> POKŁÓCIŁY SIĘ OKRUTNIE CZŁONKI CIAŁA. NO BO KTO NIBY MA BYC SZEFEM
> - TOŻ JASNE JEST, ŻE JA - BURKNĄŁ MÓZG - TO JA TU MYŚLĘ I WSZYSTKO
KONTROLUJĘ
> - BZDURA - ZAPROTESTOWAŁY RĘCE - MY TU ROBIMY WSZYSTKO - ZARABIAMY NA
> WASZE UTRZYMANIE.
> - ECH - WESTCHNEŁY NOGI - TO NASZA ROLA RZĄDZIĆ, TO MY DECYDUJEMY JAKI
> KIERUNEK OBRAĆ I DĄŻYĆ W SLUSZNYM KIERUNKU.
> - MY - ODPARŁY OCZY - MYŚMY SZEFAMI - MY WSZYSTKO WIDZIMY I
NAPRAWDĘ NIC
> NAM NIE UMYKA.
> - BZDURA - ODPARŁ ŻOŁĄDEK - TO JA TU RZĄDZĘ, WYTWARZAM WAM WSZYSTKIM
> ENERGIĘ, CIĘŻKO PRACUJĘ I TRAWIĘ. BEZE MNIE ZGINIECE ....
> - JA BĘDĘ SZEFEM - ODEZWAŁ SIĘ TYŁEK DOTĄD MILCZĄCY - I JUŻ
> ŚMIECH OGOLNY, NO CAŁE CIAŁO SIĘ NIE MOŻE POZBIERAĆ.
> - DOBRA - ODPOWIEDZAIŁ TYŁEK - JAK TAK, TO STRAJK I PRZESTAŁ ROBIĆ
> COKOLWIEK.
> MINĘŁO KILKA GODZIN
> MÓZG DOSTAŁ GORĄCZKI
> RĘCE SIĘ POKRZYWIŁAŁY
> NOGI ZGINAŁY SIĘ W KOLANACH
> OCZY WYSZŁY NA WIERZCH
> ŻOŁĄDEK WZDĘŁO I SPUCHŁ Z WYSIŁKU
> SZYBKO ZAWARTO POROZUMIENIE. SZEFEM ZOSTAŁ TYŁEK
> I TAK TO JUZ JEST DRODZY MOI.
> SZEFEM MOŻE ZOSTAĆ TYLKO TEN CO g**** ROBI!