Ja ostatnio mam mało czasu na pisanie tutaj esejów, ale tutaj przy okazji się wypowiem:
Lecę sobie na rozpuszczonym finasterydzie smarowanym na głowę już od 4 miesięcy i przestawiłem ostatnio na doustny (licząc na jeszcze lepsze efekty i nie widząc żadnych efektów ubocznych tego smarowanego). Efekty widać gołym okiem, problemów żadnych. Do tego już od pół roku lecę na długim testosteronie. Dawki wcześniej około 200-370mg tygodniowo, obecnie z braku dostępu do siłowni tylko około 100mg tygodniowo. Finasteryd ma wiele złych opinii, ale będąc na SAA generalnie można się nie martwić o problemy, a efekty warte ryzyka.
Wygląda że przez nadmiar tkanki tłuszczowej poleciało ci E2 w górę i to na pewno obniża poziom testosteronu. Zbijać najlepiej exemestanem, ale
anastrozol w małych dawkach też jest ok. Dobierz dawkę zaczynając od 1/4 tabletki e3-5d i zwiększając częstotliwość w razie potrzeby. LH powinno być raczej niższe w tej sytuacji niż wyższe, ale to nie jest powód do niepokoju. Ja bym zignorował.
Tak, na pewno zbicie estro by podniosło wynik testosteronu, ale ważne żeby nie do zera, bo uwierz mi że wtedy dopiero będzie źle.
Paradoksalnie będąc na cyklu i mając ubite E2 trudniej się gubi tkankę tłuszczową, niż mając ponad normę. Ci co mówią że tak nie jest, to zwykle nie widzą różnicy pomiędzy tłuszczem, a napuchnięciem. Każdy ma jakiś poziom na którym organizm funkcjonuje najlepiej i w miarę zwiększania poziomu T poprzez iniekcje wzrasta też poziom E2 na którym organizm funkcjonuje najlepiej.
Żeby nie stracić więcej włosów to tak jak Łodzianin mówi, omijać szerokim łukiem te SAA. Na testosteronie bez finasterydu zaczną ci włosy lecieć jak głupie! Na samym T można zbudować wystarczająco mięcha żeby być zadowolonym.
To co pisze Łodziak wyżej to też prawda.