nie wiem co zrobić z tym fantem
Od razu powiem o co biega:
Jakieś 15 miesięcy temu zadzwonił do mnie kumpel czy nie miałbym mu pożyczyć 300złotych. BYł wtedy w ciężkiej sytuacji więc- jako że znałem go od piaskownicy (8 lat chodziliśmy razem do klasy w pedałbudzie)- pożyczyłem mu tę kasę. Obiecał mi że odda do poniedziałku(był wtedy piątek)
Wszystko byłoby okej gdyby nie fakt, że w poniedziałek tych pieniedzy nie oddał. Nastepnego dnia napisał mi esa że go wylali z pracy. 'trudno'-pomyślałem sobie -przecież nie bede zdzierał kasy z bezrobotnego. Było to w zimie ubiegłego roku. I tak mniej wiecej do lipca ziomek był bezrobotny. Jednak już w lipcu zaczął pracować. Oczywiście ja o kasie nie zapomniałem, wiec zapytałem sie kiedy ma pierwszą wypłate- on powiedział że oddawać mi to bedzie w ratach. "spoko- mówie- tyle cośmy wypalili wspólnie ziela i wypili pod blokiem, nie ma sprawy"
Ale miesiące mijały i nic!
Mniej wiecej od września do grudnia na oczy go nie widziałem, on nie dawał znaku żadnego także- nie odbierał telefonu, nie odpisywał na smsy.
Co gorsza, dowiedziałem się, że także podobne kwoty wisi dwóm innym osobom- łącznie ok 800złotych.
Zebraliśmy sie, obgadaliśmy to i pojechaliśmy do niego na chate. Opierdzieliilśmy go z takim efektem żę obiecał (znowu)że zacznie spłacać kase w ratach. Niestety (znowu)na obietnicach sie skończyło. Do tej pory nie spłacił ani grosza. A średnio raz w tygodniu wysyłał mi smsa w stylu: "DO TYGODNIA ODDAM CI KASE. TYM RAZEM NIE LECE JUŻ W****A. NIE MUSISZ WIERZYĆ". Z początku chciałem mu wdupić ale postanowiłem że załatwie to nieco bardziej dyplomatycznie. Poszliśmy do jego starej(było to ok dwóch miesiecy temu) i nagadaliśmy jej o nim żeby zaczął spłacać dług, że jest nieodpowiedzialny, że ma nas w dupie i takie tam. I przez przypadek dowiedzieliśmy się od niej, że kupił sobie telewizor na raty na świeta: cytuję:"mój syn na pewno wam odda te pieniądze tylko że najpierw musi spłacić raty za telewizor na który sie z nami złożył"
No i to nas tak w****iło że o mało co bym mu nie w***ał gdy go spotkałem nastepnego dnia. Ale obiecał że zacznie spłacać kase.
NIESTETY ****A znowu to samo- ostatnio spotkałem go i mu powiedziałem że ma czas do 15 marca na spłate długu bo jak nie to mu na******le- ale dowiedziałem sie żę nie pracuje od POŁOWY LUTEGO!!!!!!!!!!1
i chciałbym prosić o rade- co ja mam teraz zrobić?
wklupać mu tego 15 marca czy jak? Bo teraz kasy nie skołuje na pewno, a wcześniej zamiast spłacać długi to wydawał kase na raty i ćpańsko
Z drugiej strony znam go od bajtla i chyba dziwnie sie bede czuł ciulając sie z nim. Ale wisi kase i to nie małą...
Co byście poradzili?
pozdro
peace & love