kimura-ramie trzaska jak zapalka

no nie za dobrze to wyglądało ;/ ale taki jest sport ze zdazają się kontuzje i to jest nie uniknione.

Większa jest szansa że potkniesz się na schodach i coś złamiesz niż zrobisz to na zawodach bjj.
Co do spadochronów to niedawno podawane były na forum statystyki wypadków śmiertelnych w sportach i akurat spadochroniaże byli zdecydowanie w czołówce, ale to pewnie przez niewiedzę czy nie zachowanie środków bezpieczeństwa. Ogólnie jest to na pewno bezpieczniejszy sport niż się nam, niewtajemniczonym wydaje.

tzn ze spadochoronami jest tak że na początku dostajesz czasze o powierzchni małego mieszkania, lecisz wolno i nic się nie może stać. Niebezpieczniej się robi jak kolesie skaczą ze spadochronem wielkości husteczki do nosa albo z opóźnionym uwolnieniem go z plecaka. co 4 ginie jak skacze ze skały, budynku itp. Wypadki są często na własne życzenie, choć bywa że i z braku doświadczenia.

BJJ pod względem kontuzyjności jest najfajniejszą ze wszystkich SW. Można sparować a potem grzecznie podziękować i iść do domu. To sprawia ze BJJ jest takie popularne. Jak zakłada sie rękawice i boksuje to sparingi są o wiele bardziej bolesne.
Podobnie z judo, tam na sparingach to dopiero były kontuzje.
BJJ pod względem sparingów jest bardzo lajtowe (oczywiscie jesli obaj zawodnicy sa "normalni").

Podobnie z judo, tam na sparingach to dopiero były kontuzje
to jak ty sparowałeś? nie pisze o drobnych urazach, ale kontuzje w randori sa najcześciej skutkiem a) złego rozgrzania b) nieumiejętnego padania c) braku rozsądku.
powazniejsze kontuzje to ja widuję tylko na zawodach.

Nie masz racji. W judo bardzo czesto podczas walki obie strony dążą do obalenia przeciwnika. Gdy spotyka sie dwóch zawodników o określonej masie i sile to kontuzja nie jest tak rzadko spotykana.
W BJJ można zatrzymać jakąś technikę, nie wykonać jej do końca, walka nie jest tak dynamiczna jak w judo. Sam miałem mocno obite żebra gdy podczas taiotoshi przeciwnik po rzucie po prostu na mnie spadł i przeszedł do honkesa gatame. Widziałem złamanie śródstopia kiedy jeden tak na siłę ciągnął ippon seoi nage że przydepnął rzucanego. Inny mój kolega zafundował sobie poważne wyłamanie kolana podczas sparingu.
W judo jak się ciągnie i doprowadzi się technikę do pewnego stadium to nie da się tego po prostu zatrzymać i o kontuzję nietrudno.
I nie ma to nić wspólnego ze złą rozgrzewką, ani głupotą ćwiczących.

takie rzeczy się zdarzają, zgadza się. tak jest w walce, np na zawodach, gdy się walczy aby wygrać, często za wszelką cenę. przykład: kolega na ostatnich zawodach zrobil morote-gari a zaatakowany juz lecąc skontrował go sumi-gaeshi. i mój kolega paskudnie upadł na kark pod dziwnym katem. cud, ze się nic nie stało. sam widziałem duzo takich sytuacji. dlatego zawody to inna sprawa.
ale w randori nie o to chodzi, nie dązy się do wygrania za wszelką cenę (a przynajmniej nie powinno). to jest jednak kwestia rozsądku cwiczących lub jego braku.
być może ty masz inne doświadczenia. ja mam inne. nie twierdze, ze to co piszę to uniwersalna zasada, że we wszystkich klubach tak jest.

Zmieniony przez - Jodan w dniu 2006-06-05 23:08:44

Nie no masz rację. Ja nie generalizuje że tak jest wszędzie i zawsze. Piszę tak bo uważam, że o kontuzje w judo nie trudno.
W randori na sekcji też się zdarzają kontuzje, napewno nie tak często jak na zawodach, ale sie zdarzają jak niemalże na każdej sekcji sportu kontaktowego.

Ja widzialem na meczu rugby jak 15 latek biegl z piłką już na pole punktowe=zero przeciwników. W pewnym momencie poprostu mu sie noga w udzie złamała. Potem wyszło ze bawił się metanabolem i kości mu sie odwapniły.


Więc spokojnie z oskarzaniem sportów walki w tym przypadku.

wiadomo kontuzje zawsze sie zdarzają , choc te filmiki i niektóre akcje z własnych treningów moga przestraszyc...choc powiem wam nic tak nie dobija jak wlasna kontuzja ;/ cwiczysz, starasz sie ...a tu...1 na miesiac czy dwa rozstajesz sie z zajeciami a niektorzy to nawet na zawsze...i to zazwyczaj jest kwestia nieszczesliwego zdarzenia;/a nie przeciwnika