Kilka lat temu już siedziałem w IF i bardzo dobrze wspominam ten okres.
Obecnie od niedawna wróciłem do tego systemu żywieniowego w układzie 16/8 z założeniem okna w godzinach 13:30 - 21:30 z drobnymi przesunięciami (start 1314 koniec 21/22) Taki system bardzo dobrze komponuje się z moim dniem, z pracą i treningami.
Aktualnie kończę sezon startowy a w przyszłym roku oczywiście będzie kolejny. Trenuje i startuje w dyscyplinie jazda szybka na rolkach - spory wysiłek, duża intensywność, w zależności od dystansu od 45 do 2h intensywnego wysiłku. Energia idzie głównie z WW i wiem, że bez nich paliwa brakuje. Trenowałem też dość długo na czczo rano crossfit - 1h bardzo intensywnego treningu o 6:00 - stosowałem wtedy ładowanie węglowodanów na noc i to się sprawdzało. Jednak w sezonie zawdy odbywają się najczęściej w godzinach 10:00, 11:00, 13:00 i jestem pewny, że nawet solidne załadowanie węgli na noc nie da mi paliwa żeby dać maxa w tych godzinach. Rano moc będzie, ale do 11 już raczej zabraknie. To samo po starcie, kończę wyścig o 12:00 i czekać 1,5h z uzupełnieniem zbiornika ?
Jak ugryźć ten temat ?
Czy w dniu zawodów zrobić sobie dzień odstępstwa od IF (taki cheat day) i zjeść normalnie przed zawodami a od następnego dnia wrócić normalnie do godzin okna żywieniowego ?
Biegać szybciej, Skakać wyżej,
Time to beat: Półmaraton: 41m27s; Maraton: 1h33m49s; Annie: 7m31s