STERYDY W STAROZYTNOŚCI!

halucynki hehe:p

Zmieniony przez - Locu w dniu 2006-09-17 18:39:14

qrcze to ja tutaj sie po meksykanskich aptekach wlcze a wystarczy wypic tylko 10 litrow wina. Od dzisiaj zaczynam cykl. :o) A co do grzybkow to jest to racja, starozytni Majowie rowniez stosowali w tym celu szczegolnie grzybki z rodzaju Psilocybe. Sam mialem okazje sprobowac Psilocybe mexicana i faktycznie moje samopoczucie bylo lepsze, nie odnotowalem jakiegos specjalnego pobudzenia czy ogromnego wzrostu sily ale jednak dalo sie zauwazyc ze nie sa obojetne na psychike. Mysle ze ich dzialanie polega wlasnie na dosc istotnym ingerownie w sfere psychiki i przy odpowiednim uksztaltowaniu np nastawienie na walke czy na potezny wysilek fizyczny ich
dzialanie moze byc zaskakujace. Zreszta ich nazwa to Teonanacatl co mniej wiecej znaczy blysk Boga. I wlasnie w takim ´´blysku Boga´´ po spozyciu grzybkow dzialamy.
Mysle ze wiecej tego typu srodkow bylo uzywanych od zarania dziejow,pare miesiecy temu mieszkalem w dzungli Amazonskiej na pograniczu Peru i Brazylii tam miejscowi indianie przyzadzaja napoj z trzech rodzajow proszkowanej liany i kory z bardzo popularnego drzewa po wypiciu tego specyfiku wstepuja w nich duchy przodkow ktore pozwalaja walczyc z nieludzka sila i odwaga. Kiedys stary dziadzina moze z jakies 70 lat ( na indian to bardzo podeszly wiek)i z 55 kg wagi, po wypici tanakhake(tak sie miniej wiecej ten specyfik nazywa) poszedl na bagna myslalem ze poprostu idzie sobie w spokoju umrzec ale nie on wrocil po 2 dniach taszczac na plecach krokodyla czy kajmana nie wiem dokladnie co to bylo ( ale bardzo smaczne)skubaniec byl tak ciezki ze w dwojke musielismy go podniesc. Zreszta w amazoni jest wiele roslin jak chociazby popularna u nas guarana czy jadogy Acai. W Salvadorze przed treningiem chlopaki jedli porcje Acai z innymi energetycznymi owocami z dzungli. Tych owocow jest cala masa, nawet nie znam ich nazwy ale faktycznie po zjedzeniu czuje sie powera.
Tak wiec jak napisalem wczesniej pewnie byly takie srodki stosowane o ktorych my nie mamy pojecia.
Pozdrawiam serdecznie.

Swego czasu czytałem w dodatku do Wyborczej o słynnym legendarnym bramkarzu reprezentacji Związku Radzieckiego, którego imię wypadło mi z pamięci, ale pewnie wiecie o kogo mi chodzi. Na pytanie o źródło sukcesu odpowiedział: setka wódki i papieros na ukojenie nerwów w szatni przed meczem.

Lew Jaszyn może?
Fajny kolo
edit: skiny, fajnie sobie podróżujesz
Zazdroszcze Napisz coś jeszcze


Zmieniony przez - mr wallace w dniu 2006-09-17 19:55:34

ale to jest forum o dopingu nie forum podroznicze jak bede mial wiecej czasu jak juz wroce do kochanej ojczyzny to postaram sie napisac cos o owocach ziolach etc z ameryki poludniowej ale to moze w dziale o odzywianiu.
P.S.
gdybys znal powody mojej ´´tulaczki po swiecie´´ to bys tak bardzo nie zazdroscil.
Trzymajcie sie.

Tak, Jaszyn.

Hehe SOG
"Podobno dla polepszenia swojej kondycji wypijał dziennie 10 litrów wina."
Takich jabolantów to w PL pełno
Poz

tak zwane poranna koguty na rogu ulicy

Trzeba tez podkreślic, ze starożytne Greckie wina były duuuzo slabsze od naszych Polskich wynalazków:) Tak wiec 10L wina nie powinno byc wtedy jakimś wielkim osiagnieciem:D Mimo wszystko ciekawy art. Sogacz

wino, napar ze skrzypu ? A grzybki to poza halunami tez raczej wydolnosci nie poprawiają co to za doping, konkretny doping to mieli inkascy biegacze ktorzy żuli liście koki