Mam 21 lat i 6-letni staż w sportach siłowych i kalistenicznych. Na początku czerwca złamałem kość ramienną z przemieszczeniem bez odłamków. Zakończyło się operacyjnym wstawieniem drutów i blach. Nie zerwałem mięśni ani scięgien, operował mnie jeden z najlepszych lekarzy w mieście który uważa że nie należy wyjmować blach i że będę mógł normalnie wracać do wyciskania. Prawda czy blew na pocieszenie?
Znalazł się ktoś w podobnej sytuacji albo zna kogoś takiego kto po takim urazie z blachami w ręce jest w stanie wyciskać albo ściągać ciężary 100-150kg? Czy to oznacza jedynie cipowate treningi?
Ładuje w siebie dużo białka z mięsa i jogurtów , wapnia i wspomagam się D+K, Omega, ZMA, żeń szeniem i complexem. Po 3 tygodniach zdjęli mi gips i dali ortezę. Minął nie cały miesiąc od operacji a jestem w stanie jeździć autem i ciężarówka(moja praca) , trzymać 5kg w tej ręce i generalnie dobrze się goi tylko jak z powrotem na siłownię? Bo nie ukrywam że w serii operowałem hantlami 50kg, na drążku ściągałem momentami ponad 100kg w kilku wolnych powtórzeniach i czy taka ręka jeszcze będzie się do tego nadawać...
Jeśli ktoś coś wie to z góry dziękuję za wszystkie porady, ciekawostki i tym podobne.