Bliski Wschód - Czyli Izrael,Liban,Syria,Iran...

To przykre jak całkiem niezły a czasami nawet błyskotliwy umysł z czasem się degeneruje i popada w chorobę pod tym względem Lem był boski.Zachował sprawość do samego końca. Tak swoja drogą jak sądzisz tym razem to końcówka Hesbollahu czy Nasrallach jakoś się wywinie bo moim zdaniem. Zaczyna być cienko. Bomby się sypia przyjaciele nie pomogą lub pomogą niewiele i do tego trzeba uważać w ciemnych uliczkach itp bo można spotkać przedstawicieli odmiennie swiatopoglądowo pojmowanej sprawiedliwości zwłaszcza, że już mu dali znać przez prasę. Poza tym Alawita może go bez skrupółw sprzedać- Nasrallach to chyba szita. A szyita jest daleko i z bąbek to mu w ramach pomocy może przysłać tylko świąteczną

Zmieniony przez - Sowizdżał w dniu 2006-07-27 12:40:33

Zmieniony przez - Sowizdżał w dniu 2006-07-27 12:40:52

Z likwidacją terrorystów jest jak z walką z chwastami-żeby mieć pewność, że nie wrócą-trzeba wszystko wypalić do gołej ziemi-ale wtedy giną też rośliny, które chciałoby się chronić. Izrael na pewno dorwie pewną część przywódców, przejmie większość magazynów broni i rozwali większą część bojowników-ale w żadnym z tych trzech wypadków nie będzie to 100%. Terroryzm to jednocześnie przyczyna i skutek tego, że ten rejon to wulkan. Przyczyna-bo trudno winić Izrael za to, że chce chronić swoich cywili przed wysadzającymi się w ludnych miejscach ********ami-i chce tych ********ów hurtowo posłać na łono Mahometa. Skutek-bo z drugiej strony trudno winić Arabów za to, że burzą się na myśl o byciu odgradzanymi murami i traktowanymi jako obcy w rejonie świata, w którym mieszkają od pokoleń. Przyczyna-bo przez nich stereotyp Araba to wariat z bombą-skutek, bo przez ten stereotyp świat olewa ich problemy-i tylko bombami mogą zwrócić na siebie uwagę...Można długo wymieniać. Podejrzewam, że Hezbollah w obecnym kształcie przestanie istnieć-bo wojna ma drugą stronę, o ktorej nikt nie mówi-gra wywiadów, tajne informacje, szpiegostwo, konta, przelewy-taka wojna również trwa-a organizacja pozbawiona sprzętu i środków jest bez szans. Pytanie jednak nie brzmi: CZY Hezbollah się odrodzi-tylko KIEDY...

bo można spotkać przedstawicieli odmiennie swiatopoglądowo pojmowanej sprawiedliwości

Masz spostrzeżenia w dobrym stylu-Łysiaka lub Sapkowskiego

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-07-27 12:50:14

Myślę że jeżeli chodzi o terroryzm to jak najbardziej masz rację na miejsce jednej organizacji powstanie następna bo likwidując terrorystę nie likwidujesz problemu z powodu którego został terrorystą. Co do Hezbollachu myślę że on się nie odrodzi. W sumie Liban to nie najlepsze miejsce do propagowania szyityzmu i bez irańskich ochotników raczej długo nie pofunkcjonuje. MOże co najwyżej przetrwać jakaś grupka która założy już rzeczywiście ściłą grupę terrorystyczna. Hezbollach jako samodzielna siła militarna w rejonie raczej moim zdaniem nie przetrwa

Ps spróbuj Terrego Pracheta przy nim Sapkowski i Łysiak wydają się pospolici ale nie zaczynaj od początku tylko zacznij od Nocnej straży. Bardzo dobra obserwacja i ogromne poczucie chumoru- dobrgo wyjątkowo inteligentnego humoru i dystansu do świata w którym żyjemy

W sumie masz rację. Tym bardziej, że Izrael(przy wsparciu USA) raczej się postara, by zdobyty rejon zabezpieczyć przed powrotem zagrożenia-odciąć możliwości dostaw broni, sprzętu i napływ ludzi do organizacji.

Pratchett to lektura obowiązkowa dla ludzi (od studentów po profesorów) na moim wydziale Ja przygodę z jego książkami zacząłem w liceum-i choć teraz mam na nie mniej czasu-to dalej go uwielbiam.

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-07-27 13:05:12

Generalnie to cała sytacja jest bardzo na rękę amerykanom bo stanowi dobrą podstwę wyjściową do gry przeciwko Iranowi. Nadto stanowi zaowalowaną informacje dla Ahmadineżada ,że może Iranowi też może się coś przytrafić. "Fajnie" wyglądają te próby stanowienia pokoju i rozejmu. Zamachy w Nowym Jorku Madrycie i Londynie myślę że skutecznie oduczyły europejczyków chęci niesienia pomocy muzułmanom. Z drugiej strony polityka świata arabskiego prowadzona jest wyjątkowo źle i nieudolnie.Suma sumarum jest tylko jedna dobra rzecz w tej całej checy wracaja z bólem ale wracają czasy real politik w odniesieniu do Krajów Trzeciego Świata . MOże nawet doczekamy neokolonializmu

Generalnie to cała sytacja jest bardzo na rękę amerykanom bo stanowi dobrą podstwę wyjściową do gry przeciwko Iranowi.

Dokładnie o to mi chodziło gdy pisałem o wsparciu ze strony USA dla zabezpieczania terenu. Afganistan, górska twierdza-zdobyty. Buntujący się i podskakujący Irak-zdobyty. Liban-własnie zdobywany. Podbić jakieś państwo zwykle jest dużo łatwiej niż je utrzymać-i zapewnić cywilom życie na takim poziomie, by uniknąć wojny domowej-albo sytuacji, gdy cywile sami rzucą sie na niedawnych "wybawicieli". Ale utrzymać kraj w rękach przez kilka lat nie jest aż tak trudno, gdy jest się największą gospodarczą potęgą świata. Wokół Iranu robi się spokojnie-inaczej jest olewać uwagi i groźby Wujka Sama, gdy ten siedzi u siebie-ale gdy Jankeskie wojska mają dostęp do większości krajów w rejonie-wszystko wygląda inaczej-a niedawni sprzymierzeńcy nagle wykazują zamiłowania pacyfistyczne. Już czasem taka demonstracja jak posłanie gdzieś lotniskowców potrafi wybić z głowy chęć do walki-a co dopiero, gdy w sąsiednim państwie stacjonuja tysiące gotowych do akcji żołnierzy. Zaś "realpolitik" w stosunku do tego rejonu jest jak najbardziej na miejscu-podobnie zresztą jak w stosunku do wiekszość krajów arabskich, części Azji i całej Afryki...

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-07-27 13:26:31

Hit z ostatniej chwili Zawahiri grozi odwetem wszytkim krajom- krzyżowcom. Bo wszytkie dostarczają zdaniem AL Kaidy broń dla Izraela. No
to kwestię pomocy dla Libanu ze strony pacyfistycznie nastawionych europejczyków mamy już załatwioną. Naprawdę jak by nie było Al Kaidy to trzeba było by ja wymyślić. Nikt tak pięknie nie strzela goli do arabskiej bramki

Zmieniony przez - Sowizdżał w dniu 2006-07-27 13:33:26

Zmieniony przez - Sowizdżał w dniu 2006-07-27 13:33:55

Al Kaida wyświadcza krajom arabskim taką przysługę, jaką Japonia wyświadczyła państwom Osi atakując USA. Doskonale opisał to Paul Johnson w "Historii Świata od roku 1917". Cenię go głównie za ogromną znajomość ekonomicznej strony wydarzeń ostatniego stulecia (facet często pisuje do "Forbes"). Zadziwiające jest, jak często wzniosłe idee, święte wojny i piękne gesty stanowią parawan dla wielkich interesów.

Myślę że problem Al Kaidy to nierealność celów ich dążeń z jednej strony z drugiej to poprostu taktyczna i polityczna głupota. Rzeczywiście przypominają Japończyków z przed wojny, myśląc, że zachód a USA w szczególności to ludzie tak wygodni, że dla wygody pozwolą się okraść i poderżnąć sobie gardłą. Naiwność małpy z brzytwą bywa naprawde straszna

Zmieniony przez - Sowizdżał w dniu 2006-07-27 14:01:09