SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Japońska sztuka walki...

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 10958

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
_Knife_ Moderator
Ekspert
Szacuny 204 Napisanych postów 11365 Wiek 42 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 86830
"Witam
Pytanie do _Knifa_..trenowales 5 lat TKD - zalujesz? Jesli tak dlaczego - jesli nie,dlaczego?"

Nie żałuję - bo akurat sekcja w której trenowałem większość tego czasu (Grzegorz Puzoń rulez) miała dość dobrą metodykę -> tj. tarcze, sparingi, nacisk na techniki ręczne; nawet nauka parteru i sparingi w parterze! Układów było niewiele itp. Gorzej jest gdzie indziej - miałem okazję potrenować, poobserwować.

"Drugie pytanie(pytam bo nie wiem jak to jest tak do konca-nie ironicznie) czy mozna ustalac tak na prawde jaki styl jest ok wedlug walk w klatce? Nie ma tam przekupstwa itp.?"

Hmm - na początku raczej przekupstwa nie było. A teraz i tak wszyscy trenują to samo.

Największe mity i kłamstwa dotyczące dopingu: https://***********/d0ping
Największe mity medyczne: https://***********/mitologia1 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 387 Wiek 41 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 2020
dzieki za odp.

pewnym swojej wiedzy jest się wtedy,kiedy się wie mało-wraz z wiedzą rosną wątpliwości

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
.: jak nazywa sie japońska sztuka walki którą poszługiwali sie Samurajowie(walka kataną+wręcz)?
-------------
Ogolna nazwa dawnych japonskich sztuk walki jest bujutsu. Sama walka mieczem to kenjutsu, walka oznymi broniami (w tym i mieczem) to kobujutsu, walka wrecz miala wiele okreslen ale najpopularniejsze to jujutsu.

Czy jest to jakiś odłam karate?
-------------
Nie, karate pochodzi z archipelagu Ryukyu ktory zostal podbity przez Japonie.

MeikyoAN: Kendo to wersja sportowa (jak wszystko co ma przyrostek -do).
-------------
-do nie ma nic wspolnego ze sportem.

Wersja ardziej "bojowa", tradycyjna to ken-jutsu, w tym iaido i batto_do.
-------------
Tutaj -do juz Ci nie przeszkadza? Iaido to sformalizowany ceremonial. Bojowe to bylo iaijutsu.

Przy okazji pozdrowienia dla tych, którzy do dziś nie doszli jak kata przekładają się na walkę.
-------------
Zdradze Ci sekret Wielkich Mistrzow: Przekladaja sie w ten sposob - jak za duzo czasu na kata poswiecasz to w walce oklep zbierzesz.


Kendoka: W kendo nie ma walki wręcz
--------------
Obecnie nie, choc kiedys roznie to bywalo.

Yojimbo: Można tylko dodać, że pierwotne wersje ju-jitsu funkcjonowały w średniowiecznej Japonii pod nazwą Yawara.
--------------
Nie. Funkcjonowaly pod roznymi nazwami i na temat tychze nazw sa rozne teorie. Slowo Yawara to po porostu inne czytanie ideogramu ju.

A i przecież początkujący bokserzy ćwiczą w powietrze taką "sztywną" kombinację: krok do prozodu w pozycji z lewym prostym, nastepnie krok do przodu z prawym prostym. (To jedna z wielu zresztą.)
---------------
Krok do przodu z prawym prostym? Gdzie Ty boks widziales? W Gdze komputerowej? Prawego prostego sie nie zadaje w ruchu!

ardę dostosowaną raczej do samoobrony przed przeciwnikiem uzbrojonym np. w nóż
---------------
Garda i noz??? Dzizas!!!

Nie znam tul, ale uderzenia w kata karate są silne
---------------
Silne to sa uderzenia na worku, tarczach, makiwarze.

Timing, dystans
---------------
Timing i dystans w schematycznym uklsadzie bez przeciwnika? Wolne zarty.

Jeśli jest to odruch polegający na walnięciu pięścią w szyję z szybkim skróceniem dystansu, to czemu miałby być niewłaściwy?
---------------
Bo walka to nie film, ani Tekken. To tak nie dziala.

ie ma według mnie takiego prostego przełożenia, że "jak coś się nie da zastosować w walce sportowej to i na ulicy nie zadziała".
Są w niemal każdej sw rozwiązania dobre TYLKO na ulicę, które się w sparingach nigdy nie sprawdzą i biada temu kto je w nich zastosuje.
---------------
Znasz moze jakies dobre techniki plywackie ktore co prawda nie dzialaja w basenie, ale za to podczas katastrofy okretowej sa w sam raz? Kto wg Ciebie sie predzej uratuje: czlowiek ktory macha rekami na piasku czy Otylia Jedrzejczak?

Przykład - tajski boks, walka pam, dążenie do utzymania (z bliska) szerszego rozstawu nóg niż przeciwnik - zasadne w walce sportowej, bo jak dobrze pójdzie, uniemożliwia to przeciwnikowi zadawanie kopnięć okrężnych kolanami (lub raczej mocno utrudnia), łatwiej przeciwnika obrócić, wybić z równowagi itp.
Ale na ulicy jak zaczniesz tak walczyć, to od razu zarobisz 'instynktownego' kopa kolanem w jaja i po herbacie...
----------------
Jeszcze raz: ulica to nie film, ani gra komputerowa. Nic nie zarobisz bo uniesz walczyc a instynktownie to mozesz wchodzac do knajpy dwie sety zamowic a nie walczyc.

No, ale ja jestem w pełni świadom, że karate okinawańskie do sparingów się w 99% nie nadaje. Musiałbym zatem bazować na moich niedoskonałych umiejętnościach w zakresie muay thai (czy też parteru) i zapewne, prędzej czy później (pewnie prędzej...) bohatersko polec.
Myślę, że co innego, gdyby ktoś próbował ze mną pojechać na ulicy - istnieje większa (niż przy sparingu) szansa, że udałoby mi się go czymś niemiłym zaskoczyć (bo dokładnie pod tym kontem trenowałem przez ładnych parę latek.) No, ale to też oczywiście nic pewnego.
-----------------
Tym to mnie rozlozyles. Milej nauki plywania na piasku zycze. Tylko radze w tedy juz konsekwentnie unikac wiekszych od wanny zbiornikow wodnych.

Choćby dlatego, że trudno znaleźć starego mistrza boksu cieszącego się pełnią zdrowia (choroba parkinsona itp.),
-----------------
A to ciekawe. Bo ja znam jakos bardzo wielu.

Jodan: Do czasów Funakoshiego okinawanskie te ćwiczono tylko za pomocą kata,
-----------------
Cwiczono i kata i makiwarwe i kumite.

co wcale nie przeszkadzało być mu skutecznym stylem przeciwko uzbrojonym po zeby Japończykom.
-----------------
A gdzie to karatecy walczyli z "uzbrojonymi po zeby" przeciwnikami?

Yojimbo: Ponoć dawniej wszystkie te rozwiązania sprawdzano w walkach na śmierć i życie...
------------------
A w walce ze smokami tez?

Kto wie. Może wygrałby wtedy ten z najostrzejszymi zębami i najszerszym rozstawem szczęk...
------------------
Macki opadaja.

Ale poważnie: już samo dopuszczenie możliwości kopania w jaja zmienia całkowicie przebieg walki w stójce, jeśli któryś z przeciwników jest zdeterminowany do używania tej techniki i umie to dobrze robić.
Jednym lołkiem ciężko znokałtować, a jednym kopem w jaja spoko się da. "Zatrzymanie" przeciwnika, który atakuje ciosami pięści przestaje być wtedy takie trudne. Zwłaszcza dla kogoś, kto owe kopy w jaja ma dobrze wyćwiczone.
-----------------
Obejrzyj sobie pierwsze UFC, tam mozna bylo kopac w jaja. I co?


Dodanie możliwości gryzienia, wydłubywania gał czy szarpania za uszy i wargi musiałoby z kolei zmienić obraz walki w parterze. I tak Gracie pewnie by tu rządzili, ale sądzę, że walczyliby inaczej. Musieliby się przed takimi cudami bronić i mogliby je sami stosować - to jest duża różnica.
-----------------
Mala. Polecam walke Ryana z Tico. Ryan odgryzl mu ucho, i co? I nic.

Konkretnie: ilu startowało w nich karateków z okinawańskich stylów? Ile razy i z kim przegrywali lub wygrywali?
------------------
Duzo startowalo. Przegrywali praktycznie ze wszystkimi. Tu masz troche o tym: https://www.sfd.pl/temat9704/

Co do Jerzego Kuleja, to widziałem niedawno wywiad, w którym stwierdził, że on sam jest raczej wyjątkiem pod tym względem i właśnie bardzo się cieszy, że pomimo wielkiej urazowości boksu nie ma żadnych trwałych uszkodzeń...
------------------
Wielu innych tez nie ma. Zreszta najwyrazniej nie widzisz roznicy miedzy zawodnikiem a trenerem. Ile to walk mieli Twoi mistrzowie? I jakich?

Nie wypadli oni wcale tak strasznie:
Johny Rhodes (Shorin-ryu karate, kickboxing)
------------------
Rhodes to mistrz USA w kickboxingu. Jakby nie kombinowac to go za okinawczyka nie idzie uznac. Podobnie jak np Lewisa.

Harold Howard (karate ???, ju-jitsu)
UFC Win/Loss Record: 2-3
pokonał: przez nokaut Rolanda Payne (muay thai, kickboxing)!!!
pokona: Royca Gracie (kontuzja, ale zawsze coś)
przegrał: z luta-livre, z takewondo, z nin-jitsu
-------------------
Mieszaniec. I nigdy nie pokonal Royca. To wierutne klamstwo.

Fred "The Immortal" Ettish (Shorin Ryu Karate)
UFC Win/Loss Record: 0-1
przegrał: z Johnem Rhodesem (Shorin-ryu karate, kickboxing)
Karate przegrało z karate. Nic to nie wnosi.
-------------------
Nie z karate tylko z kickiem i do tego w koncu zostal zaduszony. Ale w tej walce shorin-ryu sie osmieszylo do konca. To najbardziej zalosny wystep w historii Vale Tudo.

"wysoki" poziom amerykańskich "mistrzów", którzy startowali
- nie jest wcale tak najgorzej.
-------------------
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ale USA ma najwyzszy poziom poza Okinawa za sprawa licznie stacjonujacych na wyspie zolnierzy oraz wyjazdow mistrzow.

Bilans walk z uderzaczami dodatni.
--------------------
Kickboxera odlicz. Howarda tez.

o, że walki według reguł taja (lub K1) wygrywają zazwyczaj tajscy, a walki według zasad boksu - angielscy bokserzy jeszcze nie dowodzi, że karate jest do fufy.
(Choć jest do fufy w walkach ringowych. Nie pod tym kontem wszak powstało.)
Ale gdyby zawodnicy bjj walczyli w K1, wg reguł K1, to też by dostali lanie. Zresztą ci z przekrojowców, którzy tego próbowali szybko dostali bęcki.
----------------
Hmmm. Jestes pewny ze wiesz o czym piszesz? To sa turnieje uderzaczy. Bjj nie jest stylem do wymiany uderzen z uderzaczami. Karate tak. W czym problem?

Mnie tam zawsze uczono na karate, że garda powinna być dostosowana do danej sytuacji. A gardy w karate są najróżniejsze.
----------------
I o to tez chodzi. Garda ma byc jedna a dobra. Jesli masz ich cale zatrzesienie to tak jakbys nie mial zadnej.

Nie mówię, że dokładnie tak jest z van Cliefem, ale widziałem kilka filmów z nim i poza muskulaturą i rozciągnięciem niczym mi nie zaimponował - ciosy i bloki oceniłbym tak na poziom żółtego pasa, w mojej dawnej sekcji (tzn. ich jakość, bo asortyment tych pseudotechnik van Clief prezentował całkiem szeroki).
----------------
Jakbys nie wiedzial to mowisz o pieciokrotnym mistrzu swiata i osmiokrotnym mistrzu USA. I do tego o gosciu ktory w odroznieniu od calej masy tradtycyjnych pseudomistrzow mial dosc jaj by stanac (w wieku 50 lat do walki).

Choć oczywiści Silva, Belfort itp. wygrywają podpisując się najczęściej jako tajbokserzy, ale przecież wałkują ostro parter, zatem to w sumie jest MMA.
-----------------
Belfort podpisujacy sie jako thai boxer??????????? Skad to wytrzasnoles? Silva, owszem, wywodzi sie z thai boxu, ale ma tez czarny pas Bjj.

Karateków tradycyjnych było w UFC bardzo niewielu.
------------------
Calkiem wielu. No chyba ze dla Ciebie "wielu" zaczyna sie np powyzej setki".

Nie byli to uznani mistrzowie, bo wtedy WSZYSCY naprawdę uznani mistrzowie byli Azjatami -
--------------------
Po pierwsze byli calkiem uznani. Po drugie w konkretnych stylach gdzie umiejetnosci sa weryfikowalne z mani skosnych sie dawno wyleczono. W innych dalej kraza legendy.

zyli byli fizycznie za mali na takie zawody, a do tego zazwyczaj za starzy, no i za daleko mieszkali, itp., itd.
--------------------
A do tego ich przeciwnicuy im poporywali ulubione chomiki i zlote rybki by wymusic porazki.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 41 Napisanych postów 10832 Wiek 43 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 38587
"Kendo to wersja sportowa (jak wszystko co ma przyrostek -do)." Hm ,a karate-do? aikido?
Co do technik treningowych, to kihon Fynakoshi wprowadził dopiero pod wpływem swoich uczniów, wyrosłych na kendo i judo. To był kompromis między kata i walką ćwiczebną. Kumite pojawiło sie nieco później, a sam Funakoshi chyba go juz nie uprawiał.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 496 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 4333
Cześć Boruta

"pierwotne wersje ju-jitsu funkcjonowały w średniowiecznej Japonii pod nazwą Yawara.
--------------
Nie. Funkcjonowaly pod roznymi nazwami i na temat tychze nazw sa rozne teorie. Slowo Yawara to po porostu inne czytanie ideogramu ju."

Tym niemniej taka nazwa funkcjonowała (przynajmniej tak mówi jedna ze wspomnianych przez Ciebie teorii). Słyszałem też że funkcjonowała jako wcześniejsza - może zresztą jedynie jako bardziej pierwotne znaczenie tego ideogramu? Nie wiem dokładnie - nie będę się spierał, ale jakbyś polecił jakąś wiarygodną książkę poruszjącą to zagadnienie byłbym zobowiązany...


"Krok do przodu z prawym prostym? Gdzie Ty boks widziales? W Gdze komputerowej? Prawego prostego sie nie zadaje w ruchu!"

Owszem czasami się zadaje. Jest to trudniejsze, ale po zadaniu lewego z dojściem i odejściu przeciwnika możesz go np. "pogonić" kolejnym krokiem wyprowadzając prawy. Taki prawy jest trudniejszy niż wyprowadzony w miejscu i zazwyczaj słabszy, ale nie awykonalny. Może popytaj trenerów boksu czy da się to sensownie zrobić, zanim znowu zarzucisz mi że znam boks z komputera...



"gardę dostosowaną raczej do samoobrony przed przeciwnikiem uzbrojonym np. w nóż
---------------
Garda i noz??? Dzizas!!!"

Bo widzisz, pojęcie gardy jest w sw bardzo szerokie. Ułożenie rąk uznawane za optymalne przy obronie przed nożownikiem to także "garda". Użyłem tego określenia właśnie wyłącznie w tym kontekście.



"Silne to sa uderzenia na worku, tarczach, makiwarze."

Tak, wtedy wychodzą najsilniejsze...



"Timing i dystans w schematycznym uklsadzie bez przeciwnika? Wolne zarty."

Nie napisałem, że bez przeciwnika. Kolejne nieporozumienie...



"Jeśli jest to odruch polegający na walnięciu pięścią w szyję z szybkim skróceniem dystansu, to czemu miałby być niewłaściwy?
---------------
Bo walka to nie film, ani Tekken. To tak nie dziala."

Działa. Czemu coś tak prostego miałoby nie zadziałać???



"Znasz moze jakies dobre techniki plywackie ktore co prawda nie dzialaja w basenie, ale za to podczas katastrofy okretowej sa w sam raz? Kto wg Ciebie sie predzej uratuje: czlowiek ktory macha rekami na piasku czy Otylia Jedrzejczak?"

Piękna metafora. Znać talenta literackie - wyrazy uznania. Tyle, że moim zdaniem chybiona...



"Przykład - tajski boks, walka pam, dążenie do utzymania (z bliska) szerszego rozstawu nóg niż przeciwnik - zasadne w walce sportowej, bo jak dobrze pójdzie, uniemożliwia to przeciwnikowi zadawanie kopnięć okrężnych kolanami (lub raczej mocno utrudnia), łatwiej przeciwnika obrócić, wybić z równowagi itp. Ale na ulicy jak zaczniesz tak walczyć, to od razu zarobisz 'instynktownego' kopa kolanem w jaja i po herbacie...
----------------
Jeszcze raz: ulica to nie film, ani gra komputerowa. Nic nie zarobisz bo uniesz walczyc a instynktownie to mozesz wchodzac do knajpy dwie sety zamowic a nie walczyc."

Napisałem 'instynktownego' w cudzysłowiu jakbyś nie zauważył. Jak go zresztą zwał, tak zwał, ale przy takim jak opisany manewrze możesz go wyłapać.




"Choćby dlatego, że trudno znaleźć starego mistrza boksu cieszącego się pełnią zdrowia (choroba parkinsona itp.),
-----------------
A to ciekawe. Bo ja znam jakos bardzo wielu."

A ci Twoi znajomi to jaki odsetek ogólnej populacji? Ja tylko przytaczam zdanie Kuleja (dla mnie to duży autorytet), no i lekarzy sportowych... Jak to jest do końca nie chcę się upierać nie mając przed nosem jakichś wiarygodnych badań, ale czytałem sporo artykułów na temat szkodliwego wpływu boksu np. na CUN.



"Jodan: Do czasów Funakoshiego okinawanskie te ćwiczono tylko za pomocą kata,
-----------------
Cwiczono i kata i makiwarwe i kumite."

Tak, z tym że właściwie to pierwotnie podobno ćwiczono najpierw właśnie kumite, a potem dopiero te elementy komponowano w układ - kata, coby nie zagubiły się w pomroce dziejów... W tym rozumieniu trening karate poprzez kata to jednak przede wszystkim trening z partnerem.



"Yojimbo: Ponoć dawniej wszystkie te rozwiązania sprawdzano w walkach na śmierć i życie...
------------------
A w walce ze smokami tez?"

No ponoć też...


"Kto wie. Może wygrałby wtedy ten z najostrzejszymi zębami i najszerszym rozstawem szczęk...
------------------
Macki opadaja."

Powiało grozą. Jeśli masz macki to nie dziwię się, że tak wymiatasz na macie...
BTW - to z tymi zębami to taki dowcip był...



"Obejrzyj sobie pierwsze UFC, tam mozna bylo kopac w jaja. I co?"

Sam się dziwię, że tak żadko to stosowali. Wiem, że można w ten sposób zakończyć "walkę", choć oczywiście nie z każdym i nie w każdej sytuacji...




"Polecam walke Ryana z Tico. Ryan odgryzl mu ucho, i co? I nic."

A wiesz może skąd można ją ściągnąć. Zaciekawiłeś mnie.

Naprawdę uważasz, że walcząc z gryzącym, drapiącym, łapiącym za jądra szajbusem mógłbyś walczyć tak samo jak z zawodnikiem, który tego wcale nie robi? Że mógłbyś stosować dokładnie te same techniki kończące itp.?


"Konkretnie: ilu startowało w nich karateków z okinawańskich stylów? Ile razy i z kim przegrywali lub wygrywali?
------------------
Duzo startowalo. Przegrywali praktycznie ze wszystkimi. Tu masz troche o tym: [https://www.sfd.pl/temat9704/]"

Trochę mało i mało precyzyjnie, ale dzięki - czytałem to już z uwagą. Tak naprawdę należałoby odsiać mieszańców. Potem wyodrębnić karateków reprezentujacych czyste style z Okinawy. Ilu ich wtedy zostanie. Jeden jakiś lamus. Za mało do wyciągania wniosków!



"Wielu innych tez nie ma. Zreszta najwyrazniej nie widzisz roznicy miedzy zawodnikiem a trenerem. Ile to walk mieli Twoi mistrzowie? I jakich?"

Jak to "moi"? W sensie, że okinawańscy? No mało mieli walk. I właśnie dlatego są tacy dziarscy i nie mają problemów z błędnikiem i z mózgiem Właśnie w tym rzecz. Doświadczenie ringowe (lub matowe) jest nie do przecenienia. Uważam, że każdy "miszcz" powinien je mieć. Jednak jego gromadzenie okupuje się często stratami na zdrowiu (i urodzie) - kiedyś trzeba przestać to robić i zdecydować się na jakiś kompromis, jeśli chce się trenować i rozwijać umiejętności sw przez całe życie.



"Rhodes to mistrz USA w kickboxingu. Jakby nie kombinowac to go za okinawczyka nie idzie uznac. Podobnie jak np Lewisa."

Jak i ponad 99% pozostałych...



"Mieszaniec. I nigdy nie pokonal Royca. To wierutne klamstwo."

Tak, ale powstałe chyba raczej w efekcie sprytnej zagrywki "marketingowej" Gracie'ch niż z powodu "kłamstw" Howarda. Gdyby Royce nie wyszedł wcale na matę, to pewnie oszołom Kimo Leopoldo głosiłby powszechnie bzdury w rodzaju, że to on pokonał Royce'a, a nie odwrotnie. A tak, to wygraną wpisał sobie do statystyk Howard, wszyscy wiedzą, że to bzdura, bo jest cienki, a Kimo częściowo stracił argument na swoją korzyść (pomimo, że i tak biegał po macie i wrzeszczał...). Głupio by przecież wyglądało jakby Royce wcale nie wyszedł na matę po tym jak go prawie znosili po jego wygranej walce z Kimo. No, ale to tylko taka teoria...




"Ale w tej walce shorin-ryu sie osmieszylo do konca. To najbardziej zalosny wystep w historii Vale Tudo."

Fakt - żałosny. Skąd oni wzięli tego pajaca???!!!

Jednak stwierdzenie, że shorin się ośmieszyło to nadmierne uogólnienie. Możnaby powiedzieć, że tajski boks też się ośmieszył bo pierwszy tajbokser dostał od karateki... To są nieuprawnione wnioski!



"Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ale USA ma najwyzszy poziom poza Okinawa za sprawa licznie stacjonujacych na wyspie zolnierzy oraz wyjazdow mistrzow."

O czym dobitnie świadczy czarny pas karate Elvisa Presleya oraz to jak Amerykanie wymiatają w K-1 (Żart!)

Zresztą przeważnie to raczej japończycy wyjeżdżali do USA.
To trochę tak, jakbyś stwierdził, że w polskiej szkole fechtunku najlepsi poza Polską byli np. Austriacy, bo okupowali nas podczas rozbiorów...



"To, że walki według reguł taja (lub K1) wygrywają zazwyczaj tajscy, a walki według zasad boksu - angielscy bokserzy jeszcze nie dowodzi, że karate jest do fufy.
(Choć jest do fufy w walkach ringowych. Nie pod tym kontem wszak powstało.)
Ale gdyby zawodnicy bjj walczyli w K1, wg reguł K1, to też by dostali lanie. Zresztą ci z przekrojowców, którzy tego próbowali szybko dostali bęcki.
----------------
Hmmm. Jestes pewny ze wiesz o czym piszesz? To sa turnieje uderzaczy. Bjj nie jest stylem do wymiany uderzen z uderzaczami. Karate tak. W czym problem?"

W tym, że okinawańskie, tradycyjne karate nie jest i nigdy nie było stylem do wymiany uderzeń z uderzaczami!



"Mnie tam zawsze uczono na karate, że garda powinna być dostosowana do danej sytuacji. A gardy w karate są najróżniejsze.
----------------
I o to tez chodzi. Garda ma byc jedna a dobra. Jesli masz ich cale zatrzesienie to tak jakbys nie mial zadnej."

Eeeeej! Przecież Ty zapewne także różnie trzymasz rączki, w zalezności od tego czy startujesz wg zasad Vale Tudo czy BJJ... Mylę się?
A ja po prostu każde z tych ułożeń rąk, o ile posiada swoje STAŁE cechy, nazywam "gardą". Stąd nieporozumienie (w sumie semantyczne).
Walcząc szablą mogłeś trzymać ją sztychem do dołu lub sztychem do góry - jedno i drugie było "gardą".



"Jakbys nie wiedzial to mowisz o pieciokrotnym mistrzu swiata i osmiokrotnym mistrzu USA. I do tego o gosciu ktory w odroznieniu od calej masy tradtycyjnych pseudomistrzow mial dosc jaj by stanac (w wieku 50 lat do walki)."

Też mi tym zaimponował. Ale nie dodawaj proszę do grona "okinawskich" karateków twórcy "chińskiego goju-karate".



"Belfort podpisujacy sie jako thai boxer??????????? Skad to wytrzasnoles?"

Mogłem się w tym akurat pomylić, mój błąd, ale paru takich oprócz Silvy by sie jeszcze uzbierało...



"Silva, owszem, wywodzi sie z thai boxu, ale ma tez czarny pas Bjj."

Prawda, zatem nie udowadnia On raczej swoją osobą wyższości czystego muay-thai nad czymkolwiek innym - o to mi właśnie chodziło.


"Karateków tradycyjnych było w UFC bardzo niewielu.
------------------
Calkiem wielu. No chyba ze dla Ciebie "wielu" zaczyna sie np powyzej setki."

Mała prośba - odejmij tych, których sam chciałeś odjąć. Odejmij mieszańców, karate sportowe, kicka, nockdown'owe i "amerykańskie kempo". Wybierz samych czystych "okinawańczyków". Ilu Ci wyszło???? Co to za miszczowie???



"...w konkretnych stylach gdzie umiejetnosci sa weryfikowalne z mani skosnych sie dawno wyleczono. W innych dalej kraza legendy."

I długo jeszcze będą. Choć ostatnio coraz więcej "żabiookich" nawet w sumo się porobiło...



"A do tego ich przeciwnicuy im poporywali ulubione chomiki i zlote rybki by wymusic porazki."

********Y! A wiesz, że o tym nawet nie wiedziałem...


Pozdrawiam i dzięki za wyczerpującą odpowiedź. No i uczulam na wystrzeganie się nadmiernych uogólnień...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 41 Napisanych postów 10832 Wiek 43 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 38587
mam na kompie walke Kimo - Royce ,ale jako plik a nie link, więc nie moge zamieśić. chyba że jest mozliwość na serwerze sfd - co wy na to, moderatorzy?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Tym niemniej taka nazwa funkcjonowała (przynajmniej tak mówi jedna ze wspomnianych przez Ciebie teorii). Słyszałem też że funkcjonowała jako wcześniejsza - może zresztą jedynie jako bardziej pierwotne znaczenie tego ideogramu? Nie wiem dokładnie - nie będę się spierał, ale jakbyś polecił jakąś wiarygodną książkę poruszjącą to zagadnienie byłbym zobowiązany...
---------------
Istnieje wiele teorii, ale znalezc wsrod nich prawde.... Najlepsza ksiazka z jaka sie zetknalem w tym temacie to Mola "Japonskie sztuki walki, przewodnik po koryu jujutsu" polecam.

Owszem czasami się zadaje. Jest to trudniejsze, ale po zadaniu lewego z dojściem i odejściu przeciwnika możesz go np. "pogonić" kolejnym krokiem wyprowadzając prawy. Taki prawy jest trudniejszy niż wyprowadzony w miejscu i zazwyczaj słabszy, ale nie awykonalny. Może popytaj trenerów boksu czy da się to sensownie zrobić, zanim znowu zarzucisz mi że znam boks z komputera...
---------------
Cwiczylem u paru trenerow boksu, Znam paru innych i wiele osob ktore mialy z boksem do czynienia, Nigdy sie z czyms takim nie spotkalem. To po prostu nie ma sensu i jest sprzeczne z podstaswowymi zasadami boksu. Boks wykorzystuje naturalne predyspozycje organizmu zwielokrotnione o technike. Osobnik praworeczny ma lepiej opanowana prawa reke stad przypisuje sie jej zadanie zadawania maksymalnie mocnych ciosow. A to oznacza cios w miejscu, Nie w ruchu, lecz PO ruchu. No chyba ze o mankucie mowimy.

Bo widzisz, pojęcie gardy jest w sw bardzo szerokie. Ułożenie rąk uznawane za optymalne przy obronie przed nożownikiem to także "garda". Użyłem tego określenia właśnie wyłącznie w tym kontekście.
---------------
Hmmmm. Optymalne ulozenie rak przy nozowniku to krzeslo w rekach.

Tak, wtedy wychodzą najsilniejsze...
---------------
Dokladnie. Z drugiej strony jesli chcesz wkladac duza sile w ciosy w powietrze wtedy latwo o nadwyrezenia stawow. Zadna forma uderzen w powietrzu nie sluzy sile ciosow i nie powinna z nia sie wiazac.

Nie napisałem, że bez przeciwnika. Kolejne nieporozumienie...
----------------
Napisales w nawiazaniu do kata.

Działa. Czemu coś tak prostego miałoby nie zadziałać???
----------------
Bo przeciwnik nie bedzie czekal i wystawial sie na cios. Kazda akcje musisz przygotowac.


Piękna metafora. Znać talenta literackie - wyrazy uznania. Tyle, że moim zdaniem chybiona...
-----------------
Nie, nie chybiona. To dokladnie to samo. Kazda umiejetnosc musisz opanowac w warunkach zblizonych do pozniejszego zastopsowania, nie w teoretycznych kombinacjach, nawet najskuteczniejszych, najbardziej morderczych, etc. W sztukach walki udowodnil to Kano gdy po wyeliminowaniu technik niemozliwych do cwiczenia w formie sparingowej jego uczniowie rozniesli tradycjonalistow. Vale Tudo pod tym wzgledem nie jedt niczym nowym. Kano po prostu nie mial telewizji.

Napisałem 'instynktownego' w cudzysłowiu jakbyś nie zauważył. Jak go zresztą zwał, tak zwał, ale przy takim jak opisany manewrze możesz go wyłapać.
-----------------
Owszem, mozesz. Ale problem w tym jakie sa na to szanse. Niestety (albo stety) wcale nie takie duze.

A ci Twoi znajomi to jaki odsetek ogólnej populacji? Ja tylko przytaczam zdanie Kuleja (dla mnie to duży autorytet), no i lekarzy sportowych... Jak to jest do końca nie chcę się upierać nie mając przed nosem jakichś wiarygodnych badań, ale czytałem sporo artykułów na temat szkodliwego wpływu boksu np. na CUN.
------------------
Osobiscie znam trzech wysokiej klasy zawodnikow z pokolenia Kuleja i starszych. Korespondencyjnie czwartego. Wszyscy sa w pelni sil. Oczywiscie nie twierdze ze boks jest superbezpieczny, bo nie jest. Ale nie demonizowalbym az tak jego wplywu.

Tak, z tym że właściwie to pierwotnie podobno ćwiczono najpierw właśnie kumite, a potem dopiero te elementy komponowano w układ - kata, coby nie zagubiły się w pomroce dziejów... W tym rozumieniu trening karate poprzez kata to jednak przede wszystkim trening z partnerem.
--------------------
Po prostu pewna forma zapisu bedaca tez rownoczesnie i metoda treningowa.

No ponoć też...
---------------------
Mysle ze wiesz o co mi chodzi (Czuang-tsy sie klania). Moze tak bylo, moze nie. Ale kto dzis wie jak to sie ma naprawde do rzeczywistosci? Czasy sie zmieniaja, realia tez, przekaz takze. To co bylo (jesli bylo) kiedys a to co jest obecnie to zupelnie rozne pary kaloszy (albo gumofilcow )

Sam się dziwię, że tak żadko to stosowali. Wiem, że można w ten sposób zakończyć "walkę", choć oczywiście nie z każdym i nie w każdej sytuacji...
---------------------
Mozna w kazdy sposob. Mozna sprzedac jednego liscia i "po zawodach". Ale troche inaczej to wyglada z dobrym przeciwnikiem. Jesli nie masz czegos wycwiczonego x razy w walce to tego nie zastosujesz z gosciem ktory jest do walki przygotowany.

A wiesz może skąd można ją ściągnąć. Zaciekawiłeś mnie.
----------------------
Z netu chyba nie. Zdjecia sa tutaj: http://www.bjj.pl/bjjfor/viewtopic.php?t=453 - mam nadzieje ze zostanie mi wybaczony link do innego forum gdyz forum to jest juz nieczynne.

Naprawdę uważasz, że walcząc z gryzącym, drapiącym, łapiącym za jądra szajbusem mógłbyś walczyć tak samo jak z zawodnikiem, który tego wcale nie robi? Że mógłbyś stosować dokładnie te same techniki kończące itp.?
-----------------------
Dokladnie. Wierz mi. Ja to juz nieraz przerabialem. Po prostu trzeba byc bardziej czujnym to wszystko.

Trochę mało i mało precyzyjnie, ale dzięki - czytałem to już z uwagą. Tak naprawdę należałoby odsiać mieszańców. Potem wyodrębnić karateków reprezentujacych czyste style z Okinawy. Ilu ich wtedy zostanie. Jeden jakiś lamus. Za mało do wyciągania wniosków!
-------------------------
Widzisz, caly problem w tym ze nie zawsze my tutaj mozemy ustalic co ktos tam "za wielka woda" reprezentuje. Czasami sie udaje i wtedy niezawsze ma to pokrycie w tym co oficjalnie napisano na klarcie startowej. Przykladowo w UFC I Gerard Gordeau startowal jako Savate, ale znam go osobiscie i zawsze uwazal sie on za zawodnika Kyokushin. Nawet teraz cwiczac glownie Bjj ;)

Jak to "moi"? W sensie, że okinawańscy? No mało mieli walk. I właśnie dlatego są tacy dziarscy i nie mają problemów z błędnikiem i z mózgiem Właśnie w tym rzecz. Doświadczenie ringowe (lub matowe) jest nie do przecenienia. Uważam, że każdy "miszcz" powinien je mieć. Jednak jego gromadzenie okupuje się często stratami na zdrowiu (i urodzie) - kiedyś trzeba przestać to robić i zdecydować się na jakiś kompromis, jeśli chce się trenować i rozwijać umiejętności sw przez całe życie.
---------------------
Dokladnie, ale tutaj wlasnie chodzi o roznice miedzy trenerem a zawodnikiem, zwlaszcza wyczynowym. "Papa" Stamm czy Sagarra przeciez za duzo nie przyjeli i do nich sie texty o parkinsonie odnosic nie moga. Jesli zatem chcesz porownywac pod tym wzgledem karatekow i bokserow to "znaj proporcje mocium panie".

Jak i ponad 99% pozostałych...
----------------------
Nie. Np Etish to 100% tradycyjny przekaz. Podobnie jak wielu innych.

Tak, ale powstałe chyba raczej w efekcie sprytnej zagrywki "marketingowej" Gracie'ch niż z powodu "kłamstw" Howarda. Gdyby Royce nie wyszedł wcale na matę, to pewnie oszołom Kimo Leopoldo głosiłby powszechnie bzdury w rodzaju, że to on pokonał Royce'a, a nie odwrotnie. A tak, to wygraną wpisał sobie do statystyk Howard, wszyscy wiedzą, że to bzdura, bo jest cienki, a Kimo częściowo stracił argument na swoją korzyść (pomimo, że i tak biegał po macie i wrzeszczał...). Głupio by przecież wyglądało jakby Royce wcale nie wyszedł na matę po tym jak go prawie znosili po jego wygranej walce z Kimo. No, ale to tylko taka teoria...
---------------------
Nikt sobie nie wpisal. Walki nie bylo i tyle.

Fakt - żałosny. Skąd oni wzięli tego pajaca???!!!
---------------------
Z bezposredniej lini przekazu odmiany Matsumura-ha (ta od Hohana Sokena)

Jednak stwierdzenie, że shorin się ośmieszyło to nadmierne uogólnienie. Możnaby powiedzieć, że tajski boks też się ośmieszył bo pierwszy tajbokser dostał od karateki... To są nieuprawnione wnioski!
---------------------
Jesli w ten sposob walczy 5 dan (obecnie 7) i szycha w oficjalnych strukturach stylu to nie ma o czym mowic. Nie chodzi o to ze przegral, lecz jak.

O czym dobitnie świadczy czarny pas karate Elvisa Presleya oraz to jak Amerykanie wymiatają w K-1 (Żart!)
----------------------
Elvis to mial zdaje sie u Parkera a ni w okinawskich stylach. Zreszta jakby nie byl dobry to by go kosmici nie porwali (tez zart). A K-1 to po prostu inne podejscie do uderzen. W USA rywalizacja uderzana nie obejmowala low kickow i kolan, podczas gdy w Europie i Japonii tak, stad i takie przygotowanie zawodnikow do K-1. Zwroc uwage ze w klasycznym (bezlokowym) kicku to wlasnie Ameryka dominowala.

Zresztą przeważnie to raczej japończycy wyjeżdżali do USA.
To trochę tak, jakbyś stwierdził, że w polskiej szkole fechtunku najlepsi poza Polską byli np. Austriacy, bo okupowali nas podczas rozbiorów...
----------------------
Czy Ci sie to podoba czy nie fakt szkolenia sie amerykanskich zolnierzy w krajach wschodu gdzie stacjonowali jest faktem. Norris cwiczyl w Korei, Lewis na Okinawie, Wspominany van Clief bodajze tez. Wielu innych podobnie. Wschodzi mistrzowie tez wyruszali tam gdzie mieli najlepsze perspektywy, czylii do USA (rzadziej Kanady - vide gen. Choi).

W tym, że okinawańskie, tradycyjne karate nie jest i nigdy nie było stylem do wymiany uderzeń z uderzaczami!
----------------------
No to do czego jest (bo ze nie bylo to ja wiem).

Eeeeej! Przecież Ty zapewne także różnie trzymasz rączki, w zalezności od tego czy startujesz wg zasad Vale Tudo czy BJJ... Mylę się?
-----------------------
Mylisz. W zawodach Bjj garda w ogole nie jest do niczego potrzebna. Garda reczna oczywiscie bo garda w Bjj to cos zupelnie innego. Natomiast w kazdej walce z uderzeniami garde mam jedna.

Też mi tym zaimponował. Ale nie dodawaj proszę do grona "okinawskich" karateków twórcy "chińskiego goju-karate".
-----------------------
To Ty go wymieniles. Ja napewno bym go do okinawy nie zaliczyl. W koncu Chiny nie naleza do Okinawy.

Mała prośba - odejmij tych, których sam chciałeś odjąć. Odejmij mieszańców, karate sportowe, kicka, nockdown'owe i "amerykańskie kempo". Wybierz samych czystych "okinawańczyków". Ilu Ci wyszło???? Co to za miszczowie???
------------------------
Moge mowic o konkretnych osobach, jak np Marcus Bossett, 4 dan Shorin-ru, 3 dan kobudo, czy Fred Ettish - 5 (obecnie 7) dan Matsumura-ha Shorin-ryu, ? (obecnie 5 dan) kobudo, o niektorych wiem wiecej jak o Rhodesie, o innych tylko tyle ze "Isshin-ryu i kick" jak o Fiedlerze, ale nic wiecej (jakie proporcje np). O innych ze jakis okinawski styl (np Parker) ale co i jak tez nie. O wielu tylko ze karate. Pamietaj jednak ze nie byly to turnieje z dziesiatkami zawodnikow. Poza UFC II gdzie walczylo 16 zawodnikow w innych startowalo po 8. Nie spodziewaj sie wiec kilkunastu "okinawczykow" bo aby to nastapilo musieliby oni byc "nadreprezentowani" wzgledem innych styli karaste i innych sztuk walki. Tym niemnniej walczylas ich wg mnie normalna ilosc i wypadli jak wypadli.
Pewnie, tez bym wolal zeby paru kozakow z samej Okinawy wyskoczylo, ale czemu nie wyskoczyli? Obecnie mamy dziesiatki turniejow, nawet na Okinawie, i gdzie oni sa?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 496 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 4333
"Istnieje wiele teorii, ale znalezc wsrod nich prawde.... Najlepsza ksiazka z jaka sie zetknalem w tym temacie to Mola "Japonskie sztuki walki, przewodnik po koryu jujutsu" polecam."

Dziękuję.


"Nie w ruchu, lecz PO ruchu."

No tak. Cios zadawany tuż po kroku. O to mi właśnie wtedy chodziło. Nie pisałem przecież, że zadawany W TRAKCIE kroku. Lewy w sumie też lepiej wychodzi, jak już się nogę postawi na ziemi... Tak to po prostu skrótowo (może zresztą faktycznie, za skrótowo) ująłem. (Akurat nie chodziło wszak o analizę technik boksu, ale o fakt ćwiczenia pewnych schematycznych kombinacji przez początkujących bokserów.)



"Hmmmm. Optymalne ulozenie rak przy nozowniku to krzeslo w rekach."

Oczywiście. A jeszcze lepiej krzesło dzierżyć w lewicy, a w prawicy choćby i solidnego mopa.
Ale jak nie ma gadżetów, to pewne konkretne ułożenia rąk sprawdzają się lepiej niż inne (i jest to jak dla mnie także "garda", jednak nieco inna niż bokserska).

Ty zapewne nie nazwałbyś wcale gardą ułożenia rąk stosowanego z większości tych nielubianych przez Ciebie, dalekowschodnich sw. Ja używam po prostu pojęcia garda w szerszym kontekście.
Ale zgadzam się, że do walki realnej gołymi rękami bokserska garda jest optymalna.



"Dokladnie. Z drugiej strony jesli chcesz wkladac duza sile w ciosy w powietrze wtedy latwo o nadwyrezenia stawow. Zadna forma uderzen w powietrzu nie sluzy sile ciosow i nie powinna z nia sie wiazac."

To prawda, z tym, że niejakie pojęcie o wyprowadzaniu poprawnych technicznie, a przy tym silnych i dynamicznych ciosów w powietrze też warto mieć z tego względu, że w walce gdy przeciwnik się porusza, można zadając silny cios przestrzelić i wtedy taka praktyka zmniejsza nieco ryzyko nadwyrężenia ręki. (Nie sądzę żeby ćwicząc dynamiczne ciosy wyłącznie na workach i tarczach nabrało się wszystkich koniecznych nawyków np. nieprzeprostowywania łokcia w chwili przrestrzelenia itp.). W sekcjach, w których zdarzało mi się ćwiczyć (taj, boks) ćwiczyło się też uderzenia w powietrze, (przynajmniej początkujący zawsze musieli). Potem jest zresztą też dynamiczna walka z cieniem itp.



"Nie napisałem, że bez przeciwnika. Kolejne nieporozumienie...
----------------
Napisales w nawiazaniu do kata."

Tak, ale "prawidłowy" trening kata obejmuje właśnie ćwiczenie z partnerem. Po opanowaniu przez początkującego karatekę technicznych podstaw stylu trening danego kata powinien się nawet właśnie od kumite zaczynać.


"Działa. Czemu coś tak prostego miałoby nie zadziałać???
----------------
Bo przeciwnik nie bedzie czekal i wystawial sie na cios. Kazda akcje musisz przygotowac."

No niby tak, ale wszystko zależy od cech danej sytuacji... Jak już walczycie - musisz przygotować każdą akcję. Jeśli gość dopiero co podszedł i zapytał np. czy ci nie "za***ać", możesz go nieraz ładnie czymś zaskoczyć. Podobnie możesz zakoczyć gościa dobrym blokiem i szybką kontrą jeśli akurat jest kiepski w sw lub zwyczajnie zbyt pewny siebie.



"...W sztukach walki udowodnil to Kano gdy po wyeliminowaniu technik niemozliwych do cwiczenia w formie sparingowej jego uczniowie rozniesli tradycjonalistow."

Popraw mnie jeśli się mylę: Większość uczniów Kano, którzy stoczyli te sławne zwycięskie pojedynki z tradycjonalistami, podobnie jak sam Kano, trenowała oprócz kodokan-judo także tradycyjne odmiany ju-jitsu. Mieli doświadczenie i w jednym i w drugim! Praktykę sparingową opartą na technikach bezpiecznych łączyli w sobie ze znajomością technik i metod ściśle tradycyjnych.
(BTW - Termin "tradycyjne" jest tu zresztą umowny bo Kano przecież nie wymyślił sam randori - uczył się wolnej walki właśnie od tradycjonalistów, w ramach jednego z poznawanych przez siebie stylów ju-jitsu.)
Właśnie taki model treningu sw uważam zresztą za optymalny ze względu na efektywność potencjalnej samoobrony. Łączenie sensownych metod tradycyjnych (tych takich "combatowych" technik) z metodami nowoczesnymi (sparingi itp.).


"Czuang-tsy"
Daruj ignorancję. Co to jest?


"Jesli nie masz czegos wycwiczonego x razy w walce to tego nie zastosujesz z gosciem ktory jest do walki przygotowany."

W trakcie walki ciężko jest przynajmniej cos takiego zrobić i spory fart też trzeba mieć. (Co innego np. w sytuacji tak zwanego "wyprzedzenia ataku" - wtedy nawet technika ćwiczona dotąd wyłącznie na makiwarze może się udać i być skuteczna.) Ponadto ćwicząc w celach samoobrony nie musisz nastawiać się wyłącznie na spotkanie z zawodnikiem VT.




"Naprawdę uważasz, że walcząc z gryzącym, drapiącym, łapiącym za jądra szajbusem mógłbyś walczyć tak samo jak z zawodnikiem, który tego wcale nie robi? Że mógłbyś stosować dokładnie te same techniki kończące itp.?
-----------------------
Dokladnie. Wierz mi. Ja to juz nieraz przerabialem. Po prostu trzeba byc bardziej czujnym to wszystko."

To mnie nieco zdziwiłeś...
Myślisz, że pokonałbyś w ten sam sposób, powiedzmy - dorosłego, wkurzonego szympansa?



"Widzisz, caly problem w tym ze nie zawsze my tutaj mozemy ustalic co ktos tam "za wielka woda" reprezentuje. Czasami sie udaje i wtedy niezawsze ma to pokrycie w tym co oficjalnie napisano na klarcie startowej. Przykladowo w UFC I Gerard Gordeau startowal jako Savate, ale znam go osobiscie i zawsze uwazal sie on za zawodnika Kyokushin. Nawet teraz cwiczac glownie Bjj ;)"

Dokładnie. Zatem uogólnienia dotyczące braku skuteczności np. goju-ryu czy shito-ryu byłyby wielkim nadużyciem...


"Nikt sobie nie wpisal. Walki nie bylo i tyle."

Howard ma to zwycięstwo w swoich statystykach w Shardogu



"Fakt - żałosny. Skąd oni wzięli tego pajaca???!!!
---------------------
Z bezposredniej lini przekazu odmiany Matsumura-ha (ta od Hohana Sokena)"

To że ktoś taki reprezentował dany styl nie znaczy jeszcze, że cały ten styl jest be... Vide - przegrana walka tajboksera.


"Jesli w ten sposob walczy 5 dan (obecnie 7) i szycha w oficjalnych strukturach stylu to nie ma o czym mowic. Nie chodzi o to ze przegral, lecz jak."

Niech sobie ma i 20 dana, jeśli nie rozumie nawet podstawowych założeń swojego stylu...


"W tym, że okinawańskie, tradycyjne karate nie jest i nigdy nie było stylem do wymiany uderzeń z uderzaczami!
----------------------
No to do czego jest (bo ze nie bylo to ja wiem)."

Jest do tego, do czego było, bo jakby miało być do czegoś innego to by przestało być okinawańskim karate a stało by się - nockdownem, tajskim boksem lub mma.
To rodzaj samoobrony oparty na kilku ciekawych założeniach, który powstał w sytuacji gdy łatwo było o atak za pomocą np. pałki lub noża, szansa spotkania boksera była zerowa, a 99% bushi trenowało też ju-jitsu (potem judo). Techniki te mogą się sprawdzić w określonych sytuacjach samoobrony. Trening przesycony jest dalekowschodnim kolorytem (co niektórzy zwyczajnie lubią). Nadaje się częściowo do praktyki samodzielnej. Można trenować do późnej starości. To główne "zalety".
Za to, jeśli chce się być naprawdę skutecznym w samoobronie trzeba oczywiście wg. mnie także walczyć (czyli współcześnie, w parktyce, trzeba uzupełniać trening o taja, boks, judo, bjj, zapasy - i sparować). Jeśli po prostu chce się walczyć na ringu lub na macie i to jest cel główny - lepiej trenować sobie tylko mma, czy co tam się chce.

Ja nie twierdzę, że okinawskie karate nadaje się do VT! Wprost przeciwnie. Ale ma ono swoje zalety. Generalnie - nie nawracajmy się nawzajem na swoje style, przekonując o minusach karate czy innych sw, bo to chyba nie ma sensu. Jestem świadom ograniczeń karate (sam od pewnego już czasu uzupełniam treningi innymi stylami), ale nie zgodzę się, że w ogóle jest "do niczego" bo przekonałem się, że może być całkiem przydatne. (Zresztą nie tylko ja mam takie dośwaidczenia.)
Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
No tak. Cios zadawany tuż po kroku. O to mi właśnie wtedy chodziło. Nie pisałem przecież, że zadawany W TRAKCIE kroku. Lewy w sumie też lepiej wychodzi, jak już się nogę postawi na ziemi...
--------------
Lewy zadajesz w ruchu najczescuiej. Prawy po.

ale o fakt ćwiczenia pewnych schematycznych kombinacji przez początkujących bokserów.
--------------
Technika nie jest rownoznaczna z kata. Jesli juz chcesz szukac analogii to predzej kohon.

Ty zapewne nie nazwałbyś wcale gardą ułożenia rąk stosowanego z większości tych nielubianych przez Ciebie, dalekowschodnich sw. Ja używam po prostu pojęcia garda w szerszym kontekście.
-------------
Dlaczego nielubianych? To ze czegos nieuwazam za uberskuteczne nieznaczy ze tego nie lubie. Zreszta dlaczego mialbym nielubic jakiegos zbioru technik? Moge nielubic konkretnych osob, ale stylu? I nazwalbym. To tez gardy, tyle ze nadajace sie bardziej do pokazow niz walki.

To prawda, z tym, że niejakie pojęcie o wyprowadzaniu poprawnych technicznie, a przy tym silnych i dynamicznych ciosów w powietrze też warto mieć z tego względu, że w walce gdy przeciwnik się porusza, można zadając silny cios przestrzelić i wtedy taka praktyka zmniejsza nieco ryzyko nadwyrężenia ręki. (Nie sądzę żeby ćwicząc dynamiczne ciosy wyłącznie na workach i tarczach nabrało się wszystkich koniecznych nawyków np. nieprzeprostowywania łokcia w chwili przrestrzelenia itp.). W sekcjach, w których zdarzało mi się ćwiczyć (taj, boks) ćwiczyło się też uderzenia w powietrze, (przynajmniej początkujący zawsze musieli). Potem jest zresztą też dynamiczna walka z cieniem itp
-----------------
Owszem z tym ze jest tego procentowo bardzo malo.

Tak, ale "prawidłowy" trening kata obejmuje właśnie ćwiczenie z partnerem. Po opanowaniu przez początkującego karatekę technicznych podstaw stylu trening danego kata powinien się nawet właśnie od kumite zaczynać.
------------------
Z takim twierdzeniem sie nie spotkalem. Zazwyczaj mowi sie (jesli w ogole o bunkai) ze takie stosowanie przychodzi na koniec.

No niby tak, ale wszystko zależy od cech danej sytuacji... Jak już walczycie - musisz przygotować każdą akcję. Jeśli gość dopiero co podszedł i zapytał np. czy ci nie "za***ać", możesz go nieraz ładnie czymś zaskoczyć. Podobnie możesz zakoczyć gościa dobrym blokiem i szybką kontrą jeśli akurat jest kiepski w sw lub zwyczajnie zbyt pewny siebie
------------------
Zeby kogos z partyzanta potraktowac to nie trzeba cwiczyc.

Popraw mnie jeśli się mylę: Większość uczniów Kano, którzy stoczyli te sławne zwycięskie pojedynki z tradycjonalistami, podobnie jak sam Kano, trenowała oprócz kodokan-judo także tradycyjne odmiany ju-jitsu. Mieli doświadczenie i w jednym i w drugim! Praktykę sparingową opartą na technikach bezpiecznych łączyli w sobie ze znajomością technik i metod ściśle tradycyjnych.
------------------
To sa mity tradycjonalistow. Czasem ktos cos cwiczyl ale zazwyczaj nie przywiazywal do tego wagi.

(BTW - Termin "tradycyjne" jest tu zresztą umowny bo Kano przecież nie wymyślił sam randori
-------------------
Nie wymyslil randori lecz system w ktorym randori stanowilo os centralna dzieki eliminacji technik niemozliwych do cwiczenia w tej formie. Zreszta potem wyeliminowano tez czesc mozliwych, ale to szczegol.

Właśnie taki model treningu sw uważam zresztą za optymalny ze względu na efektywność potencjalnej samoobrony. Łączenie sensownych metod tradycyjnych (tych takich "combatowych" technik) z metodami nowoczesnymi (sparingi itp.).
-------------------
MOwszem moze byc przydatny trening combatu dla osoby juz nauczonej walczyc, choc nie nazwal bym tego optymalnym, a przynajmniej nie dla kazdego - ja np nic tam interesujacego nie widze.

Daruj ignorancję. Co to jest?
-------------------
"Prawdziwa ksiega poludniowego kwiatu" mistrza Czuang to jeden z podstawowych textow taoistycznych. Wsrod zebranych w niej przypowiesci jest i taka o wojowniku ktory chcial nauczyc sie walczyc ze smokami. Znalazl nauczyciela ktory za grube pieniadze przekazal mu arkana tego kunsztu. Niestety nie udalo mu sie znalezc zadnego smoka i tym sposobem nie dowiedzial sie czy to czego sie nauczyl bylo cos warte.


W trakcie walki ciężko jest przynajmniej cos takiego zrobić i spory fart też trzeba mieć. (Co innego np. w sytuacji tak zwanego "wyprzedzenia ataku" - wtedy nawet technika ćwiczona dotąd wyłącznie na makiwarze może się udać i być skuteczna.) Ponadto ćwicząc w celach samoobrony nie musisz nastawiać się wyłącznie na spotkanie z zawodnikiem VT.
------------------
Jak juz pisalem do partyzanta trening niepotrzebny. Natomiast nastawic sie musisz na najgorsze. Jaki ma sens nastawiac sie na walke z leszczami?

Myślisz, że pokonałbyś w ten sam sposób, powiedzmy - dorosłego, wkurzonego szympansa?
-------------------
Nie wiem. Biorac pod uwage ze nie mam pojecia o motoryce i anatomii czlekoksztaltnych, oraz ze sa to raczej dobrze fizycznie rozwiniete osobniki to nas pewno byloby to trudne i raczej bym sobie jakich specjalnie wielkich szans nie dawal. Poniewaz jednak nie planuje bic sie z szympansami niespecjalnie mnie ten problem interesuje.

Dokładnie. Zatem uogólnienia dotyczące braku skuteczności np. goju-ryu czy shito-ryu byłyby wielkim nadużyciem...
------------------
Owszem, dlatego ze wszystko moze byc skuteczne. Nawet siatkowka jak siatkarz z liscia pociagnie. Natomiast sa rozne stopnie skutecznosci, a to ze jakis styl nie jest tak skuteczny jak inny nie czyni go gorszym. Ma przecierz inne zalety.
Po prostu style tradycyjne nie sa tak skuteczne jak nowoczesne style walki ale daja inne korzysci. Kata na pewno moga byc fajna zabawa, moga niesc walory estetyczne, moga urozmaicac trening etz. Ale to nie jest metoda ktora moglaby isc w zawody z nowoczesnym treningiem walki.

oward ma to zwycięstwo w swoich statystykach w Shardogu
--------------------
Sherdog nie jest miarodajnym zrodlem.

To że ktoś taki reprezentował dany styl nie znaczy jeszcze, że cały ten styl jest be... Vide - przegrana walka tajboksera.
---------------------
Primo to byl taki thaiboxer jak z koziej... eee brody traba.
Secundo nie chodzi o sam fakt przegrania lecz o styl w jakim to nastapilo.
Zreszta sam zobacz: http://www.christopherscanlon.com/Fighting/Movies/Ettish Vid.mpg

Niech sobie ma i 20 dana, jeśli nie rozumie nawet podstawowych założeń swojego stylu...
----------------------
Wiec za co dostal stopien i wysoka pozycje w stylu?

Za to, jeśli chce się być naprawdę skutecznym w samoobronie trzeba oczywiście wg. mnie także walczyć (czyli współcześnie, w parktyce, trzeba uzupełniać trening o taja, boks, judo, bjj, zapasy - i sparować). Jeśli po prostu chce się walczyć na ringu lub na macie i to jest cel główny - lepiej trenować sobie tylko mma, czy co tam się chce.
-----------------------
Jesli chcesz byc skuteczny w samoobronie to wlasnie walczyc na ringu czy macie. Bez rywalizacji sportowej niezmiernie trudno o przygotowanie do ulicznej sytacji.


Ja nie twierdzę, że okinawskie karate nadaje się do VT! Wprost przeciwnie. Ale ma ono swoje zalety. Generalnie - nie nawracajmy się nawzajem na swoje style, przekonując o minusach karate czy innych sw, bo to chyba nie ma sensu. Jestem świadom ograniczeń karate (sam od pewnego już czasu uzupełniam treningi innymi stylami), ale nie zgodzę się, że w ogóle jest "do niczego" bo przekonałem się, że może być całkiem przydatne. (Zresztą nie tylko ja mam takie dośwaidczenia.)
---------------------
Nikt, no moze poza mlodymi zapalencami, nie twierdzi ze jakis styl jest do niczego. Chodzi tylko o to by okreslac uczciwie do czego wlasnie jest i w jakim stopniu. Kiedy prowadzilem grupy aikido do glowy mi nie przyszlo wmawiac cwiczacym ze to jakas uberskuteczny sposob samoobrony. I to pomimo tego ze chyba moj sposob nauczania nalezal do najbardziej przydatnych pod wzgledem samoobrony wsrod polskich aikidokow.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 496 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 4333
"Technika nie jest rownoznaczna z kata. Jesli juz chcesz szukac analogii to predzej kohon."

Niech będzie kihon. Pewne analogie pozostają. Nie ma się co spierać jak duże. Nie bardzo duże, ale są.


"Dlaczego nielubianych? To ze czegos nieuwazam za uberskuteczne nieznaczy ze tego nie lubie."

Odniosłem takie wrażenie. Widocznie mylne.


"To tez gardy, tyle ze nadajace sie bardziej do pokazow niz walki."

No zależy jeszcze do jakiej walki. Np. przy ćwiczeniach z atrapą noża bokserska garda nie sprawdza się nam wcale lepiej od niektórych z nich (wręcz gorzej).


"'Tak, ale "prawidłowy" trening kata obejmuje właśnie ćwiczenie z partnerem. Po opanowaniu przez początkującego karatekę technicznych podstaw stylu trening danego kata powinien się nawet właśnie od kumite zaczynać.'
------------------
Z takim twierdzeniem sie nie spotkalem. Zazwyczaj mowi sie (jesli w ogole o bunkai) ze takie stosowanie przychodzi na koniec."

Fakt, że np. Funakoshi tak właśnie opisuje swoje treningi i wielu senseiów tak naucza. Jednak jest to wykonywanie skomplikowanych ruchów, których sensu nie rozumiesz. Zupełnie inaczej ćwiczy się kata znając wcześniej bunkai. Rozumie się sens technik, łatwiej je poprawnie wykonywać itd. Wolę to drugie podejście (ponoć starsze).


"Zeby kogos z partyzanta potraktowac to nie trzeba cwiczyc."

Nie każdy ma stosowne predyspozycje. Sam kiedyś, dawno temu, tak próbowałem i... szkoda gadać. A i znam przypadek kiedy atakujący z partyzanta sam sobie rączkę złamał. Mimo wszystko lepiej trenować, choćby i kopa w jaja, jeśli zamierza się nim kogoś w ekstremalnej sytuacji zaskoczyć. Większa szansa, że się uda.



"Większość uczniów Kano, którzy stoczyli te sławne zwycięskie pojedynki z tradycjonalistami, podobnie jak sam Kano, trenowała oprócz kodokan-judo także tradycyjne odmiany ju-jitsu. Mieli doświadczenie i w jednym i w drugim! Praktykę sparingową opartą na technikach bezpiecznych łączyli w sobie ze znajomością technik i metod ściśle tradycyjnych.
------------------
To sa mity tradycjonalistow. Czasem ktos cos cwiczyl ale zazwyczaj nie przywiazywal do tego wagi."

Chyba trudno ocenić czy przywiązaywał wagę czy nie i na ile. Czytałem, że większość z nich wywodziła się z innych stylów. W końcu nie ćwiczyli w kodokanie od dziecka, bo kodokan powstał niedługo przedtem, a oni trafili doń w większości już jako dorośli ludzie. Sądzę, że jednak znali tradycyjne metody i nawet jeśli odrzucili je na rzecz judo (co w sumie nie dziwi) to taka znajomość pomagała im wyjść z tych pojedynków zwycięsko.
Można chyba tylko spekulować, jak to było naprawdę. W końcu i im i Kano zapewne zależało na promowaniu judo, zatem nawet jeśli korzystaliby z wcześniejszych doświadczeń niekoniecznie musieliby to publicznie przyznawać.


"Nie wymyslil randori lecz system w ktorym randori stanowilo os centralna dzieki eliminacji technik niemozliwych do cwiczenia w tej formie. Zreszta potem wyeliminowano tez czesc mozliwych, ale to szczegol."

Tak jest. I chwała mu za to.
A jak ma się ta dawna, parterowa odmiana judo (trenowana bodajże przez Kimurę) do bjj pod względem głównych założeń i "zawartości" technicznej?



"Natomiast nastawic sie musisz na najgorsze. Jaki ma sens nastawiac sie na walke z leszczami?"

Niby tak, ale rozumując w ten sposób to lepiej bez kosy z domu nie wychodzić, bo jest skuteczniejsza niż gołe łapki. No i w obawie żeby zaczepiający nas koleś nie okazał się miszczem vt o morderczych skłonnościach, to go trzeba od razu i znienacka zamalować i to tak, żeby już nie był w stanie walczyć. Można popaść w sumie w jakąś psychozę. To jest generalnie trudny problem. Niby jak już się bronisz, to tak żeby unieszkodliwić napastnika, ale z drugiej strony nie powinno się go (ze względów oczywistych) nadmiernie kasować. A próbując "wybadać" czy gość jest niebezpieczny czyniąc "rozpoznanie bojem" możesz się srogo przejechać. Ciężka sprawa...



"...to ze jakis styl nie jest tak skuteczny jak inny nie czyni go gorszym. Ma przecierz inne zalety.
Po prostu style tradycyjne nie sa tak skuteczne jak nowoczesne style walki ale daja inne korzysci."

Dokładnie.


"Kata na pewno moga byc fajna zabawa, moga niesc walory estetyczne, moga urozmaicac trening etz. Ale to nie jest metoda ktora moglaby isc w zawody z nowoczesnym treningiem walki."

Nie może "iść w zawody". Jednak wbrew temu co zdajesz się sądzić jest to jednak także (może przede wszystkim) metoda nauki samoobrony. (Przy odpowiednim nauczaniu, naturalnie.) Nie tak skuteczna jak nowe metody, ale za to nadająca się do wieloletniej, bezpiecznej i w sumie bezurazowej praktyki. (Choć z tym też różnie bywa.)


"Howard ma to zwycięstwo w swoich statystykach w Shardogu
--------------------
Sherdog nie jest miarodajnym zrodlem."

A to właśnie żywy dowód na to, że nie jest.


"Primo to byl taki thaiboxer jak z koziej... eee brody traba.
Secundo nie chodzi o sam fakt przegrania lecz o styl w jakim to nastapilo. Zreszta sam zobacz: [http://www.christopherscanlon.com/Fighting/Movies/Ettish Vid.mpg]"

Widziałem i opłakałem. Żałosny pajac. Nawet do koziej... brody go nie można porównać.


"Wiec za co dostal stopien i wysoka pozycje w stylu?"

Nie mam pojęcia. Pewnie za inteligencję, spryt i osobliwą męską urodę.


"Jesli chcesz byc skuteczny w samoobronie to wlasnie walczyc na ringu czy macie. Bez rywalizacji sportowej niezmiernie trudno o przygotowanie do ulicznej sytacji."

Zgadzam się. Niezmiernie trudno. Nie jest to jednak całkiem niemożliwe. A i sytuacje bywaja rozmaite. Wstyd się przyznać ale i wśród karateków są np. d****e testujący swoje umiejętności w dyskotekach (niekiedy nawet z powodzeniem). Jak by tego jednak nie potępiać, jest to forma nabierania praktyki. Koleś, który od małego nie stronił od bijatyk też potarfi często nieźle sobie poradzić.
Oczywiście ja uważam, że nawet nie sama rywalizacja sportowa, ale sparingi wszelkiego typu (zwłaszcza na zasadach taja lub mma) są bardzo pożyteczne i powinny być włączane do treningów każdej sw pretendującej do bycia sztuką samoobrony. Problem w tym, że wcale nie każdy zawodnik jest dzięki nim przygotowany do sytuacji ulicznych i odwrotnie (nie trzeba koniecznie być zawodnikiem, żeby skutecznie pogonić koleżków kolekcjonujących telefony na ulicy). Przypadków kiedy "tradycjonaliści" skutecznie się obronili jest do licha i trochę. (Co oczywiście nie znaczy, że "nowocześni" nie obroniliby się w analogicznych sytuacjach lepiej.)


"Nikt, no moze poza mlodymi zapalencami, nie twierdzi ze jakis styl jest do niczego."

Wielu ich niestety jest na różnych forach. Oj wielu.

"Chodzi tylko o to by okreslac uczciwie do czego wlasnie jest i w jakim stopniu. Kiedy prowadzilem grupy aikido do glowy mi nie przyszlo wmawiac cwiczacym ze to jakas uberskuteczny sposob samoobrony. I to pomimo tego ze chyba moj sposob nauczania nalezal do najbardziej przydatnych pod wzgledem samoobrony wsrod polskich aikidokow."

Zgadzam się oczywiście w 100%.
Byłeś instruktorem aikido??? Nie wiedzieć czemu myślałem, że już w piaskownicy zakładałeś innym dzieciom balachy...
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

oklady lodem po muay thai

Następny temat

słabe stawy...

WHEY premium