Ta historia nie jest związana z dopingiem ale z suplemantacją.
Jest troche długa ale śmieszna.
Jakies dwa lata temu była u nas taka wiejska moda na pakowanie. tzn mi i moim kolegom poszlo przez zime i znależli sie naśladowcy
Jeden taki nazwiemy go Brok ( taka jak pokemon bo mial zamknięte oczy i wygladal jakby byl wiecznie ujarany) chciał ćwiczyć i mase robić.
Miał na oko 60 kg i jak stanął bokiem to go nie było widać.
A że jak sie cwiczy to trzeba brac odżywki wieć brok postanowił takowe nabyć.
Problem w tym ,że wtedy był jeszcze w gimnazjum a na wsi nie sklepu z odżywkami.
Znalazł sobie znajomego tzn mojego kolege Piotra który to mial mu kopić odżywkę w miescie ( Piotr byl w 1 kl liceum)
No wiec umówili sie tak ,że Brok kupi sobie cos
na masę i pożyczy brakującą kase na kreatynę Piotrowi
Piotr miał 20 zł tylko
No więc dokonal zakupu tzn kupił jakąś malą puszkę za 40 zł a powiedział Brokowi że za 60 i sobie kreatynę
Potem z nim ćwiczył i mu wkręcał że rośnie jak na drożdzach
Następnym razem Brok mial ochtę na coś większego i mocniejszego czyli odżywkę we wiaderku.
Inny koega tzn Karol mial taka odżywkę otwarł ją od dołu i wysypał zawartość w to miejsce wsypał mąkę i cukier z kakaem
Od dołu zakleił opakowanie i kazał żeby Piotr sprzedal to Brkokowi za 250 zł
Piotr stwierdził że musi sobie troche odsypać "odżywki" i otwarł zaplomboiwane opakowanie i odsypał sobie.
Zaniósł "towar z hurtowni z poznania" do Broka a ten na to czemu to jest otwarte. Piotr na to że sprawdzał że jest miarka do odmiezania porcji
Brok wszystko łyknął dał 250 zł chłopaki sie podzielili dodatkowo anulował dług za wczesniejsza kreatynę
Oczywiście potem wszyscy mówili Brkowi że rosnie jak na drożdzach i czy mama go o sterydy nie podejżewa
Morał z tego taki ze jak macie cos to do broka z tym