bleem
"Jeżeli jesz X kalorii i nie rośniesz, zwiększ X o 500 - aż do chwili aż waga zacznie rosnąć. " zdaję sobie sprawę że to ważne słowa ale jestem na takim etapie że jem dużo, naprawdę dużo,5 razy dziennie w regularnych odstępach i mam zero przyrostów, muszę tyle jeść nie po to żeby przybrać na masie ale żeby zachować moją wagę (69 kg) i faktycznie na chłopski rozum by wychodziło że jak chcę przybrać to muszę jeść więcej ale ja nie mogę jeść więcej! nie że nie chcę, to zaczyna być fizycznie niemożliwe bo musiałbym siedzieć przy lodówce 24 godziny, już teraz zaczynam być głodny 1,5 godziny po solidnym posiłku a zwiększenie jeszcze tej ilości jedzenia to szaleństwo, nie moge go zwiększać cały czas. i to jest właśnie mój problem, a jeżeli już zwiększę tę ilość kalorii na dzień to kiedy przestanę tyle jeść za jakiś czas, mój przyzwyczajony do ogromnej ilości kalorii organizm nie dostanie tego do czego przywykł i zacznę ZNOWU tracić na wadze, to błędne koło i dlatego nie wiem co robić.
słyszałem że ktoś z taką przemianą materii powinien mieć małą ilość posików (koło 3, 4) ale bardziej solidnych tak żeby ten matabolizm zwolnić troszkę. dodatkowo myślałem żeby przez pewien czas dostarczać mniej kalorii na dzień niż w tej chwili tak aby mój organizm jakoś się wyregulował ale sam nie wiem co robić. przez wakacje z 5 posiłkami dziennie straciłem (STRACIŁEM!) na wadze 7 kg! lekarz powiedział że możliwe że to nadczynność tarczycy ale w badaniach ogólnych nic nie wyszło.
słyszałem że ktoś z taką przemianą materii powinien mieć małą ilość posików (koło 3, 4) ale bardziej solidnych tak żeby ten matabolizm zwolnić troszkę. dodatkowo myślałem żeby przez pewien czas dostarczać mniej kalorii na dzień niż w tej chwili tak aby mój organizm jakoś się wyregulował ale sam nie wiem co robić. przez wakacje z 5 posiłkami dziennie straciłem (STRACIŁEM!) na wadze 7 kg! lekarz powiedział że możliwe że to nadczynność tarczycy ale w badaniach ogólnych nic nie wyszło.
wylliam
ellis
domer
