mozna sie oszukac ze "wypale jeszcze jednego i basta". Jak sie nie udawalo i poddawalem nalogowi to reszte paczki oddawalem komus albo wyrzucalem, nastepnego dnia nowa paczka. Moze drogo wyjsc niektorym ale mi pomoglo.
Kolejna rzecz - pierwsze kilka tygodni polecam omijac imprezy raczej, zwlaszcza jak w towarzystwie jest sporo palaczy lub miejscowka akurat taka gdzie od dymu stoi zawsze siekiera. Jak imprezowalem od czwartku do niedzieli to te moje proby sie konczyly po trzecim piwie.
Ja nie wiem ile razy rzucalem, wazne ze sie udalo. Wytrwalosci

Co jest czyżby temat upadł ????

wszyscy walcza i nie maja czasu