zgubilam dzisiaj swoja czapke awfu jak szlam na basen szlag mnie trafia bo takie tu w poznaniu nie kupie a przywiozlam ja sobie z obozu letniego. Normalnie po 500 m od przystanku zobaczyłam ze jej nie mam i biegiem sie wrocilam no i normalnie jej nie bylo!!! zadziwiaja mnie ludzie po prostu, no ja bym z ziemi za cholere nie podniosla zadnej dzokejki bo bym sie brzydzila no co za popieprzenie. a na obozie latem zgubilam jedna czapke warki ktora wygrałam na strong manach tez nie moglam odzalowac ale pogodzilam sie ze strata bo.. mam w domu jeszcze jedna w koncu byłam na paru zawodach ale tej doslownie nie nigdy nie zaloze, bedzie lezec na pólce bo pewnie tez bym ja zgubila
i nie poszlam na basen, wkurzylam sie
"Ten tylko jest wolny,
kto na wysokość wstępuje bez uciech,
a schodzi z niej bez żalu..."