Wakacje 2004 w USA

Ti się zgodze, lato zawsze jest najlepsze jesli chodzi o pore roku itp Ja czasami robiłem po 16- 17 godzin dziennie, bo od 7 do 19 robiłem na budowie a w fastfodzie WENDY'S 0d 20 do 1. tak ciągnąłem ponad miesiąc.ale bylo warto. Wydaje mi sie też że ludzie jadący do usa myślą że pracy jest w hooj i ze kasa z nieba leci.a jednak trzeba czasami charować jak wół, przez dłuższy czas. co o tym myslisz bo jednak nie zawsze przyczyną tego ze ludzie w usa nie maja kasy nie jest brak pracy ale brak chęci i lenistwo, bo ja np słyszałem gadki polaków ,, za 6.50 $ nie bede robił czy coś w tym stylu. i też szukaja różnych prac, np ja w mcdonald's nie bede robil'' a ja np w wendy's miałem do bani, czasami mnie gnoili jak psa,ale pojechałem tam do pracy i na ich lałem.Pozdrawiam

no wiesz z tym ze nie ktorym sie nie chce to prawda, bo wiesz ja sam na poczatku mojego startu tutaj chodzilem rano do szkoly i od 12pm jechalem na budowe i robilem tam do 10 wracalem do domu czasami o 11 i wstawalem o 6 i tak dzien za dniem!! ale i stawke nie mialem za ciekawa!! ale wiesz co do wakacji to ja tez zawsze w wakacje zasuwalem jak glupi, bo wiedzialem ze wracam do ojczyzny to troche $$$ sie przyda wiec mnie ***alo ile robie!!! a teraz zostalem i kazdy dzuka coraz lepszej pracy!! a wiesz robiac za 6.50$ za godzine to ci nie wyjdzie jak ci przyjdzie zplacac zycie i mieszkanie tutaj to hooja odlozysz na czarna godzine!!! a wlasnie co do twojego szczescia z tym zamieszkaniem i z ta praca tutaj! to jest tak sam bedac w te wakacje u mojej laski z poza NYC poznalem jej brata kumpla ktory wlasnie jak ty przylecial tutaj pracowac w ten sam sposob. stary koles pracowal w restauracji nad zatoka jako zmywak!! qrwa jak tam pojecalem do neigo zobaczyc jak mieszka to az sie zdziwilem!! do tej knajpy dojezdza sie jakimis polami jak w PL a sama knajpa polozona za jakims osiedlem domkow!! tam tylko jeden sklep jak w PL na wsi!!(bez browarow) sam koles nie mial zle mieszkac bo apt mial wy***isty ale hooj z tego jak mieszkal sam i nie mial sie nawet do kogo odezwac!! mial poprostu prze***ane mieszkajac na odludziu!!! ale to jeszcze nic miales szczescie nie wiem czy slyszales o tych polskich ratowniczkach co tu przylecialy pracowac i zostaly bez roboty bo ich wyh**ali!!! ale ok szczescie dla ciebie!!! Zycze wiecej takich przygod!! a jak cos to wpadaj do NYC!! pozdrawiaM

NY masz rację.Czasami walą w hooja, ja wylatywałem do usa 30 maja i 28 dzwoniłem do pracodawcy żeby mi mieszkanie załatwił itp on powiedział,że spoko on się mną zajmie i że mieszkanie mi da.No to ja relaksik.lece do usa. laska mnie w błąd wprowadziła na stacji Greyhound w NY i dojechałem do jakiegoś zadupia w Jersey żeby złapać prom do Delaware. czekałem 6 godzin, od 2 w nocy dop 8 rano sam, w deszczu głodny i zmarznięty jak szmata. do tego po 2godzinnym rejsie dopływam do brzegu i czekam na autopbus.czytam i pisze,ze autobusy jeżdzą tylko w sezonie,a 30 maja to jeszcze nie sezon.Torba z ciuchami, żarciem itp jakieś 40 kg na plery i ponad 10 mil z buta a deszcze lał cały czas.zachodze po 6 godzinach marszu do pracodawcy a laska mi mówi szefa nie ma,bedzie za tydzien. takze totalnie mnie koleś olał, dzięki bogu jezyk mialem oki, poszedłem coś wynając do hotelu i kumpel ten ze zdjęć był na praktyce i mówi ze widzi ze jestem polak i ze mi pomoże bo widzi ze sytuacje mam nieciekawą. i mieskzaliśmy razem do ostatniego dnia w usa, całe 5 miesiecy, zrzuliśmy się jak bracia.ale zmierzam do tego ze czasami żeby było coś dobrze, i człowiek się jakoś ,,ustawił '' niejednokrotnie dostajesz porządnie po dupie. inny przykład robiąc na budowie, jeżeli sobie coś złamiesz np ręke czy obojętnie co zwolniony jesteś.spadłem raz z 3 m z dachu i złamałem nos, cały ryj w krwi.zakryłem się przed szefem i w ubikacji się umyłem.oczy podbite 2 tyg a jak się szef pytał to mówiłem ze mnie osa ugryzła w nocy jak spałem. takze czasami jest naprawde, naprawde cięzko ale póżniej jakoś sie to układa.Trzeba wierzyć w siebie, mówić sobie że będzie dobrze,starać się i nie poddawać a WYGRASZ ze wszystkim. Pozdrawiam

no spoko spoko widze ze poznales pie***** uroki pieknej Ameryki!!! podziwiam ja tez nie mialem lekko wiesz gdy tylko przyjezdzasz na wakacje to spoko ale zostajac na stale to trzeba sie liczyc z roznymi sytuacjami!!! ok ja spadam nie mam czasu dzisiaj
pozdrawiaM

Tanaka ale co z fotkami więcej fotek więcej fotek :) i raz jescze więcej fotek :) ja juz wiem żę pojade na taką wyprawe wakacyjną tylko nie wiem od czego zacząc :) bo spotkanie organizacyjne przeszło mi koło nosa :/

Wlasnie... ja tez z qmplami sie wybieramy... z tym ze mamy miec dobra oferte zalatwiana.. ale poopowiadaj cos tam ciekawego.. czy jest czas na np. imprezki po pracy itp, jak wyglada zycie tzn pod katem cen... i ile mozna przywiesc $$ :).. pozdroowka

Zmieniony przez - K602 w dniu 2004-11-20 23:09:04

Zdjęc narazie nie wkleje bo mi padł komputer i korzystam z kompa sąsiada. jesli chodzi o imprezy to jest czas.ja imprezowałe,m srednio 2 razy w tyg. czasami nawet codziennie, ale przez pierwsze 2 miechy charujesz jak wół a potem relaksik.co do kasy ja po opłaceniu mieszkania itp np przywiozłem dla sibie z 1300$ ale kupiłem w hooj ciuchow. cyfrówke laptopa i troche zwiedzałem.Pozdrawiam wszystkich :)

niestety ale ameryka nie jest taka rozowa jak to juz zauwarzyl fenix
z praca nie jest ciezko przynajmniej w duzych miastach ale tylko dla tych ktorzy chca pracowac za wpoldarmo ( glodowe stawki) dla tych ktorzy cenia swoja prace raczej trudno znalezc odpowiednie zajecie ( najczesciej uklady i znajomosci) i ztym kolezenstwem miedzy czarnymi i bialymi to troche nie tak nie mowiac o tym ze jak pojdziesz do czarnego klubu to nikt nie bedzie zwracal na ciebie uwagi ( mialem kiedys taka znajoma murzynke z ktora sie troche bujalem i zaproponowalem jej ktoregos razu zeby sie przejsc do jakiegos z jej klubow to odpowiedziala mi ze nie radzi i nie moze wziasc takiej odpowiedzialnosci na siebie jednym slowem nie potraktowali by mnie tam po przyjacielsku oczywiscie prawdowpodobnie to wyglada troche inaczej w miejscowosciach wypoczynkowych)

o i wlasnie rome tu masz racje u nas w NYC raczej biali nie chodza np do latynoskich clubow i do czarnych a latynosi nie chodza do bialych clubow!!! z reguly bo chociaz nie powiem na manhattanie jest w **J mieszanki ale to wiesz tam to nikt nie patrzy ale i zdarzaja sie wypadki. nawet moj znajomy tego doswiadczyl!! pojawil sie w clubie mieszanym a ze poszedl na ta sale co graja czarne rytmy(club 4 pietrowy na kazdym inna muza) to ze jeszcze byl lysy to sie dopierniczylo do niego paru czarnych i wyladaowal na szszywaniu!!! a na BKL w polskich clubach bardzo bardzo zadko widujesz czarnych czy latynosow!! oni wiedza ze nasi nie chodza do ich clubow to oni sie nie pokazuja u nas!!!
pozdrawiaM

U mnie tam gdzie byłem nie było takich akcji,ale widze wszędzie jest inaczej. Choc zasami Rosjanie sie przyperrd..alali o byle co np że teraz ich kolejka grania w bilard w klubie i tajkie sciemy.Ale ogólnie to ni9kt na to nie patrzył. Choc mam lekką niechęc do niektórych czarnych lasek ze są w hooj leniwe i tylkko patrzą by się kims wysłuzyc.