...
Napisał(a)
jezeli widac ze sa kumaci to sie nie bije z nimi... 3 gosci ktorzy choc troche wiedza o walce to pewna kaplica dla kazdego nizaleznie czy jestes mike tyson, andrzej golota czy swiety mikolaj ... natomiast duszenie nie jest glupim pomyslem na walke z wieksza iloscia przeciwnikow... lapiesz jednego, zakladasz duszenie i jednoczesnie sie nim zaslaniasz po czym jak juz czujesz ze odplywa odpychasz go na jednego z pozostalych i wciagasz kolejnego... sposob dobry choc zastosowanie na ulicy wymaga duzego opanowania i szczescia... o wiele lepsze jest przewracanie po koleji... wchodzisz w nogi, wywalasz goscia jeden/dwa szybkie ciosy i kolejny... choc pisac to mozna wiele a i tak zazwyczaj wychodzi szamotanina
1
...
Napisał(a)
takich sytuacji nie mialem i balbym sie bic z kilkoma naraz, ale zazwyczaj zadko tak sie zdaza bo zazwyczaj mozna sie na solowki ugadac, a jak jakis trzech kolesi by lalo jednego to by mieli prze***ane pozniej, bo takie cos nie jest tolerowane zazwyczaj i pozniej nastepuje zemsta kolegow poszkodowanego hehe:)
>>"jak booli-jak puuchnie<<
...
Napisał(a)
kto by sie tam z nożami ******lił
kosa za rogiem remizy albo z filcaka w twarz i po sprawie
sila zdobyta na silowni i koksach napewo daje swoje, jak wyciskasz zaluzmy 120kg to napewno bedzie to bardziej destrukcyjne uderzenie niz osoby niecwiczacej, a szybkosc itp swoja droga tez moj nauczyciel WFu mowil ze my wszyscy cwiczymy sile a jak uda sie zbic cios od jakiegos miska to mozna sobei poradzic, ale jak sie nie uda i sie dostanie gonga to juz raczej dupa blada
ja mam takiego jednego kumpla co wazy gdzieś 2/3 z tego co ja ale trenowal karate, bjj i inne ******ly i chwilami mam dylemat czy byśmy go pokonali w dwuch z kolega mojej postury
ale i tak sie nie biję
kosa za rogiem remizy albo z filcaka w twarz i po sprawie
sila zdobyta na silowni i koksach napewo daje swoje, jak wyciskasz zaluzmy 120kg to napewno bedzie to bardziej destrukcyjne uderzenie niz osoby niecwiczacej, a szybkosc itp swoja droga tez moj nauczyciel WFu mowil ze my wszyscy cwiczymy sile a jak uda sie zbic cios od jakiegos miska to mozna sobei poradzic, ale jak sie nie uda i sie dostanie gonga to juz raczej dupa blada
ja mam takiego jednego kumpla co wazy gdzieś 2/3 z tego co ja ale trenowal karate, bjj i inne ******ly i chwilami mam dylemat czy byśmy go pokonali w dwuch z kolega mojej postury
ale i tak sie nie biję
...
Napisał(a)
ja jak mam 2-3 przeciwnikow kumatych to staram sie lagodzic sprawe i jak juz sie czuja pewnie to wale w lep z partyzanta takiego ktory wydaje sie najsilniejszy w grupie takiego niby przywodce. zazwyczaj reszta ucieka lub wszystko dziieje sie tak szybko ze po pierwszym ciosie ida kolejne reszte. przewznie udaje sie tak przez zaskoczenie znokautowac 2. a z reszta trzeba sie bic. ale nie probowalbym duszen bedac bez plecow bo do tego trzeba by bylo miec duzo szczescia i leszczy za przeciwnikow.
pamietam jak w balaganie wjechalo nam 12wiesniakow o srednich umiejetnosciach. bylo nas 2 na bramce i barman bez jakichs umiejetnosci ale z sercem do walki jak malo kto. do***alismy im ale jak wrocilem do domu to matka mnie nie poznala tak mielem oprana morde. akcja rozerala sie w srodku wiec nie moglo sie obyc bez szwanku. na zewnatrz napewno bylo by latwiej. akcja skonczyla sie naie bardzo dobrze bo ten wlasnie barman dostal 4 puchy. dostal wyrok pod zarzutem usilowania zabojstwa.
grypsowal i grzal rowne 4 lata od dechy do dechy. wyszedl z puchy i zginal w wypadku samochodowym razem z 2 innymi moimi przyjaciolmi w pierwszym tyg po wyjsciu.
na pogrzebie plakalem jak dziecko. az staja lzy w oczach gdy sobie przypomne. qrwa mac.
pamietam jak w balaganie wjechalo nam 12wiesniakow o srednich umiejetnosciach. bylo nas 2 na bramce i barman bez jakichs umiejetnosci ale z sercem do walki jak malo kto. do***alismy im ale jak wrocilem do domu to matka mnie nie poznala tak mielem oprana morde. akcja rozerala sie w srodku wiec nie moglo sie obyc bez szwanku. na zewnatrz napewno bylo by latwiej. akcja skonczyla sie naie bardzo dobrze bo ten wlasnie barman dostal 4 puchy. dostal wyrok pod zarzutem usilowania zabojstwa.
grypsowal i grzal rowne 4 lata od dechy do dechy. wyszedl z puchy i zginal w wypadku samochodowym razem z 2 innymi moimi przyjaciolmi w pierwszym tyg po wyjsciu.
na pogrzebie plakalem jak dziecko. az staja lzy w oczach gdy sobie przypomne. qrwa mac.
...
Napisał(a)
a mój kolega , który juz koksuje prawie nonstop od 5 lat, fakt ze jest wielki, ale we lbie sie mu poprzewralalo ostro, zacznijmy od tego ze typ chce byc jescze wiekszy i je dziennie jak sam mi mowil i pokazywal ok 10000 kcal dzienie i pije minimum 10 litrow wody,cwiczy co drugi dzien po...4-5 godzin na silowni!!!!w domu bije swojego ojca a matce kradnie wyplate,koles jest bardzo agresywny, regularnie wychodzi na balkon ,mieszka w bloku na 7 pietrze, i czy jest noc czy dzien, zaczyna krzyczec,bluzgac , wyzywac wszystkich od skor,h..itp.. mowi potem ze w ten sposob sie oczyszcza psychicznie, pozatym kols nie ma juz zachamowan, np potrafi przy swojej matce chodzic na golasa, rozmawia z nami siedzac i srajac na kiblu, czasem sie zapomina i zaczyna sie onaniowac przy mnie, nie spuszza wody w kiblu,wklada sobie palce do tylka i wacha...,nie wpuszczam go juz do mieszkania, a raz to nawet gdy na silowni poszedl do kibla i wracajac zapomnial podciagnac spodni i wszedl na silowni z wywalonymi jajami
...
Napisał(a)
podejrzewam ze ten twoj kolezka byl d****em juz przed braniem sterydow a one spotegowaly jego zryty dekiel
Poprzedni temat
CLOMID
Następny temat
NANDROLON i TESTOSTERON - BADANIA
Polecane artykuły