www.budo.pl: Gratulujemy pierwszego zwycięstwa w Pride, z Edisonem Drago. Czułeś się choć przez chwilę zagrożony podczas tego pojedynku?
Paweł Nastula: Nie. Drago był mocnym przeciwnikiem, ale wiedziałem jak się z nim bić.
www.budo.pl: Zasługuje by mówić na niego tak, jak on sam chce: „Mike Tyson valetudo"?
Paweł Nastula: Zaczął agresywnie. Trafił mnie raz w szczękę, ale pamiętam mocniejsze ciosy. Chciałem rozstrzygnąć losy tego starcia na ziemi i konsekwentnie dążyłem do tej pozycji.
www.budo.pl: Już na początku walki założyłeś dźwignię na ramię Drago. Czego zabrakło?
Paweł Nastula: Pot, śliska ręka, to zadecydowało, że już wtedy nie wygrałem, ale poczułem wówczas, że parter to dobra pozycja do walki z Brazylijczykiem.
www.budo.pl: Co teraz?
Paweł Nastula: Chwila odpoczynku, analiza dotychczasowych przygotowań i treningi przed kolejnym starciem.
www.budo.pl: Nie masz ochoty na dłuższą przerwę?
Paweł Nastula: Chcę walczyć! Nie boję się ciężkiej pracy i poczułem, że wreszcie wszystko idzie w dobrym kierunku. Chcę wygrywać!
www.budo.pl: Jesteś mistrzem olimpijskim w judo. Wygrałeś w karierze kilkaset walk. Nikt w Pride nie ma tak wielkiego doświadczenia. Do ringu szedłeś w bluzie od dresu z Atlanty. Jak ważne jest judo w twoich przygotowaniach, na ringu?
Paweł Nastula: Wygrałem dzięki dźwigni judo. Pewnie czuję się na ziemi. Cały czas poprawiam jednak swoje techniki bokserskie. Ćwiczę z zapaśnikami, kickbokserami, konsultuję się z zawodnikami muay thai i ludźmi z MMA. Chcę być jak najbardziej wszechstronny.
www.budo.pl: W Polsce wielu fanów nie spało pół nocy, żeby śledzić wynik tej walki…
Paweł Nastula: Dziękuję za wasze wsparcie. Jesteście wielcy.
Źródło: www.budo.pl
Były moderator Sceny MMA i K-1 oraz elita SFD.