Bliski Wschód - Czyli Izrael,Liban,Syria,Iran...

Nie, ale cokolwiek, co poleca "sam Noam Chomsky, wybitny amerykański filozof i lingwista" wzbudza moją podejrzliwość. Ja po prostu uwielbiam tego faceta-pluje na USA, wychwala marksizm, przemilcza wszystko co jest dla niego niewygodne(nazywając każdy krytyczny argument "kapitalistyczną propagandą"), brata się z Hezbollahem, popiera komunistów ze wszelkich wrogich USA państw-i ogólnie robi za guru niechętnych Ameryce fanatyków...siedząc w USA, zarabiając krocie, korzystając z amerykańskich praw i przepisów chroniących jego chorą "własność intelektualną"-słowem, korzystając ze wszelkich swobód znienawidzonego kapitalizmu Jak na mój gust-popracowałby trochę w kołchozie na Syberii-to może by otrzeźwiał.

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-08-01 11:15:38

Łapy precz od Chomsky'iego! Znaj proporcją, mocium panie... Tak się składa, że to jeden z najwybitniejszych językoznawców XX wieku. Poglądy polityczne ma niewątpliwie anarchizujace, ale z dużą ich częścią trudno się nie zgodzić.

Proszę też o konkretne cytaty z dzieł prof. Chomski'ego wskazujące na jego marksistowsko - bolszewickie zamiłowania. Bo moze coś ominęłam w lekturze. A tak nawiasem mówiąc, to był on zwolennikiem pokojowej koegzystencji Żydów i Arabów. A to,że jego poglądy są dla wielu niewygodne i za wszelką cenę robi się z niego porąbanego komucha to już inna bajka.

Niestety, na tym świecie wielu osobom nie będącym komunistami bądź faszystami przyprawia się taką gębę, natomiast prawdziwych komunistów/faszystów/nazistów zwyczajnie się olewa.

Co do "faszystów":
http://www.fasheiscool.glt.pl 

Co sadzicie o dzisiejszych doniesieniach dot. zneutralizowania planowanych zamachow terrorystycznych na trasie przelotow WB-USA? Moim zdaniem Stany i Anglia cos kroja i przygotowuja sobie pod to grunt, a takze aby usprawiedliwic swoje pozniejsze poczynania. Bo to dziwne, ze rozpracowywali to tyle miesiecy, a data ujawnienia raptem zbiega sie z wejsciem Izraela do Libanu oraz planowana interwencja wojsk amerykanskich w tamtym rejonie. To wszystko jest zbyt proste, gladkie... Ale nie chce tu knuc jakichs teorii spiskowych... Po prostu jakos tak "dziwnie" nie moge w to uwierzyc.

Zmieniony przez - x-ray w dniu 2006-08-10 17:25:13

Myślę, że wszyscy się uwzięli na to, by przeszkodzić mi w wyjeździe na wakacje:D

No i powojowali. Sami nie spodziewali się takich strat. Nie chcę przeklinać na forum aby opisać politykę Izraela. Wywołali konflikt na którym tylko stracili uznanie najsilniejszej armii bliskiego wschodu, a teraz oczekują żeby ONZ zają się jego wygaszeniem.

Moim zdaniem w takim konflikcie straty były raczej nieuniknione, nie świadczy to więc aczej o słabości armii Izraela.
Moja opinia na temat konfliktu jest zaś raczej powszechnie znana.

Cześć Cavior Gholamreza Korleone Wilk 80 E111i Tanie Wino wróciłem. Jestem pod wrazeniem tego co zorobił Izrael z faktu jak szybko się zgodził i wycofuję sie sądze, że uzyskał coś oczym władze Izraela niechcą publicznie mówić, a teraz znikają przed zapłaceniem rachunku. W pwenym sensie Hezbollach wygrał(nie przegrał) bo jeszcze istnieje i nie został rozbrojony, choć jak sądzę został solidnie obity. Jeśli chodzi o Irael to jak sądze osiągną on zamierzone, a w każdym bądź razie spore cele. Nadto udowodnił, że on dominuje nad tym terenem- vide jak chce wojny jest wojna jak chce zawieszenia broni( jednostronnie to jest zawieszenie) Hesbollach jest na tyle słaby, że czy chciał czy nie musiał na to zawieszenie przystać co świadczy, raczej za tym, że Izrael w jaki stopniu militarnie i politycznie wojnę wygrał. Teraz zaczyna się następna część gry - ta gra nigdy się nie kończy. Będzie to walka polityczna o przetrwanie Hezbollachu. Hezbollach po wojnie musi odbudować swoje zaplecze w Libanie. W końcu nikogo nie bawi to jak z okazji pretensji do sąsiada spalą mu dom. Nawet jeżeli ten sąsia był tej samej wiary co on. Z tego też względu Hezbollach zapowiedział pomoc w odbudowie i pokrycie strat poniesionych w wojnie przez ludność cywilną. Trąbienie o tym, że ezbollach wygrał jest czystą propaganda. Popatrzmy obiektywnie. Szkody które wyrządził Izraelowi Izrael naprawi w przeciągu dwóch miesię cy do pół roku. Szkody, które wyrządził Izrael Libanowi i Hezbollachowi nie zostaną naprawonie wcześniej niż w przeciągu pięciu lat. Izrael znowu pozbył sie poważnego konkurenta handlowego na tym terenie jakim stawał sie Liban ( a to dzięki pomocy Hezbollachu). CHezbollach będzie na jakiś czas wyłączony z działań i będzie musiał rekrutować nowych członków. Co wziąwszy pod uwagę straty libańczyków może być proste ale długofalowo może zmienić strukturę społeczną Hezbollachu.Myślę,też że Izraelowi skończyły się też zapasy środków wojennych ( w końcu była to wojna nie planowana)tyle, że gdyby tylko to miało by być powodem zakończenia walk to Izrael by się nie wycowfywał tylko okopał na zdobytym terenie.

Bardzo trafne podsumowanie całej sytuacji. Dodałbym jeszcze tylko, że zwiększenie liczby wojsk ONZ w regionie zapewni dodatkową ochrone Izraelowi - w końcu nawet terroryści arabscy będą mieli większe hamulce w atakowaniu wojsk ONZ niż Izraela.

Wilk polecam artykół we wczorajszej wyborczej. Dosyć obiektywny. Największy problem w chwili obecnej jest ustalić co się na prawdę dzieje. Oba filtry propagandowe izraelski i muzłmański bardzo utrudniają,prawie uniemożliwiają dotarcie do rzeczywistego obrazu. Jedna rzecz dziwna, można odnosić na wojnie sukcesy, a przegrać w medniach ( vide Wietnam). W końcu przegrywa ta strona która uzna się za pokonaną. Jak powiedział J.P. Sartr przyszłość oceni przeszłość. Narazie wbrew propagandzie obiektywnie Izrael-Hezbollach&Liban 3:1. Propagandowo remis. POlitycznie bezwzględnie wygrał Izrael - postawił na forum między narodowym sprawę Hezbollachu jako nieautoryzowanej i nieodpowiedzialnej przed nikim organizacji zbrojnej. Nadto uzyskał poparcie nie tylko USA ale również większości krajów europejskich. Nadto jeżeli Liban nie rozbroi Hezbollachu jak zapowiada Izrael będzie miał bardzo wygodny pretekst do następnej interwencji w Libanie. Kryzys nadto pokazał, że Hezbollach może liczyć ze strony Syrii tylko na deklaracje słowne i ewentualnie na dostawy broni. Sądze też że postawa Syrii wobec konfliktu jest oznaką słabości Assada- militarnej i politycznej. Myśle, że jeszcze nie jest na tyle pewny siebie na swoim stołku by ryzykować wojnę.