Zaczynam 'interesować' się kulturystyką i jestem po zaledwie kilku 'sesjach' na siłowni.
Oczywiście najpierw wcześniej przygotowałem się teoretycznie :) i zaczytałem trochę tego i owego.
Potem chciałem wprowadzić to w życie na siłowni i niestety okazało się to nie możliwe
Może coś źle robię - proszę o wyjaśnienie.
A problem dotyczy zależności CIĘŻAR<->ILOŚĆ POWTÓRZEŃ.
1)Podobno żeby ćwiczyć na masę a nie na rzeźbę to trzeba ćwiczyć tak, aby z danym ciężarem w serii wykonać powiedzmy 10 powtórzeń. Zrozumiałem, że to 10-te to ma być takie na skraju wytrzymałości,tzn. że jest tak ciężko, że nawet nie damy rady bez pomocy partnera zrobić pełnego powtórzenia - TAK?
2)I to ciężar dobieramy tak, żeby właśnie to ostatnie powtórzenie było tak na skraju, a nie że weźmiemy sobie ciężar mniejszy, machniemy 10 razy, a tak naprawdę organizm mógłby jeszcze 3 zrobić - TAK?
3)Więc jeśli odpowiedzi na 2 powyższe 'pytania' są TAK, to skąd nagle taka metoda jak ćwiczenie piramidalne (czy jakoś tak), gdzie w każdej serii ZWIĘKSZA się ciężar Przecież jak ja w jednej serii z danym ciężarem daje z siebie max, i ledno cisnę to 10-te powtórzenie, to jak zwiększę ciężar w następnej serii TO NI CHU...JA, ŻEBYM ZROBIŁ WIĘKSZYM ZNOWU 10!! (tymbardziej że mięśnie są zmęczone/wyczerpane po poprzedniej serii). Powiem więcej - ja to muszę nawet zmniejszać ciężar żeby dać rady te 10 wycisnąć w każdej kolejnej serii.
Więc o co chodzi z tym ćwiczeniem piramidalnym? Może to tylko w ostatniej serii ma być tak ostro że to 10-te powtórzenie ma być tak ledwo,ledwo, a te wcześniejsze serie są z malutki ciężarem - jakby rozgrzewkowe?
A może za krótkie przerwy robię między seriami - między 1min30sek-2min ?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
"Po tym mistycznym wydarzeniu zacząłem wierzyć w życie okołoziemskie."