A więc tak: po pierwsze szkoda, że pary półfinałowe nie są odwrotne. Ale cóż, tak też będzie widowisko na wysokim poziomie. Aczkolwiek mam pewne obawy co do Overeema. Nie chciałbym by zmiękł w razie naporu i by walka szybko się skończyła łatwym zwycięstwem Wanderlei'a, bo...w takim wypadku nie byłoby emocji w finale, ponieważ walka Shoguna z Aroną gwarantuje każdemu z nich ostre zużycie energii
To będzie wojna!
Po drugie Hunt sobie tym razem nie poradzi. Kharitonov nie będzie z nim się wdawał w wymiany w stójce, bo źle na tym wyjdzie. Będzie się starał po jakimś (niedługim) czasie sprowadzić walkę do parteru i albo założyć dźwignię/
duszenie albo po prostu zlać Nowozelandczyka. I moim zdaniem mu się to uda (jedno lub drugie). Zdecydowanie stawiam na Rosjanina w tej walce!
Co do Belforta to trudno tu coś prognozować. Kondo to niedoceniany, ale bardzo dobry zawodnik. Jeżeli Belfort będzie walczył na 100% swoich możliwości to powinien wygrać, może nawet przed czasem. Ale jeżeli nie będzie bardzo dobrze przygotowany, wówczas Kondo może wygrać.
O walce Fedora z Mirkiem nie ma co tu dyskutować - to temat na oddzielny post.
Yoshida vs Yvel byłoby nawet ciekawym widowiskiem. Prawdopodobnie wygrałby Yvel, ale Yoshida bynajmniej nie jest bez szans.
Walkę Werduma z Aleksandrem Emelianenko BARDZO chciałbym zobaczyć! To byłby prawdziwy test dla Brazylijczyka. Nie wiem czemu wszyscy uznali, że dobrze się zaprezentował w swej pierwszej walce w PRIDE z Eriksonem. Moim zdaniem walczył najwyżej przeciętnie. Na początku mało nie przegrał, ale ostatecznie dzięki swej świetnej technice w parterze pokonał Eriksona. Ale to nie było nic przekonującego według mnie. Jeśli jednak pokonałby Aleksandra, wówczas trzeba by go brać na serio patrząc na listę pretendentów do zdetronizowania któregoś z Wielkiej Trójcy
Ale ja stawiam zdecydowanie na młodszego Emelianenkę.
Ogólnie całkiem niezła karta, nie najlepsza w historii, ale jedna z najlepszych na pewno!