Bruce Lee VS Mas.Oyama

A pozatym co napisał Olo, to piszesz bzdury...

Q-bosh, musisz pisać tyle wykrzykników? Twoje posty wyglądają jak pamiętnik pensjonarki.

q-bush wymiata... co do bruca mam inne zdanie..
on sie po prostu sprzedał..
umiał sie zareklamowac... był pierwszym, ktoremu sie to tak udało ..
tylko mi nie mow.. ze był najlepszy .. ( to jest tak jak z piłka nozna)
czy pele dałby rade ktoremus z obecnych piłkarzy.. a tez legenda ;/

a Ja

Obaj byli mistrzami, dla wielu byli autorytetem i wyznacznikiem(dla wielu z was nie sa ale to sprawa indywidualna)ale czy to oznacza że trzeba im czynić jakieś zarzuty typu sprzedali sie dla filmu czy walczyli z bykami dla kasy.Było przeciwnie każdy z nich musiał za cos jesc, to byla ich praca a żadna praca nie chańbi.Co do oyamy to walczył z bykami tylko dlatego że nie miał sobie równych w ludziach.Poczytajcie biografie to sie dowiecie.Poświecili całe swoje życie doskonalac sztuki walki z ktorych wzorce czerpia miliony ludzi na świecie.Pozdro

ja stawiam na Bruca Lee to Moj Idol!! uwielbiam go:*hehe pozdrawiam:)

Widzę że dużo filmów kung fu się oglądało w młodości

Temat prosto z gimnazjum :)

Ja lubie obu dzieki wlasnie filmowi Wejscie Smoka zaczelam trenowac i byl to jeden z najpiekniejszych okresow mojego zycia. Wlasnie film spowodowal ze wybralam to co bylo do wybrania a mianowicie Kyokushinkai. Nie trenuje obecnie duzo czasu minelo ale... poprawilam kondycje, zdalam na AWF i moze zycie kreci sie wokol sportu. A filmy walki lubie do dzisiaj ogladac.

wiedzma : tak offtopic , to prawda ze mnie kochasz ?